69.

883 57 11
                                    

Obudziłem się, a w pokoju panował półmrok, a promienie słoneczne, które wpadały do pomieszczenia miały kolor pomarańczowy. Wstałem z miękkiego materaca, ale zaraz upadając na kolana. Syknąłem.

-J-jimin...- szepnąłem powoli próbując się podnieść. Udało mi się po trzeciej próbie. Kuśtykając wyszedłem z sypialni. Jęknąłem zrezygnowany stając nad pierwszym schodkiem. Wziąłem głęboki wdech schodząc na dół. Ucieszyłem się, gdy pokonałem ostatni schodek będąc na parterze.- Jimin?- zawołałem, lecz odpowiedziała mi głucha cisza. Poszedłem do kuchni zabrałem tabletkę, którą połknąłem wodą.

Po chwili zauważyłem Mochi przy sobie, która ocierała się o moją nogę.

-Cześć, malutka.- uśmiechnąłem się lekko biorąc kotkę na swoje ręce.- Co powiesz?- spytałem głaszcząc ją po grzbiecie. Miałknęła mrucząc cicho. Zaśmiałem się smutno, ponieważ jakoś nie miałem humoru. Puściłem zwierzaka, który o dziwo nie uciekł. Westchnąłem pod nosem idąc do salonu. Tuż za oknem zauważyłem starszego, który rozmawiał zawzięcie z naszą sąsiadką co mieszka kilka domów dalej- JungSung. Ma dwadzieścia dwa lata. Niska, urocza i ładna. Znam ją. Kiedy byłem mały, a ojca nie było w domu czasami uciekałem właśnie do niej. Znała bardzo dobrze moją sytuację rodzinną, ale przestałem się z nią zadawać dla jej bezpieczeństwa, ale pytanie brzmi: Co ona tu robi?

Gdy zauważyłem, że się żegnają usiadłem na kanapie patrząc cierpliwie w stronę drzwi, które otworzyły się po kilku chwilach. Chłopak wszedł do salonu z uśmiechem na ustach.

-Jungkookie...- powiedział siadając obok mnie.- Dobrze, że się obudziłeś się. Przyszła twoja znajoma. Miła z niej dziewczyna. Chciała z tobą porozmawiać, gdy dowiedziała się, że twój ojciec jest w więzieniu, ale spałeś, dlatego przyjdzie jutro.- wyjaśnił. Skinąłem głową rozumiejąc- Nigdy mi nie mówiłeś o niej...

-Nie było po co.- mruknąłem kładąc głowę na jego kolanach.

-Dlaczego?

-Urwałem z nią kontakt, gdy skończyłem trzynaście lat. Nie chciałem za bardzo ją mieszać w nasze życie, a wtedy zaczynało robić się jeszcze gorzej.

-Rozumiem.- westchnął głaszcząc mnie po głowie.

-Tak czy inaczej, cieszę się, że znów ją spotkam.- przymknąłem oczy.

-To dobrze, skarbie. Chciałbym się dowiedzieć o czymś..

-Hm?- spojrzałem na niego wyczekująco.

-Dlaczego wczoraj płakałeś?- zadał pytanie.

-C-co?- podniosłem się do siadu.- Skąd ci przyszło takie coś do głowy?

-Nic przede mną nie ukryjesz. Słyszałem wszystko, gdy brałeś kąpiel i po niej. Co się dzieje, Jungkookie...

-Nic.- powiedziałem bez emocji patrząc pusto w jakiś punkt.

-Serduszko...- przytulił mnie bardzo mocno.- Staram się, abyś miał jak najlepiej, byś był szczęśliwy.

-Wiem.- szepnąłem wtulając się w niego czując jak łzy cisną mi się do oczu.- Przepraszam... M-może pójdę się pouczyć.- wstałem chcąc pójść na górę.

-Nie uciekaj.- rzekł łapiąc mój nadgarstek.- Zostań ze mną.- dodał. Nadal stałem w bezruchu ze spuszczoną głową rozmyślając.- Proszę..- szepnął ciągnąć mnie powoli do siebie aż w końcu usiadłem na jego kolanach i wtulając się w niego.- Jesteś głodny?

-Jadłem jak wstałem.- skłamałem. Byłem bardzo głodny, ale gdy zauważyłem jak przez te kilka tygodni przybrałem na wadze...nie miałem ochoty na siebie patrzeć.

"Zawsze Przy Tobie..." /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz