2.4

440 36 26
                                    

-Więc chcesz dziecko?- Zapytał brat, gdy to piliśmy ciepłą kawę z bitą śmietaną

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Więc chcesz dziecko?- Zapytał brat, gdy to piliśmy ciepłą kawę z bitą śmietaną.

-Hyung....Ja naprawdę chcę, ale nie takie jak Bo.

-Wiesz może najlepiej porozmawiaj z Jiminem, hm? I może zaadoptujcie dziecko od początku, od niemowlaka..

-Nie.- Pokręciłem głową.- My mamy pracę, Jung-hyung. Ale...to chyba dobry pomysł. Musiałbym z nim porozmawiać.

-Ale widzę, że się boisz.

-Tak, bardzo.

-Dlaczego?

-Jimin chciałby Bo z powrotem. Robi wszystko by z nią pobyć choć kilka minut. Kto wie? Może odwiedza ją po pracy, albo w jej czasie? Nie jestem na niego zły, hyung. Po prostu boję się, że nie będzie chciał innego dziecka niż Bo.

-Nie mogę nic ci powiedzieć, braciszku. Powinieneś z nim porozmawiać, wiesz? Tak na spokojnie.

-Wiem, wiem...- Westchnąłem spuszczając głowę na szklankę.- Cieszę się, że przyleciałeś.- Uśmiechnąłem się.

-Ja też. Jungkook?

-Hm?- Uniosłem wzrok na brata.

-Czy...nadal masz do mnie uraz za to, że opuściłem ciebie i mamę?

-Nie, hyung. Nie jestem już zły. Chcę zapomnieć o przeszłości.

-Rozumiem.- Westchnął upijając łyk. Kiedy odłożył kubek złapałem go za rękę.

-Ale ciebie chyba wyrzuty sumienia nie opuściły.- Powiedziałem spokojnie.- Jung-hung, nie ukrywaj tego. Stało się. Nie byłem zły, bo nie wiedziałem wtedy, że istniejesz, więc czemu mam nadal cię za to nienawidzić? To nie twoja wina, wiesz o tym.

-Wiem, ale i tak cię przepraszam.- Uśmiechnął się lekko, uciekając wzrokiem. Wstałem z miejsca siadając obok niego i przytulając starszego, który oddał gest.

-Kocham cię, hyung. Jesteś moim jedynym starszym bratem i ostatnią moją rodziną, ponieważ ojciec już się dla mnie nie liczy.

-Też cię kocham Jungkookie.- Zaśmiał się.- To jak? Wracamy?

-Możemy.

-Chyba, że chciałbyś pogadać z Jiminem teraz. To, że przyjechaliśmy nie znaczy, że chcemy wam brać wolnej przestrzeni.

-Nie, nie....porozmawiam z nim później.

-Na pewno?

-Tak.- Odsunąłem się dopijając swój napój.

-W takim razie pójdę tylko szybko do toalety i idziemy.- Uśmiechnął się. Skinąłem głową wracając na swoje miejsce. Wyjąłem z kieszeni banknoty kładąc je na stole. Po kilku minutach poczułem dotyk na swym ramieniu. Podskoczyłem odwracając się.

"Zawsze Przy Tobie..." /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz