Minęły już dwa lata odkąd skazali mojego ojca, nie biologicznego ojca, na dożywocie. Od tamtej pory byłem już spokojny i nie przejmowałem się, że mógłby wyjść na wolność, dlatego całą swoją uwagę skupiłem na Jiminie i naszym małżeństwie. Z tego co zauważyłem trochę się zmieniło. Chim zaczyna dotrzymywać swoich obietnic i bardziej się mną opiekuje niż dotychczas. To naprawdę idzie w dobrym kierunku. Miałem nadzieję, że tak już pozostanie.
Siedziałem w swoim już gabinecie oglądając projekty nowego budynku, który Jimin chcę stworzyć by poszerzyć swoją działalność, gdy to usłyszałem pukanie. Uniosłem głowę widząc starszego.
ㅡ Pójdziemy na lunch? ㅡ Spytał z uśmiechem podchodząc do mnie.
ㅡ Chciałbym to skończyć.
ㅡ Nie możesz się przemęczać skarbie. Sam mi to powtarzasz. Chodź. Nic się nie stanie.
ㅡ No dobrze. ㅡ Odparłem wstając z miejsca. Wraz ze starszym wyszliśmy z pomieszczenia, a potem z budynku wchodząc do pobliskiej kawiarni.
ㅡ Wybierz co chcesz, kochanie. Dzisiaj ja stawiam.
ㅡ Ale..
ㅡ Ty to zrobiłeś wczoraj. Teraz moja kolej.
ㅡ Niech ci będzie. ㅡ Uśmiechnąłem się. Kilka chwil później do naszego stolika podszedł kelner. Złożyliśmy zamówienie zajmując się sobą. ㅡ Tak w ogóle Chim... Cieszę się, że nam się układa. ㅡ Chwyciłem jego dłoń.
ㅡ Staram się by zawsze tak było.
ㅡ Wiem. Dużo się zmieniło przez te dwa i pół roku. Ty też się zmieniłeś, dlatego jestem bardzo szczęśliwy.
ㅡ A ja się cieszę, że ponownie mi zaufałeś. Nadal nie w stu procentach, ale w większości. Będę robił wszystko by na twoich ustach gościł uśmiech.
ㅡ Dziękuję Chim. A gdybym powiedział, że... Jestem już gotowy?
ㅡ Gotowy na co?
ㅡ Na... Na dziecko. ㅡ Uciekłem wzrokiem.
ㅡ Jesteś pewny? ㅡ Zdziwił się.
ㅡ Jestem gotowy. Czuję to, Jimin, ale warunkiem jest, że od małego.
ㅡ Pamiętam, kochanie. Tylko, że... Nie chce by było jak za pierwszym razem.
ㅡ Nie będzie. Naprawdę. Nie jesteś przekonany, prawda?
ㅡ Też chcę dziecko, Jungkookie. Tylko boję się, że ono zburzy to wszystko na co pracowaliśmy przez ten czas. Boje się, że codziennie będą kłótnie, nieporozumienia. ㅡ Westchnął ciężko. Po chwili przyszły nasze zamówienia. Spuściłem głowę żałując, że zacząłem ten temat.
ㅡ Może zapomnij. Niepotrzebnie o tym wspominałem. ㅡ Odparłem łapiąc swoje danie chcąc zacząć jeść, lecz uniemożliwił mi to starszy.
ㅡ Mogą być kłótnie, ale nie muszą. Jeśli będziemy mówić sobie nawzajem co nas dręczy może je zażegnamy. Też chcę z tobą dziecko, skarbie.
ㅡ Czyli... Czyli się zgadzasz?
ㅡ Tak. ㅡ Skinął głową. Zakryłem usta dłonią mając ochotę krzyczeć z radości, dlatego wstałem przytulając mężczyznę dziękując mu.
ㅡ Kocham cię Jiminnie. Bardzo bardzo bardzo bardzo cię kocham.
ㅡ Czekaj. ㅡ Zrobił pauzę łapiąc moją dłoń kładąc ją na swoim sercu, które wręcz galopowało. ㅡ Chyba zaczęło bić dla ciebie.
ㅡ Aish przestań. ㅡ Uderzyłem go w ramię.
ㅡ Też cię bardzo mocno kocham Jungkookie. Byłeś, jesteś i będziesz całym moim światem. Zrobię wszystko byś był szczęśliwy.
CZYTASZ
"Zawsze Przy Tobie..." /Jikook
FanfictionJeon Jungkook to biedny chłopak, który opiekuje się chorą matką, a jego ojciec ma gdzieś jego uczucia, dla niego liczy się to by wyrósł na mężczyznę. Natomiast Park Jimin jest bogatym chłopakiem, któremu nic nie brakuje w życiu, ale jednego nigdy ni...