52.

1.2K 67 22
                                    

Z tej okazji dodaje drugi rozdział, jak mówiłam...
Miłego czytania!!

Następny dzień, popołudnie...

-Jaaa....dawno nigdzie nie jeździliśmy, Jiminnie...- powiedziałem napawając się widokiem za oknem- Powinniśmy częściej, gdzieś wyjeżdżać- dodałem spojrzawszy na niego

-Masz rację, króliczku- uśmiechnął się skręcając już dobrze mi znaną stronę. Po kilku minutach wjechaliśmy do gęstego lasu. Blondyn zsunął szybę, a do wnętrza samochodu wpadł wiatr i...

-Ah...piękny zapach natury- powiedziałem zaciągając się nosem- Kocham to zaraz po tobie- położyłem swoją dłoń na tą jego.

-Uroczo- zaśmiał się.

Po kilku chwilach dojechaliśmy na miejsce. Wyszedłem z auta niczym torpeda biegnąc na posesję, a potem za drewniany domek letniskowy. Zauważyłem dobrze znane mi bramki, a piłka była tam, gdzie ostatnio, czyli koło stłuczonego krasnala.

-Jeszcze go nie wyrzuciłeś?- spytałem sam sobie biorąc okrągłą rzecz w ręce i stanąłem na środku mini boiska- Jiminnie!- krzyknąłem widząc go z daleka- Łap!- dodałem i zamachnąłem się uderzając piłkę. Patrzyłem jak leci wprost na klatkę piersiową starszego, który takim sposobem ją przyjął. Uśmiechałem się jak głupi do sera obserwując jak blondyn robi sztuczki z tą okrągłą kulą po czym kopnął ją do mnie, a ja nie gotowy na to odsunąłem się. Odwróciłem się, a po chwili wybuchłem śmiechem.

-Boże tylko nie ta doniczka!- krzyknął podbiegając do stłuczonego szkła- Ugh... muszę kupić nową- westchnął rzucając odłamek z powrotem na ziemię

-Była dla ciebie ważna?- spytałem opanowując swoje rozbawienie.

-Bardzo. Znaczy nie chodzi o doniczkę tylko o ten kwiat- wskazał palcem na czerwone płatki, które były porozrzucane.

-Dlaczego?

-Bo jakby to powiedzieć? Dostałem go, gdy miałem czternaście lat od...mojej pierwszej miłości- zaśmiał się cicho

-Musiałeś go kochać, tak?- dopytałem obejmując go od przodu

-Wtedy umawiałem się z dziewczynami. Dopiero później zrozumiałem, że wolę chłopców.

-Co się z nią stało?

-Kookie nie mówmy już o tym, dobrze? Nie chcę do tego wracać. Mam teraz ciebie i to się liczy- posłał lekki uśmiech- Może...kiedy indziej ci powiem.

-No dobrze- zgodziłem się opierając głowę o jego klatkę wzdychając, a potem przymykając oczy wsłuchując się w bicie serca starszego.

-Wejdźmy do środka- powiedział po kilku minutach ciszy odrywając się ode mnie. Mruknąłem niezadowolony przecierając piąstką powieki- Spać ci się chcę?- spytał rozbawiony moim widokiem

-No co? Było mi wygodnie- skrzyżowałem ręce, a po chwili ziewając.

-Chodź tu- rzekł biorąc mnie na ręce i kierując się do wejścia.

-Chim, sam mogę..- westchnąłem

-Wiem, ale lubię cię nosić- odparł wchodząc do środka za pomocą kluczyków, które wyjąłem z jego kieszeni. Ułożył mnie na kanapie, a pod mą głowę podłożył miękką, w czerwono-białe paski poduszkę- Zdrzemnij się- uśmiechnął się czule zakrywając moje ciało brązowym, puchatym kocem. Cmoknął mnie delikatnie w czoło, po czym wyprostował się i poszedł w jakimś kierunku.

"Zawsze Przy Tobie..." /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz