Jimin POV.
Obudził mnie krzyk. Pośpiesznie zerwałem się z łóżka patrząc zmartwiony na chłopaka, który oddychał niespokojnie.
-Co się stało?- spytałem głaszcząc go po głowie- Kolejny zły sen?
-Mochi- szepnął- Kto się nią zajmuje? Pewnie biedaczka jest głodna!- powiedział załamany- Musimy iść do domu, Chim- zacisnął swoje dłonie na mojej koszulce zaczynając mną lekko szarpać- Musimy!
-Uspokój się, Kookie. Opiekuje się nią Tae- mówiłem powoli biorąc jego dłonie w te swoje- I nie strasz mnie tak więcej, okej? Przestraszyłem się.
-Przepraszam- spuścił głowę
-Już dobrze, miałeś prawo do zamartwiania się, skarbie- pocałowałem go w dłonie
-Bo myślałem, że jest w domu sama, bez nikogo. Pewnie tęskni za mną. Mam teraz ochotę ją przytulić i dać buziaka.
-A swojemu chłopakowi nie dasz buzi?- oburzyłem się. Ten się zaśmiał na moją reakcję, aby później stanąć na kolanach, złapać w swoje delikatne dłonie mą twarz i cmoknąć przeciągle w usta. Parsknąłem rozbawiony obejmując go w pasie nie chcąc kończyć tej słodkiej chwili.
Przerwało nam pukanie do drzwi, dlatego musieliśmy oderwać się od siebie, a do środka weszła jakaś kobieta. Miała brązowe włosy tak samo jak oczy. Była ubrana w niebieską bluzkę, czarną spódniczkę, a na swoich barkach miała zarzucony biały fartuch tak jak lekarze.
-Witam, państwa- uśmiechnęła się podchodząc do nas bliżej
-Dzień dobry- powiedzieliśmy w tym samym momencie
-Jestem Pani Lee Soon-min, psychiatra. Chciałabym porozmawiać z Jungkookiem na osobności, jeśli jest taka możliwość- wyjaśniła kładąc swoją torbę na parapecie okna.
-Jasne- przytaknąłem- Niedługo wrócę. Trzymaj się- szepnąłem uśmiechając się ciepło do swojego skarba, a potem wychodząc z pomieszczenia siadając na krześle, które znajdowały się na korytarzu głośno wzdychając. Mam nadzieję, że dzięki tej kobiecie Kook będzie czuł się o wiele lepiej. Skrzyżowałem ręce opierając głowę o ścianę za sobą oraz przymykając oczy.
Po jakimś dłuższym czasie poczułem szturchnięcie w ramię. Ocknąłem się patrząc zdezorientowany na czarnowłosego.
-Gdzie jest Jungkook?- spytał psycholog
-Jest w środku. Rozmawia z nim psychiatra- wyjaśniłem- Dlatego tutaj siedzę.
-Rozumiem- skinął głową siadając obok mnie na krześle- Przejdziemy na "ty"?- zapytał nagle
-Niby dlaczego?- uniosłem zaciekawiony brew
-Dziwnie się czuje, mówiąc do nastolatka 'pan'. Mów do mnie Jin.
-Jimin- westchnąłem ponownie zamykając oczy powracając do poprzedniej pozycji.
-Długo tu siedzisz?
-A która jest?
-Jedenasta piętnaście- powiedział patrząc na zegarek na nadgarstku
-Hm...- zacząłem myśleć robiąc usta w wąska linię- Sam nie wiem. Może około pół godziny? Jakoś tak...
-To chodźmy napić się kawy, o tam w tym barku, co ty na to?
-Niech będzie- zgodziłem podnosząc się z twardego mebla- Ty stawiasz, bo w tym momencie nie mam przy sobie pieniędzy, wybacz.
-Nic nie szkodzi. Odpłacisz mi się na następnym spotkaniu- uśmiechnął się.
Po kilku sekundach znaleźliśmy się w szpitalnym barku. Usiadłem przy stole, a starszy poszedł do automatu po gorący napój.
CZYTASZ
"Zawsze Przy Tobie..." /Jikook
FanfictionJeon Jungkook to biedny chłopak, który opiekuje się chorą matką, a jego ojciec ma gdzieś jego uczucia, dla niego liczy się to by wyrósł na mężczyznę. Natomiast Park Jimin jest bogatym chłopakiem, któremu nic nie brakuje w życiu, ale jednego nigdy ni...