2.8

499 43 44
                                    


Zacząłem prace w biurze cioci Shin

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zacząłem prace w biurze cioci Shin. Szukałem jakiejś fotografii, bo możliwe, że rodzicielka robiła jakieś zdjęcia ich, ale niestety nic nie znalazłem.
W tym momencie byłem w klubie bokserskim. Trenowałem tak samo jak całe poprzednie półtora roku.

-Powoli, Jungkook.- Usłyszałem głos trenera. Zaprzestałem czynność spojrzawszy na niego.- Uderzaj mocno, ale bez agresji. Co cię trapi? Zawsze taki byłeś jak miałeś jakiś problem.

-Po prostu...chciałem się wyżyć.- Powiedziałem cicho wzdychając.

-Chciałbyś porozmawiać?

-Nie.- Uśmiechnąłem się.- Wszystko jest dobrze. Naprawdę. Proszę się nie martwić.

-W porządku, ale jak coś to wiesz, gdzie mnie szukać.

-Jasne, trenerze.- Ukłoniłem się, a mężczyzna poszedł do swojego gabinetu. Byłem sam. Zawsze przychodziłem godzinę przed otwarciem. Nie chciałem przeszkadzać innym, a trener był bardzo wyrozumiałą i miłą osobą i pozwolił mi przesiadywać w tym miejscu.

Można rzec, że spadł mi z nieba. Szukałem czegoś na oderwanie się. Napotkałem się na ten klub i od razu do niego wszedłem. Przywitał mnie jak swojego dobrego kolegę, a nie jak intruza czy obcego. Dosyć szybko zauważył co mi jest, a dowodem dla niego były rany na nadgarstkach. Wtedy zaproponował pomoc, którą przyjąłem natychmiast. Zaczął mnie uczyć podstawowych zasad i ruchów. Od tamtej pory w dzień w dzień przychodziłem do niego. Pan Han miał naprawdę złote serce.

Usiadłem na ławce upijając łyk wody. Sam nie wiedziałem, dlaczego czułem się zdołowany, przygnębiony. Nie wiedziałem czego to jest przyczyną. Wstałem idąc do szatni. Po przebraniu się skierowałem swe kroki do gabinetu mężczyzny. Zapukałem, a gdy usłyszałem pozwolenie wszedłem do środka.

-Jednak coś cię trapi. Co takiego?

-Sam nie wiem, panie Han. Ale... Chciałbym się z Panem bić. Na ringu. Chcę zobaczyć ile umiem. Proszę.

-Nigdy nie chciałeś starcia z innymi uczestnikami. Skąd ta zmiana?

-Chciałbym spróbować.

-Rozumiem. To chodźmy.- Podniósł się z fotela. Razem z nim poszliśmy do sali. Założyliśmy rękawice wchodząc na podest.- Pamiętaj. Bądź skupiony nie na ludziach wokół ciebie, a na przeciwniku. Musisz dostrzec jego ruchy nim cię uderzy, rozumiesz?

-Tak.

-To zaczynamy.

*

Po kilkunastu minutach nasza walka się skończyła. Oczywiście zwyciężył trener.

-Czemu odwracałeś wzrok? Byś wygrał.- Powiedział ściągając rękawice tak samo jak ja.

"Zawsze Przy Tobie..." /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz