31.

1.6K 106 23
                                    

Szedłem do klasy raz po raz podnosząc głowę, aby na kogoś nie wpaść, ale wzamian za to widzę wzrok innych, którzy zaczynają zaraz się śmiać i szepcząc sobie coś na ucho, dlatego przyśpieszyłem kroku lecz pech jak chciał tak chciał. Zatrzymałem się. Na końcu korytarza pojawił się ten chłopak, który pracuje dla Namjoona. Patrzył się prosto na mnie jednak nie ruszał się tylko stał. Zacząłem się wycofywać i już chciałem uciec, ale ni stąd pojawiło dwóch innych facetów, chyba z klubu karate. Złapali mnie pod pachami zaczynając gdzieś prowadzić.

-Nie! P-puście mnie!- błagałem wyrywając się.- Proszę...- zacząłem płakać widząc, że schodzimy do podziemi szkoły. Nikt mi tam nie pomoże, byłem bezradny. Wyrywałem się i mówiłem by mnie puścili, ale nic sobie z tego nie robili.

Dotarliśmy na miejsce. Wepchneli mnie do jednego z pokoi zamykając go na klucz.

-Proszę, proszę...kogo my tu mamy?- usłyszałem z ciemności.

-Kim jesteś?- szepnąłem skulając się w kącie.

-To nie istotne kim jestem. Ja tylko wykonuję swoją robotę, za którą dostanę sporo kasy.- chłopak wyszedł z mroku podchodząc do mnie.

-Błagam...nie rób mi krzywdy.- powiedziałem cicho chowając twarz pomiędzy nogami.

-Jak mi ciebie szkoda.- posmutniał głaszcząc mój policzek.- Jednak nie. To był taki żarcik.- zaśmiał się szyderczo.

-C-co chcesz mi zrobić?- spytałem. Chłopak przybliżył, nachylając się.

-To co Namjoon chciał zrobić od początku.- szepnął mi na ucho zaraz je całując.

-Co? Nie, proszę! Nie chcę.- zacząłem szlochać chcąc uciec od niego jak najdalej, ale złapał mnie za nadgarstki.- P-puść mnie.- błagałem płacząc. Ten rzucił mnie na ziemie przez co upadłem i zawisł nade mną siedząc na moich biodrach.

-Każdy tak na początku mówi, a później krzyczy, że pragnie więcej.- mruknął i zaczął ściągać swoje spodnie.

-Zrobię wszystko, tylko tego nie rób.- popatrzyłem na niego.

-Hm...niech pomyślę. Nie.- uśmiechnął się odwracając mnie na brzuch.- Spokojnie, to będzie szybki numerek. Nawet nie zauważysz, kiedy będzie koniec.

-Z-zostaw mnie!- krzyczałem próbując go odepchnąć, ale przytrzymał moje ręce, a drugą wolną ściągnął moje spodnie wraz z bokserkami.- Co ja ci takiego zrobiłem?- szepnąłem wiedząc, że nie wygram.

-Urodziłeś się, cioto.- warknął patrząc na mnie z pogardą. Moje protesty nic nie pomagały. W końcu po chwili leżałem pod nim nagi. Założył prezerwatywę i bez żadnego uprzedzenia wszedł we mnie po same jądra. Krzyknąłem czując jak rozrywa mnie od środka. Łzy leciały strużką kapiąc na ziemie. Chłopak zaczął brutalnie i szybko się poruszać we mnie dodając do tego uderzenia. Ból był nie do zniesienia. Czułem, że długo nie wytrzymam. Jednak już po chwili drzwi otworzyły się z hukiem, a przez nie wszedł Jimin mój wybawca. Podszedł do nas i odepchnął na bezpieczną odległość kolejnego w moim życiu gwałciciela.

-Jungkook...- powiedział cicho chcąc mnie przytulić, ale odsunąłem się w kąt nie mogąc przestać płakać.- Gnoju już nie żyjesz.- powiedział do drugiego podchodząc do niego i zaczynając okładać go pięściami. Skończył, gdy chłopak miał pocharataną twarz i stracił przytomność. Spojrzał się na mnie oddychając ciężko, następnie wstał i podszedł bliżej do mojej osoby.- Jungkookie... proszę spójrz na mnie.- szepnął, ale pokręciłem ledwo widoczne głową.- Mogę cię przytulić?- spytał, ale moja odpowiedź była taka sama. Ponownie zacząłem się sobą brzydzić, a każdy dotyk sprawia, że wspomnienia wracają.- To moja wina. Przepraszam.... ponownie zawaliłem. Proszę wybacz mi.- mówił z łamanym głosem, ale tym razem nie dostał ode mnie odpowiedzi.

"Zawsze Przy Tobie..." /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz