39.

1.4K 93 31
                                    

Po lesie pochodziliśmy jeszcze z godzinę rozmawiając na różne tematy.
Wróciliśmy do domu, a Jungkook od razu poszedł pod prysznic, a ja postanowiłem zrobić mały posiłek.  Gdy kroiłem warzywa, na blat wskoczyła Mochi mrucząc uroczo.

-Co jest kicia?- spytałem z lekkim uśmiechem zaczynając ją głaskać- Głodna jesteś?- miałknęła jakby wiedziała o co chodzi. Zaśmiałem się pod nosem podchodząc do jednej szafki wyjmując z niej specjalną karmę dla kota. Nasypałem ją do miseczki, a kot już się znalazł obok zajadając się. Ostatni raz poglaskałem kotkę by następnie umyć ręce i wrócić do robionej wcześniej czynności.

Po kilku minutach poczułem oplatające moja talię dłonie.

-Hm? Co jest?- spytałem nie przerywając swojej pracy

-Nic~- powiedział uroczo- Po prostu chce się tulić- dodał bardziej się przytulając do moich pleców. Zaśmiałem się z jego kochanego zachowania. Odwróciłem się i mocno oddałem gest młodszego- Ymm...jesteś jak miś, do którego można się przytulić. Jesteś ciepły i czuje się bezpiecznie w twoich ramionach, hyung. Chciałbym, abyś już nigdy mnie nie puszczał.

-Po kolacji mogę spełnić twoje życzenie- dałem mu buziaka w czoło.

-Nie mogę się doczekać- uśmiechnął się szeroko. Pocałował mnie najpierw w policzek, a później w usta by następnie uciec do salonu.

-Uroczy- szepnąłem rozbawiony.
Dokończyłem kolację, rozłożyłem talerze i zapaliłem kilka świeczek- Kookie!- zawołałem. Chłopak przybiegł od razu.

-Mogłeś zawołać. Bym pomógł...

-Wtedy nie byłoby niespodzianki- posłałem mu ciepły uśmiech- Siadaj- poprosiłem- Smacznego.

-Smacznego- odpowiedział zaczynając jeść

*

-Zamierzasz lecieć do Japonii?- zapytał nagle przerywając posiłek

-Ciągle się zastanawiam- westchnąłem ciężko- Ale myślę, że nie mam innego wyjścia. Skoro muszę odziedziczyć po ojcu firmę...
Ale nie chcę ciebie zostawić samego.

-Dam sobie radę, Chim. Nic sobie nie zrobię, spokojnie.

-I tak się boję- mruknąłem- A jeśli coś się stanie? Jeśli spotkasz Namjoona i Yoongiego?

-To najwyżej spuszczą mi łomot i tyle- wzruszył ramionami

-Nie lecę- powiedziałem poważnie i stanowczo

-Polecisz- warknął- Uspokój się, Jimin. Dawałem sobie radę, gdy nie byliśmy jeszcze razem to i teraz dam radę. Nie traktuj mnie jak bezbronnego chociaż....nie to złe określenie- zmieszał się- Nie ważne- mruknął- Polecisz do Japonii inaczej będziesz żałował swojej decyzji- wstał i poszedł do salonu

-Dwa tygodnie to dużo, nie sądzisz?- spytałem idąc za nim i siadając obok niego na kanapie

-Tak, to bardzo długo, ale nie możesz z tego zrezygnować przeze mnie.

-Na pewno chcesz tego?

-Tak- skinął głową

-No dobrze. Polecę, ale obiecaj dzwonić codziennie, albo ja będę dzwonił.

-Obiecuje, hyung- uśmiechnął się- Będę tęsknić.

-Ja też, ale jeszcze nie wylatuje, skarbie- przytulił mnie

"Zawsze Przy Tobie..." /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz