48.

1.1K 74 78
                                    

-J-ja...Jiminnie...Zgadzam się- wyszeptał upadając na kolana przytulając mnie. Szczęśliwy założyłem mu pierścionek na palec oddając gest sam się rozklejając.

-Dziękuje, skarbie- wyszeptałem- Kocham cię- powiedziałem mu na ucho.

-Ja ciebie też- odpowiedział odsuwając się i całując mnie w usta co chętnie oddałem. Po kilku minutach usłyszeliśmy klaskanie, a za nami pojawiła się "święta trójca" mój tata, o dziwo z moją mamą. Chłopak popatrzył na mnie zdziwiony.

-Pomogli mi- dodałem wstając na równe nogi pomagając wstać mojemu narzeczonemu. Boże jak to cudownie brzmi.

-Gratulujemy wam- powiedzieli chórem przytulając nas, każdy po kolei.

-Dziękujemy- uśmiechnąłem się spojrzawszy na chłopaka, który...zrobił się cały blady- Wszystko w porządku?- spytałem zmartwiony

-Tak, Chim- uśmiechnął się lekko

-To co? Idziemy to opić!- krzyknął Tae

-Dobrze, ale ja nie piję- postanowiłem obejmując swojego maluszka, bo coś zaczynało mi nie pasować.

-No Jiminnie! Ale tak nie można- jęknął rozczarowany- To wasze zaręczyny musicie chociaż jeden kieliszek- uśmiechnął się szeroko.

-Eh...zgoda- westchnąłem. Po chwili podeszli do nas moi rodzice.

-Jiminku- zaczęła moja mama, lecz odwróciłem głowę nie patrząc na nią- Przepraszam cię i ciebie również Jungkook- westchnęła ciężko- Zachowałam się okropnie, bo myślałam tylko o pieniądzach. Miałeś rację co do nich. One mogą zniknąć, ale ty synku zawsze będziesz. Proszę wybacz mi...

-Pomyślę- mruknąłem- Chodźmy do kawiarni. Ja stawiam- powiedziałem omijając rodzicieli i idąc do najbliższej wyżej wspomnianego miejsca.

-Chim?- usłyszałem cichutki głosik

-Kookie co się dzieje?- spytałem tak, aby tylko on mógłby to usłyszeć.

-Nie dobrze mi...- wyszeptał

-Chcesz do domu?

-Nie, nie...nie chcę psuć wieczoru.

-Skarbie. Twoje zdrowie jest najważniejsze- powiedziałem- Tae- zwróciłem się do kuzyna, który szedł obok nas.

-Hm? Jednak dwa kieliszki?- zaśmiał się

-Nie. Chodzi o to, że...

-Jimin zawiezie mnie do domu, bo źle się czuje, a potem do was dołączy- wtrynił się w zdanie

-Aa rozumiem- skinął głową- Tu masz kluczyki- wyjął z kieszeni spodni. Podziękowałem zmieniając nasz kierunek do samochodu, do którego wsiedliśmy po kilku minutach.

-Dlaczego tak powiedziałeś?- spytałem skupiony na drodze

-Nie możesz ciągle siedzieć przy mnie.. Idź wyszaleć się- rzekł przymykając oczy

-Ale ja chcę z tobą. Nie mogę cię teraz zostawić samego- westchnąłem

-Poradzę sobie. To tylko zwykła grypa żołądkowa. Za kilka dni mi przejdzie. Rozkazuje ci iść na tą imprezę.

-Kookie...

-Tak już postanowiłem. Idziesz i koniec z trzema kropkami- już się nie odezwałem

***

-Dasz radę?- spytałem kładąc chłopaka na łóżko- Martwię się.

-Nie jestem dzieckiem, Jimin. Idź już, bo zaczną bez ciebie.

"Zawsze Przy Tobie..." /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz