55.

1.1K 71 40
                                    

Dodam jeszcze jeden w tym tygodniu. Chyba się nie gniewajcie? Heh...

Głośna muzyka roznosiła się po całym samochodzie, a jego pasażerowie darli się tak, że ludzie spacerujący po chodnikach patrzyli się na nas jak na idiotów. Cała czwórka śpiewała, jedynie ja siedziałem cicho i skulony słuchając swojej muzyki przez słuchawki, które pożyczył mi Jimin obserwując świat za szybą.
Wtedy moje myśli krążyły wokół mojego brata. Było mi wstyd, że tak go potraktowałem. Pewnie teraz nie chce mnie znać, ale muszę go znaleźć. Taka była wola mojej, a raczej naszej mamy. Tylko nie wiem odkąd zacząć. Zapewne już go nie będzie w szpitalu, a po co miałby tam wracać, prawda? Znalezienie go będzie trudniejsze niż myślałem.

Po chwili poczułem szturchnięcie w ramię. Odwróciłem głowę zauważając zmartwioną twarz blondyna.

-Hm?- spytałem wyciągając jedną słuchawkę

-Dlaczego jesteś taki nieobecny? Tae przez chwilę myślał, że zapomnieliśmy o tobie i już chciał kazać Jinowi zawrócić.

-Nie martw się. Już jestem przyzwyczajony do bycia niewidzialnym.

-Nie o to mi chodziło- wtrącił się Tae

-Co jest, Gukie? Nie cieszysz się z wyjazdu?

-Cieszę się.

-To gdzie problem?

Właśnie z nim rozmawiasz...

-Nigdzie, Jiminnie. Po prostu nie za bardzo lubię wasz typ muzyki. Nie przepadam za rockiem- skłamałem i wysiliłem jak najszczerszy uśmiech.

-Oh, rozumiem- zaśmiał się- Przepraszamy, skarbie- cmoknął mnie w czoło- Czego tam słuchasz?- spytał kradnąc mi jedną słuchawkę wkładając do swojego ucha- Klasyk?- raczej stwierdził niż zapytał- Słuchasz tego?

-Jak masz z tym problem to nie słuchaj- fuknąłem wyrywając mu urządzenie- Każdy ma swój gust.

-Hej, misiu. Nie gniewaj się. Przecież to nic złego słuchać klasyka.

Jimin POV.

-Skarbie..- zagadałem znowu, ale nie dostałem odpowiedzi.

-Brawo, Jimin. Zepsułeś humor, Kookowi- mruknął Hobi pisząc coś na telefonie

-Przecież nic nie zrobiłem. Tylko spytałem czy tego słucha.

-Dobra nie ważne. Wasza sprawa- westchnął

-Jimin...nie sądzisz, że Jungkook już wcześniej taki był?

-Zauważyłem to, Tae. Muszę się dowiedzieć co się stało, że mój króliczek jest w takim humorze- spojrzałem na jego odbicie w szybie. Moje serce zakuło widząc, że po jego policzku spłynęła łza. Nie lubiłem, wręcz nienawidziłem, gdy mój narzeczony płakał. Dlatego odwróciłem go do siebie i przytuliłem. Odwzajemnił mocniej gest, a po kilku chwilach poczułem, że moja koszulka robi się mokra.

-Bardzo cię kocham- mówiłem mu na ucho tak, aby tylko on mógł to usłyszeć- Bardzo, bardzo mocno. Nie zapominaj o tym, słoneczko- pocałowałem go w skroń- Powi-..

-Jesteśmy- oznajmił psycholog zatrzymując samochód. Westchnąłem spoglądając na narzeczonego, który ani drgnął na tę wiadomość.

-Chodź, kochanie- szepnąłem mu na ucho. Pociągnął nosem, po czym odsunął się nie racząc mnie spojrzeniem. Z powrotem założył słuchawki wysiadając z samochodu, a ja za nim. Ruszyliśmy w stronę wielkiego, oszklonego budynku.

Wykupiliśmy pięć biletów na trzy godziny u miłej pani przy recepcji, a następnie poszliśmy do szatni, gdzie zaczęliśmy się przebierać.

-Jungkookie, dlaczego się nie przebierasz?- spytałem  podchodząc w samych kąpielówkach do chłopaka, który stał na poboczu.

"Zawsze Przy Tobie..." /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz