Jimin POV.
Z samego rana dostałem telefon od matki z pytaniem, gdzie się podziewam. Kazała mi wrócić do domu. Mówiłem jej, że nie, ale ona miała to gdzieś i zagroziła, że przyjedzie po mnie. Przez chwilę zastanawiałem się jak to zrobi, ale zrozumiałem dopiero po chwili. Telefon. Pewnie jest w nim chip.
Spojrzałem na chłopaka, który wtulał się w mój bok. Nie chciałem go budzić, ale musiałem.
-Jungkookie....- szepnąłem mu na ucho- Kookie obudź się.- dodałem, a chłopak zaczął się poruszać. Spojrzał na mnie zaspanym wzrokiem.
-Co się dzieje, hyung.
-Chcę ci powiedzieć, że muszę wrócić do domu.- powiedziałem prosto z mostu
-Co? Ale dlaczego? Śniadania jeszcze nie zjedliśmy, a ty już chcesz iść?
-Moja matka dzwoniła. Muszę pójść, albo inaczej ona przyjedzie po mnie.
-Znowu mnie zostawiasz.
-Tylko na chwilę. A może.... pojedziesz ze mną? Masz rzeczy u mnie, więc...
-Zgoda.- ożywił się podnosząc się z łóżka. Podszedł szybko do szafy wyciągając jakieś ubrania.- Tu masz koszulkę i szorty. Idź się wykąpać.
-Co ty taki jesteś?
-Pewnie chodzi jej o JiWoo, więc nie dam, aby ta rozpuszczona baba chodziła z tobą za rękę, bo tak chcą twoi rodzice.- fuknął- Idź pod prysznic, a ja szybko zrobię śniada..- nagle urwał
-Coś nie tak?
-Aish, przypomniało mi się, że w lodówce nic nie ma.
-Czekaj, czekaj. Chcesz mi powiedzieć, że nie jadłeś nic od kilku dni?
-Od wtorku, bo w poniedziałek zjadłem płatki- uśmiechnął się, ale zaraz jego uśmiech zniknął, gdy zauważył mój zły wyraz twarzy.
-Idziemy.- ubrałem się szybko w ciuchy, które mi podał i złapałem jego nadgarstek prowadząc do wyjścia
-A prysznic?
-Później się wykąpiemy.- mruknąłem. Zaprowadziłem nas na korytarz, gdzie się ubraliśmy. Wyszliśmy z domu wsiadając do mojego auta.
-Gdzie jedziemy?- spytał zapinając pas, kiedy odjechaliśmy.
-Na zakupy i coś zjeść.- odpowiedziałem
-Co? Hyung nie musimy.
-Musimy- powiedziałem stanowczo - Od dzisiaj będę robił ci zakupy, a ty będziesz regularnie jadł, zrozumiano?
-Nie możesz wydawać pieniędzy na mnie. Pójdę do jakieś pracy, zarobię i kupię proste.
-Nie. Rodzice mają sapy, że nie wydaje pieniędzy, wiec teraz jest okazja. Nie pójdziesz do pracy.
-Ale...
-Jasne?- warknąłem
-T-tak.- szepnął spuszczając głowę. Pojechaliśmy do jakiegoś marketu, gdzie zrobiliśmy zakupy na cztery torby. Następnie pojechaliśmy do jakieś kawiarni. Zaparkowałem od razu przy wejściu, aby nie mieć daleko od samochodu.
Zajęliśmy wolne miejsca. Po kilku minutach przyszła kelnerka. Zamówiliśmy dwie porcje śniadaniowe.
-Hyung te zakupy to za dużo- zaczął rozmowę niepewnie
-Nie przesadzaj.- westchnąłem- To tylko zakupy.
-Ale widziałeś cenę za nie? Nawet ja tyle nie mam, więc jak mam ci to oddać?
CZYTASZ
"Zawsze Przy Tobie..." /Jikook
FanfictionJeon Jungkook to biedny chłopak, który opiekuje się chorą matką, a jego ojciec ma gdzieś jego uczucia, dla niego liczy się to by wyrósł na mężczyznę. Natomiast Park Jimin jest bogatym chłopakiem, któremu nic nie brakuje w życiu, ale jednego nigdy ni...