2.34

362 23 9
                                    

Wyszedłem z toalety wracając do starszego, który gotował coś na patelni.

-Nie musisz być zazdrosny, Guk.

-Nie jestem.- Mruknąłem wyjmując z lodówki butelkę wody.- Co robisz? Pomóc ci?

-Nie trzeba. Odpocznij i weź tabletki.- Rzekł wyjmując pudełko z szafki podając mojej osobie, lecz wywróciłem oczyma odkładając opakowanie na blat i idąc do salonu.- Jungkook.

-Nie będę tego brał.

-One ci pomagają.- Westchnął podchodząc bliżej.

-W czym? W traceniu męża?- Spojrzałem mu w oczy.

-Jungkookie nie tracisz mnie.- Objął mnie w talii.- Prędzej mogę ja powiedzieć, że cię tracę kochanie.

-Akurat. Bardziej przejmujesz się Jamesem niż mną. Nigdzie ze mną nie wychodzisz. Na pewno żałujesz, że wróciłeś. A miałeś spokojne życie beze mnie.

-Jungkookie nie mów tak. Kocham cię skarbie i nie wstydzę się ciebie. Naprawdę. A James jest tylko moim przyjacielem.

Rozpłakałem się przytulając się do starszego i chowając twarz w jego zagłębieniu szyi. Następnie podskoczyłem obejmując go nogami w pasie.

-Bardzo cię kocham Jiminnie. Przepraszam, że jestem taki okropny. Przepraszam, że musisz przez to przechodzić jeszcze raz. Mogłeś ułożyć sobie życie.... Dlaczego wróciłeś?- Szepnąłem wybuchając płaczem.

-Kookie... Wróciłem, bo jesteś moim skarbem. Tłumaczyłem ci to już. Nadal nie wierzysz? Nie przepraszaj za nic. To ja powinienem cię codziennie przepraszać, że nie umiem ci pomóc.

Milczałem. Odsunąłem się lekko patrząc na starszego, a po chwili musnąłem jego usta. Oddał gest podrzucając mną delikatnie na rękach bym nie spadł.

-Jimin?- Spytałem.

-Tak?

-Chcę wrócić z tobą do Ameryki. Nie chcę czekać aż wyzdrowieje.

-Na pewno?- Spytał zdziwiony.

-Tak.

-Nie podejmujesz tej decyzji, bo jesteś zazdrosny o Jamesa i mi nie ufasz?

-Ufam ci Jimin. Po prostu chce wrócić. Ale widzę, że nie chcesz. W porządku.- Mruknąłem schodząc z jego rąk.

-Jungkookie ja chcę byś ze mną wrócił. Choć wolałbym, gdyś wyzdrowiał. Ale... Możemy wyjechać nawet jutro, jeśli tak bardzo chcesz.- Zapewnił łapiąc mnie w pasie. Skinąłem głową nie wierząc mu. Mimo że się uśmiechał będąc szczęśliwy wiedziałem, że kłamał. Przecież znałem go bardzo dobrze i kilka lat. Czułem to.

-Pójdę się pakować.- Oznajmiłem idąc na górę. Wyjąłem z szafy walizki zaczynając pakować do niej swoje rzeczy.

-Wszystko w porządku?- Zapytał wchodząc do sypialni. Wziąłem głęboki wdech posyłając mu uśmiech.

-Oczywiście. Dlaczego miało by nie być?

-Nie wiem.- Wzruszył ramionami.- Pomóc ci?

-Nie trzeba.- Zaprzeczyłem głową.

-W takim razie pójdę robić obiad.- Oznajmił całując mnie w policzek, a następnie wychodząc z pokoju. Odetchnąłem z ulgą dotykając swojej skóry, na którym złożył pocałunek. Zdecydowałem sam zabrać sprawę w swoje ręce. Nie będę przecież się go pytał czy mnie zdradza. Sam to sobie udowodnię.

"Zawsze Przy Tobie..." /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz