54.

1.1K 70 36
                                    

Głośny gwar sprawiał moim uszom ból, a zanieczyszczone powietrze dało się wyczuć. Znajdowaliśmy się na dworcu, gdzie pociągi co kilka minut przyjeżdżały by zabrać ze sobą pasażerów. Stresowałem się tym co może znajdować się w szafce.

Szedłem przyśpieszonym krokiem rozglądając się dookoła w poszukiwaniu tych blaszanych pudeł, a starszy tuż za mną.

-Są!- ucieszyłem się wskazując palcem. Odwróciłem się do chłopaka, którego...nie było.- Jimin?- kręciłem się w kółko spoglądając na każdą osobę. Był duży tłok. Prawie każdy mnie popychał, aby tylko zdążyć na pociąg.- Jimin!- krzyknąłem będąc przestraszonym. Czułem się jak zagubione dziecko, które zgubiło mamę. Wtedy poczułem uścisk dłoni na tej mojej. Spanikowany spojrzałem na blondyna, który uśmiechał się przepraszająco. Odetchnąłem z ulgą i trzymając się za ręce dotarliśmy do szarych szaf.

-Otwórz.- zachęcił. Wyjąłem ślamazarnie klucz ze spodni spoglądając niepewnie na niego.- Coś nie tak?- zapytał kładąc dłoń na moim ramieniu.

-Nie, nic...- pokręciłem głową uśmiechając się lekko. Z drżącą dłonią wysunąłem kluczyk do dziurki przekręcając go aż usłyszałem charakterystyczne kliknięcie. Powoli otworzyłem drzwiczki, a w środku znajdowały się jakieś książeczki. Zabrałem jedną w rękę otwierając.- Przecież to... książeczki oszczędnościowe.- szepnąłem- Ale...jak to? Dlaczego teraz mi o nich powiedziała? Mogliśmy kupić za nie lekarstwa!- rozpłakałem się.- W-wtedy by żyła.- szlochałem. Chłopak przytulił mnie do siebie i złożył delikatny pocałunek na mojej głowie.

-Może zrobiła to, bo wiedziała, że jej czas niedługo nadejdzie. Chciała byś miał za co żyć.

-Nie p-pozwoliłbym na to.- mówiłem drżącym głosem tuląc się do niego bardziej.

-Wiem o tym, skarbie.- szepnął na ucho.- Wiem..- westchnął opierając podbródek o moją głowę.

W takiej pozycji staliśmy jeszcze przez kilka minut. Przez ten czas uspokoiłem się mając opartą głowę na torsie chłopaka z przymkniętymi oczami, ale mój oddech nadal był urwany przez płacz.

-W-wracamy?- szepnąłem.

-Tak.- odparł odsuwając się ode mnie. Przetarłem jeszcze swoje oczy, po czym zabrałem wszystkie książeczki, ale nie mogłem dać rady z tyloma, dlatego drugą połowę zabrał chłopak. Zamknąłem drzwiczki od szafki i ruszyliśmy w kierunku wyjścia.

*

-Co zamierzasz z tym zrobić?- spytał nadal będąc skupionym na drodze.

-Mama pisała, abym dobrze ich użył. Chciała, bym spełnił swoje marzenia.

-A jakie są twoje marzenia?- zapytał spojrzawszy na mnie ukradkiem. Zamilkłem na parę minut rozmyślając- Hm? Króliczku?- złapał mnie za rękę.

-Zawsze chciałem....nie to głupie.- wycofałem się kręcąc przecząco głową.

-Powiedz, nie wstydź się. Każde marzenie ma kluczową rolę w życiu. Nie ważne jak bardzo jest zawstydzające, czy głupie...to wciąż twoje marzenie.

-Yh... chciałem tańczyć - ściszyłem głos.- Mama o tym wiedziała. Nie raz przyłapała mnie, gdy tańczyłem w pokoju, kiedy ojca nie było, ale przestałem to robić.

-Dlaczego?

-Gdy mnie nakrył na tym, dość mocno mi się o-oberwało.- szepnąłem, a mój głos zaczął nieco drżeć.

"Zawsze Przy Tobie..." /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz