Dni miały, gdzie przez ten czas szukałem dobrej pracy, lecz nigdzie nie chcieli mnie przyjąć. Dlatego coraz bardziej się bałem o rachunki i pożywienie dla siebie. Przecież nie będę w nieskończoność pożyczać od bliskich. Siedziałem na kanapie po kolejnej porażce jaką była rozmowa kwalifikacyjna, gdzie po kilku pytaniach podziękowali mi i kazali wyjść nie mówiąc, że się odezwią.
Byłem smutny, przybity, a zarazem wściekły. Zastanawiałem się czy nie za szybko podjąłem taką decyzję. Nie dość, że miałem długi u brata to zaraz będę miał w banku.
-Co znowu?- Warknąłem słysząc pukanie do drzwi. Podszedłem do nich patrząc przez małe lustro weneckie, które było w drzwiach. Zdziwiłem się widząc za nimi Jimina, dlatego zabrałem dłoń z klamki odsuwając się kilka kroków do tyłu.
-Jungkook? Jesteś tam? Proszę otwórz mi. Twój... Pan Kang powiedział, gdzie cię znajdę. Wiem, że jesteś w środku. Kochanie proszę cię.- Pukał w drewno.
Usiadłem na schodkach chowając głowę w dłoniach czekając aż odejdzie. Jak Pan Kang mógł mu podać mój nowy adres?! Dlaczego to zrobił?
-Skarbie nie pójdę stąd dopóki nie otworzysz. Policja mi nie straszna, wiesz?
Po kilku minutach namysłu wstałem i niepewnie otworzyłem drzwi wpuszczając starszego do środka.
-Kochanie...
-Czego tu szukasz?- Spytałem opierając się o ścianę, lecz gdy chciał mnie dotknąć odsunąłem się.
-Ciebie. Od dwóch tygodni cię szukam w tym cholernym Seulu. Dopiero teraz odważyłem się pójść do twojego biologicznego ojca i prosić go wręcz błagając by powiedział gdzie jesteś.
-Po co? Jak zniknąłem to to coś znaczy prawda? Chcę zacząć nowy rozdział bez ciebie Park. Dlatego kupiłem ten dom. Z dala od ciebie.
-Guk posłuchaj.
-Teraz ty mnie posłuchaj. Dałem ci szansę, która była twoją ostatnią. I co? Zmarnowałeś ją Jimin. W pierwszej lepszej okazji polazłeś z nim do łazienki i z nim to zrobiłeś!
-Żałuje tego, jasne?
-Żałujesz? Gdybyś od początku żałował nie zrobiłbyś mi tego. Mówiłeś, że mnie kochasz, że nie opuścisz, że będziesz ze mną aż do końca życia.
-I jest to prawdą!- Uniósł głos przez co skuliłem się. Nienawidziłem, gdy krzyczał. Ponieważ wtedy wydawał się bardziej potężniejszy i wyższy.- Cholernie żałuję tego co zrobiłem. Chciałbym cofnąć czas, Jungkook. Ty...Ty jesteś miłością mojego życia. Nikt inny. Dlatego cię poślubiłem. Chciałem byś był moim mężem, bo cię cholernie kocham. Wskoczył bym za tobą w ogień tak jak na tym cholernym moście!
-Wiesz, kiedy to było?
-W dupie to mam kiedy. Przed oczami mam, każdą sytuację, kiedy chciałeś mnie opuścić. Czy to na wieżowcu, czy w łazience, gdy podciąłeś sobie żyły. Czy choć raz cię zostawiłem wtedy?
-Co to ma do rzeczy?!
-To, że moja miłość nie ma granic.
-Udowodniłeś to.
-Nie w takim sensie. Guk..- Podszedł łapiąc moje dłonie. Chciałem się wyrwać, lecz wzmocnił ścisk.- Błagam cię. Wybacz mi. Nigdy, przenigdy ci już tego nie zrobię. Zerwę kontakt z Jamesem. Tylko proszę cię daj nam ostatnią szansę.- Zaczął płakać patrząc mi w oczy.
-Jimin puść...- Syknąłem. Puścił mnie natychmiast.- Wyjdź stąd.
-Skarbie błagam cię.
-Powiedziałem wyjdź!- Krzyknąłem.
-Nie. Zostanę.- Powiedział przez co zamilkłem.
-Jimin masz wyjść. Czego nie rozumiesz?
-Jungkook ja wiem, że tego nie chcesz. Chcesz bym został, ale każesz odejść. Kochanie...- Objął mnie w pasie. Przestałem już walczyć i tak był silniejszy. Spuściłem głowę wzdychając, lecz po chwili uniósł mój podbródek zmuszając bym spojrzał mu w oczy.- Kocham cię. Bardzo bardzo bardzo mocno. Nie chcę cię stracić. Naprawdę nie chcę.- Mówił z łamanym głosem.
-Dlaczego to zrobiłeś?
-Już ci to tłumaczyłem.... Wiem, że alkohol nie wyjaśnia niczego... Ja tylko chciałem świętować... Przepraszam cię.
-A narkotyki?
-Barman nas poczęstował. Nie chciałem, ale nalegał... Potem wszystko wirowało. Bawiłem się świetnie, ale też niekontrolowałem tego co robię. Byłem w amoku.
-I dlatego mam ci wybaczyć? Tyle razy ci wybaczyłem, a ty nadal mnie krzywdzisz. Nie kochasz szczerze skoro nadal popełniasz te same błędy.
-Już ich nie popełnię. Zmienię się. Pójdziemy na terapię małżeńską. Tylko nie zostawiaj mnie.
-Ja...ja muszę to przemyśleć Jimin. Bo jak na razie nie widzę sensu. Cały czas powtarzasz, że się zmienisz. Gdzie ta zmiana?!
-Tym razem ci udowodnię. Będę najlepszym mężem.
Odsunąłem się idąc do salonu i siadając na kanapie.
-Coś nie tak?
-Nie chcę obietnic.- Powiedziałem podkurczając nogi pod brodę.- I nie chcę na razie dawać ci szansy.
-Na razie? Czyli...
-Oj nie ciesz się tak.- Warknąłem.- To twoje decyzje zdecydują czy na nią zasługujesz. A teraz wyjdź, bo wezwę policję.
-Jeszcze tutaj wrócę skarbie. Wyczekuj mnie.- Rzucił i wyszedł z domu. Odetchnąłem z ulgą idąc na korytarz i zamykając drzwi na klucz. Po kilku chwilach dostałem wiadomość, dlatego wyjąłem telefon widząc SMSa z banku, że moje saldo konta się powiększyło nie o kilka tysięcy wonów, a o miliony.
Od Jimin:
Połowa pieniędzy należy do ciebie, kochanie. Nie oddawaj mi ich.
Stałem na korytarzu będąc w szoku. Włączyłem i wyłączyłem telefon niedowierzając, ale duża liczba pieniędzy nadal była na moim koncie.
Do Jimin:
Po co to robisz?
Od Jimin:
Połowa pieniędzy jest twoja. Jesteśmy małżeństwem, dlatego te pieniądze także należą do ciebie. Nie zostawię cię bez grosza, skarbie. Jeśli nie użyjesz ich w ciągu kilku dni na przykład na zakupy wyśle cię większą kwotę, hm?
Do Jimin:
Nie potrzebuję ich.
Od Jimin:
Wiem, że jest inaczej. Także nie marudź.
Już mu nie odpisałem. Wysłałem tylko krótkie podziękowanie i zablokowałem telefon
-Idiota.- Warknąłem.
****************************
30.12.21
Hejka
Jak wam się podoba?
Miłego dnia i szalonego Sylwestra!!💖💖💖💖
CZYTASZ
"Zawsze Przy Tobie..." /Jikook
FanfictionJeon Jungkook to biedny chłopak, który opiekuje się chorą matką, a jego ojciec ma gdzieś jego uczucia, dla niego liczy się to by wyrósł na mężczyznę. Natomiast Park Jimin jest bogatym chłopakiem, któremu nic nie brakuje w życiu, ale jednego nigdy ni...