6

3.1K 187 21
                                    

Kilka dni później....

Od kilku dni Jungkooka nie było w szkole. Zaczynałem się martwić o niego.
Chodzę do tego samego parku by go może spotkać lub w inne miejsca, ale się nie pojawia.

Jakbym chociaż znał jego adres to odwiedziłbym go, ale problem jest taki, że go nie posiadam.

Siedziałem na korytarzu lustrując każdą osobę przechodzącą obok mnie. Po chwili poczułem szturchanie na ramieniu. Spojrzałem na przyczynę. Była to dziewczyna o brązowych włosach i tego samego koloru oczy. Jej twarz była pulchna i słodka, ale jej urok odbierał ten cały tynk na jej twarzy.

-Jimin, oppa?- powiedziała z przesłodzonym głosem. Wtedy skapnąłem się, że to ta jedna z tych pustych lasek, które ślinią się na...nie, nie na mój widok, a na moją kasę.

-Tak?- zapytałem grzecznie

-Słuchaj, ten wieczór mam wolny może chciałbyś się spotkać? Przy kolacji?

-Wybacz, Lisa, ale nie mam ochoty.- skarciłem ją

-Ale to może być twoja najlepsza noc- przejechała palcem po moim udzie

-Odpowiedziałem już, a teraz muszę iść.- wziąłem plecak i odszedłem od kipiącej ze złości dziewczyny.

Chodziłem po korytarzu bez celu. Powinienem pójść na lekcje, ale w środku czułem coś dziwnego. Nie wiem co to za uczucie, ale nie podoba mi się to.

-O, Jimin- zagadała mnie jedna z nauczycielek, która pewnie szła na lekcje.

-Witam panią profesor- ukłoniłem się

-Wiesz...trochę się niepokoje o Jungkook'a, chyba wiesz o kogo mi chodzi. 

-Przepraszam, że przerywam, ale dlaczego pani pyta się mnie o niego? Nie jesteśmy razem w klasie...

-Ponieważ widziałam was razem w parku. Widziałam jak mu pomagasz i jestem z ciebie bardzo dumna.

-Heh, dziękuje pani, ale jeśli o niego chodzi to również nie mam z nim kontaktu.

-Może go odwiedzisz?- zaproponowała

-Chciałbym, ale nie wiem gdzie mieszka- posmutniałem

-Chodź- kiwnęła głową dając znak, abym poszedł za nią.

Poszedłem za nauczycielką aż do pokoju nauczycielskiego. Kobieta wpisała kod i weszliśmy do środka.

Profesorka wyciągnęła jakieś papierki, w których zaczęła grzebać. Po niespełna dziesięciu minutach znalazła odpowiedni świstek.

-Proszę, tu masz jego adres- podała mi- Ale nie mów nikomu.

-Dziękuje- ukłoniłem się uśmiechając promiennie

Czym prędzej wybiegłem ze szkoły. Pobiegłem pod wskazany adres.

Zajęło mi to około dwudziestu minut. Kiedy stanąłem pod odpowiednimi drzwiami, moje serce biło jak szalone. Nie wiem co tam zastane, ale jestem gotowy na wszystko.
Zapukałem o dębowe drewno. Odczekałem chwilę i już po minucie drzwi zostały otwarte. Przede mną stał wysoki mężczyzna na moje oko maks ponad czterdzieści lat. Czarne włosy, oczy brązowe.

-Czego?- warknął. Już mi się nie podobał, a na dodatek czuć było od niego alkohol.

-Jest Jungkook?- zapytałem

-A bo co?

-Klasa jak i wychowawczyni się o niego martwią...

-Nie interesuje mnie to.- mówił chłodno

"Zawsze Przy Tobie..." /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz