-Nie każ mi wybierać pomiędzy miłością, a śmiercią Chim- wyszlochał- Bo pragnę tego i tego.- dodał ciszej
-Wybierz Kookie.- poprosiłem łagodnie
-Nie potrafię. Chcę umrzeć, ale ty musisz żyć. Chcę być z tobą już na zawsze, ale nie mogę. Za dużo rzeczy się tu stało.- szlochał
-Ćśś...- ucieszyłem go. Przybliżyłem się do niego, ostrożnie oczywiście i przytuliłem go do siebie.- Owszem, życie nie jest kolorowe. Są wzloty i upadki, ale zawsze można to pokonać. Tobie też można pomóc. Pójdziemy do takiej miłej pani, porozmawiasz z nią, a ona ci pomoże.
-Chcesz mnie zamknąć w psychiatryku?- spytał wystraszony
-Nie. Nigdy w życiu bym tego nie zrobił. Po prostu musisz pójść się wyleczyć Kookie. Masz słabą psychikę, proszę cię. Skarbie...- spojrzałem w jego oczy.- W ten sposób pomożesz sobie i mi.
-A-ale będziesz wciąż ze mną? Bez względu na to, że jestem wariatem?- uśmiechnąłem się
-Jesteś moim, słodkim wariatem.- pocałowałem go w czoło.
-Jimin...ja chyba wybrałem- szepnął
-Zejdziesz ze mną?- spytałem na co młodszy skinął głową potwierdzając moje słowa. Ucieszyłem się w duchu i na zewnątrz posyłając mu szeroki i ciepły uśmiech.- Okej- wyszeptałem. Przesunąłem się do otwartego okna wchodząc pierwszy ciągle trzymając dłoń Jungkooka.
Gdy tylko znaleźliśmy się w pokoju, w którym znajdowała się ekipa ratunkowa oraz policjanci, mocno przytuliłem swojego skarba dając się ponieść emocją zaczynając cicho płakać. To całe zdarzenie było straszne. Od wejścia na ten parapet cholernie bałem się, ale próbowałem nie myśleć o strachu, a o moim króliczku.
Ratownicy od razu się nami zajęli. Przykryli nas kocami wykonując podstawowe badanie takie jak sprawdzenie ciśnienia i tak dalej. Natomiast policjanci zadawali pytania mojemu chłopakowi. Wkurzyłem się, bo go zamęczają, a powinien odpoczywać.
-Chim chcę do domu- wyszeptał mi do ucha tuląc się do mnie
-Dobrze.- zgodziłem się podnosząc młodszego na rękach.
-Niech pan poczeka!- krzyknął ktoś. Odwróciłem się i ujrzałem jednego z ratowników.- Musimy go wziąć do szpitala na obserwację- oznajmił.
-Nie chce- jęknął przestraszony chowając twarz w dłoniach.
-Musi?- spytałem
-Owszem. W szpitalu zbadają go dokładniej do tego musi pański chłopak umówić się z wizytą u psychiatry.- wyjaśnił. Westchnąłem patrząc raz na Kookiego, a raz na mężczyznę.
-Zgoda.
-C-co?- spytał z drżącym głosem młodszy, a także z zaskoczeniem.- Nie, ja nigdzie nie pójdę.- zszedł z moich rąk i odsunął się.
-Będzie tak dla ciebie lepiej.- stwierdziłem chcąc do niego podejść, lecz on za każdym razem się oddalał.
-Nie chce by mnie zamknęli, nie rozumiesz?!- krzyknął- Nie mają prawa! Nie pozwolę, aby zrobili ze mnie wariata!- zalał się łzami zaczynając demolować pokój. Można po prostu powiedzieć, że Jungkook dostał szału. Policjanci podbiegli do niego i obezwładnili za to ratownicy podali mu szybko środki uspakajające.
Wtedy zdałem sobie sprawę, że to już nie są przelewki i nie można odkładać rozmowy z psychiatrą na później. Kook potrzebował pomocy już teraz inaczej skończy się to wszystko tragicznie. Położyli go na noszach i zapieli dla bezpieczeństwa
CZYTASZ
"Zawsze Przy Tobie..." /Jikook
FanfictionJeon Jungkook to biedny chłopak, który opiekuje się chorą matką, a jego ojciec ma gdzieś jego uczucia, dla niego liczy się to by wyrósł na mężczyznę. Natomiast Park Jimin jest bogatym chłopakiem, któremu nic nie brakuje w życiu, ale jednego nigdy ni...