-Chim?- zawołałem po wejściu do mieszkania. Zero odpowiedzi- Gdzie jesteś?- ponowiłem próbę jednak bez zmian- Teraz, kiedy cię potrzebuję to nie ma cię- szepnąłem idąc do salonu, gdzie ku mojemu zdziwieniu na samym środku stał starszy i patrzył się na mnie tym razem z bukietem czerwonych róż.
Podszedłem bliżej zatrzymując się tuż przed nim.-P-przepraszam- szepnął patrząc mi w oczy, a po jego policzku spłynęła łza- Proszę wybacz, bo już nie mam pojęcia co zrobić byś mi przebaczył. Nienawidzę, gdy płaczesz i cierpisz przeze mnie przez moją głupotę.
-Jimin...- zacząłem
-Jeśli chcesz mnie uderzyć to śmiało. Zasłużyłem sobie- spuścił głowę.
-Nie będę cię bił- położyłem dłoń na jego policzku- Nie jestem taki, a wracając do tamtego dnia.... nie przyszedłem do Hobiego tylko do ciebie, ponieważ rano powiedziałeś, że idziesz do pani Kim, ale przecież ona przyjeżdża po drugiej lekcji, więc myślałem, że znowu mnie okłamałeś, a ty chciałeś zrobić mi niespodziankę ze zmianą koloru. Dlatego poszedłem do szkoły, a tam zaczepił mnie Hobi. Resztę chyba znasz.
-Przepraszam ja naprawdę przepraszam za wszystko- powtarzał szeptem- Już tak nie zrobię. Nigdy cię nie okłamię, nie pozwolę już, abyś płakał przeze mnie. Zmienię się, obiecuję- odrzucił bukiet na kanapę zaraz zamykając mnie w szczelnym uścisku- Kocham cię- szepnął mi do ucha zaraz je czule całując
-Ja ciebie też kocham Jimin- odwzajemniłem gest wtulając się w chłopaka- Nie chcę się już nigdy więcej kłócić.
-To też obiecuję- uśmiechnął się lekko- Chodź- rzekł odsuwając się
-Gdzie?- spytałem zdziwiony
-Zrobiłem kolację- oznajmił ciągnąc mnie do kuchni- Trochę zrobiła się zimna, ale się podgrzeje- stwierdził kładąc jedzenie do mikrofali.
-Hyung to bardzo miłe z twojej strony, ale ja nie chcę jeść- powiedziałem cicho, że aż prawie nie było słychać co mówię.
-Kochanie musisz jeść by mieć siłę. Chcesz trafić do szpitala?- pokręciłem głową- No właśnie, więc nie kłóć się ze mną- dodał, a po chwili był charakterystyczny dźwięk oznajmujący, że czas wyciągnąć kolację z urządzenia- Smacznego- postawił przede mną talerz.
-Co to jest? Czy to się rusza?
-To tylko krewetki w sosie, Jungkook- mruknął- Tak, bo zaraz będą ci tu fruwać i będziesz je gonił, a może jeszcze dasz je do akwarium?- zaśmiał się
-Skoro mówisz już o akwarium to chcę rybkę, albo kotka.
-A pieska chcesz?
-Um...nie za bardzo przepadam za psami, hyung. Mam nie miłe wspomnienia z nimi.
-Opowiesz?
-Gdy byłem mały poszedłem z mamą do parku i tam był bezpański pies. Bawiłem się z nim i bardzo go polubiłem. Tak, więc chodziłem tam do niego codziennie aż pewnego dnia nie wiedziałem co mu odbiło i... i mnie pogryzł. Na szczęście nie miał wścieklizny, ale miałem poważne rany przez co mam bliznę na łydce, ręce czy udzie.
-Skarbie...- złapał moją dłoń- Już od małego byłeś dzielny- uśmiechnął się dodając mi otuchy- W takim razie zrezygnujemy z psa.
-Przepraszam.
-Za co?
-Bo pewnie chciałbyś mieć psa, ale przeze mnie nie możemy- posmutniałem
-To nie koniec świata, skarbie. Obiecuje, że pomogę ci się oswoić z powrotem z pieskami.
CZYTASZ
"Zawsze Przy Tobie..." /Jikook
Fiksi PenggemarJeon Jungkook to biedny chłopak, który opiekuje się chorą matką, a jego ojciec ma gdzieś jego uczucia, dla niego liczy się to by wyrósł na mężczyznę. Natomiast Park Jimin jest bogatym chłopakiem, któremu nic nie brakuje w życiu, ale jednego nigdy ni...