Gdy wróciliśmy do domu od razu wyszukałem w wyszukiwarce tego całego prezesa, ponieważ jego imię nie dawało mi spokoju, a kiedy znalazłem wiedziałem, że skądś znam to imię.
ㅡ To on Jimin? ㅡ Spytałem pokazując mężowi zdjęcie mężczyzny.
ㅡ Tak. To on, ale coś nie tak? ㅡ Spytał wrzucając pokrojone pomidory do sałaty.
ㅡ Um nie. Wszystko w porządku. ㅡ Pokręciłem głową odkładając telefon na bok. ㅡ Pomóc ci?
ㅡ Na pewno wszystko gra? Jesteś jakiś niespokojny.
ㅡ Jimin. Jak mówię, że wszystko dobrze to jest dobrze.
ㅡ Znam cię Kook, że gdy mówisz dobrze oznaczać może wszystko. Nie raz tak było. Mi możesz powiedzieć. Śmiało. ㅡ Odłożył nóż, następnie obejmując mnie w pasie.
ㅡ Aish... Bo ja już go znam. Tego prezesa. ㅡ Spuściłem głowę.
ㅡ Skąd?
ㅡ Gdy jeszcze pracowałem u cioci Shin, przyszedł by podpisać z nią umowę. Towarzyszyłem wtedy cioci, bo jej syn nie mógł.
ㅡ To dlaczego jesteś taki niemrawy?
ㅡ Bo po spotkaniu chciał ze mną porozmawiać sam na sam. Pytał się co robiłem w Korei skoro ty byłeś w Ameryce.
ㅡ Powiedz wprost. Dotykał cię?
ㅡ Nie. ㅡ Pokręciłem przecząco głową. ㅡ Nic takiego nie robił tylko chyba się wtedy zorientował, że między nami się coś zepsuło i zaproponował, że jego bok jest zawsze wolny.
ㅡ Przystawiał się do ciebie. ㅡ Mruknął.
ㅡ Ale nic więcej nie zrobił, bo wtedy wyszedłem.
ㅡ Bardzo dobrze zrobiłeś. ㅡ Przytulił mnie. ㅡ Będziesz siedział daleko od niego.
ㅡ Muszę w ogóle iść na to spotkanie?
ㅡ Tak. Chce każdemu pokazać, że jesteś moim mężem. Nie mam zamiaru już cię ukrywać, bo wtedy rodzą się niepotrzebne plotki.
ㅡ No dobrze. Wiesz co?
ㅡ Hm?
ㅡ Zastanawiam się jakie miałbym życie, gdybyśmy się nie poznali. Może wtedy wcale by mnie nie było? Bo bym się poddał?
ㅡ To nieważne. Ważna jest teraz teraźniejszość. Pokażę ci coś. ㅡ Rzekł podchodząc do szuflady szperając coś w niej. Po chwili wyciągnął z niej dwie nicie o różnym kolorze. Jedna biała, a druga czerwona. ㅡ Rozwiń odrobinę i utnij. ㅡ Poprosił podając mi czerwoną nić. Nie rozumiejąc zrobiłem co kazał, A potem uciąłem. To samo starszy zrobił z drugą. ㅡ Złap tą moją. ㅡ Rzekł. Wykonałem polecenie, a mąż chwycił moją. ㅡ Teraz słuchaj. Czerwona nić to Twój los, biała to mój. A teraz je zaplącz. ㅡ Dodał. ㅡ Wiesz o co chodzi?
ㅡ Nie do końca.
ㅡ Że los nas połączył. Inaczej zaplątał. Dziwnie to brzmi, ale wiesz co chcę powiedzieć.
ㅡ Nie mogłeś powiedzieć? ㅡ Zaśmiałem się.
ㅡ Chciałem ci to pokazać byś mógł to zapamiętać.
ㅡ Jak ja cię kocham Jiminnie.. ㅡ Przytuliłem go w pasie. ㅡ To było kochane. Zapamiętam na długo.
ㅡ Cieszę się. ㅡ Musnął moje czoło, a potem w usta. Oddałem gest zaciskając ręce na jego koszuli. ㅡ Dokończę sałatkę.
ㅡ Teraz? ㅡ Wydnąłem dolną wargę.
ㅡ A co mam robić? ㅡ Uniósł brew z uśmiechem.
ㅡ Chciałbym byś... ㅡ Przybliżyłem się do jego ucha. ㅡ Zabrał mnie od tyłu. ㅡ Szepnąłem. ㅡ Ja dokończę sałatkę, a ty rób swoje. ㅡ Dodałem pochodząc do blatu chwytając za nóż oraz rzodkiewki. Nie minęła minuta, a już poczułem oplatające mnie ramiona. Uśmiechnąłem się opierając swoje ciało o starszego.
CZYTASZ
"Zawsze Przy Tobie..." /Jikook
FanfictionJeon Jungkook to biedny chłopak, który opiekuje się chorą matką, a jego ojciec ma gdzieś jego uczucia, dla niego liczy się to by wyrósł na mężczyznę. Natomiast Park Jimin jest bogatym chłopakiem, któremu nic nie brakuje w życiu, ale jednego nigdy ni...