68.

1K 55 46
                                    

-Przestraszyłem cię?- zaśmiał się Hobi zapinając spodnie.- Przepraszam. Co tu tak siedzisz sam?- spytał siadając obok mnie.

-A tak sobie...- wzruszyłem ramionami.- Miałem zamia-..

-Cholerne komary.- warknął zabijając jednego na ręce.- Idę spać, bo jeszcze mnie pogryzą. Do rana.- pożegnał się szybko, wchodząc do namiotu. Na szczęście ja byłem popsikany specjalnym preparatem na te owady. Nie chcąc siedzieć długo poszedłem do swojego króliczka, kładąc się koło niego zasypiając od razu.

***

Podskoczyłem słysząc trąbkę. Ktoś chyba chce zginąć... Spojrzałem na miejsce obok. Puste. Wyszedłem z namiotu patrząc z mordem w oczach na Tae, który trzymał w dłoni złoty instrument. Potem mój wzrok utkwił na Kooku, który jadł z resztą oprócz kuzyna i Hobiego śniadanie.

-Kim Taehyung!- krzyknął zdenerwowany drugi śpioch co zaczął gonić bruneta klapkiem. Ucieszyłem się z tego, że Hobi mnie wyręcza.
Podszedłem do małej gromadki, która siedziała na kocach przytulając plecy swojego króliczka.

-Dzień dobry.- powiedziałem do wszystkich całując młodszego w policzek. Odpowiedzieli mi tym samym podając w moje ręce plastikowy talerz z daniem. Podziękowałem siadając pomiędzy Jungkookiem, a Jinem.

-Jak się spało?- zagadałem cicho do narzeczonego.

-Inaczej niż w domu na miękkim łóżku.- odpowiedział zjadając kawałek jajka.- Czuję się...bardziej wyspany.- dodał z pełną buzią. Zaśmiałem się skinając głową.- Polubiłem biwaki. Chciałbym to powtórzyć..

-Oczywiście.

-Hej! Pomóżcie mi!- krzyczał zdesperowany brunet próbując obronić się przed atakującym go klapkiem po czym podbiegł do mnie chowając się za moimi plecami.- Uderz jego!

-Co?

-Chodź tu.- mówił Hobi chcąc podejść, ale brunet znowu uciekł w kierunku jeziora.

-Jak dzieci.- skomentował psycholog wzdychając.

-Znam to.- zaśmiał się Jung-hyung.

Po kilku minutach wrócili siadając koło nas. Kuzyn trzymał się za głowę, a jego towarzysz uśmiechał się zwycięsko.

-Wygrałeś?- zagadał Jin.

-Zawsze wygrywam.- odparł dumny z siebie.

-Jeszcze ci oddam.- oburzył się przegrany udając obrażonego.

-Powodzenia.- zaśmiałem się.

-Nie wierzysz mi?- uderzył mnie w ramię.- Zobaczysz.- prychnął.

-Nie załamuj się Tae.- powiedział Hobi.- Kiedyś ci się uda.

-Pff...- skrzyżował ręce na piersi.

-Dobra wracamy?- zagadał Jin. Wszyscy zgodzili się ze starszym. Zaczęliśmy sprzątać swoje rzeczy pakując wszystko do samochodu- Wszystko zabraliście?- spytał siadając za kółkiem.

-Jedź w końcu, a nie pytasz się o to setny raz.- warknął Hobi.

-Bez agresji, młody...

"Zawsze Przy Tobie..." /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz