Mimo iż powinienem wrócić do domu to tak nie zrobiłem. Poszedłem do parku i usiadłem w najmniej widocznym miejscu. Tam gdzie ludzi jest bardzo mało, a prawie wcale. Czułem się pewniej, gdy byłem sam. Mogłem wtedy uwolnić wszystkie emocje, które dusiły się wewnątrz mnie. Teraz było tak samo. Płakałem, a każdy kto przechodził co paręnaście minut miał to zwyczajnie w dupie.
Minuty mijały, a za nimi godziny.
Słońce zaczęło powoli zachodzić, a tuż za nim pojawiał się mrok. Miałem gdzieś to, że ktoś mógłby się zamartwiać, miałem gdzieś to, że jestem sam w parku po ciemku i ktoś może mnie napaść. Mógłbym tu nawet spać. Nie obchodziło mnie kompletnie nic.Jimin jest na mnie zły, więc po co mam wracać skoro nie chce posłuchać moich wyjaśnień?
Podniosłem głowę rozglądając się we wszystkie strony widząc jedynie ciemność i pustkę. Wtedy zacząłem się poważnie zastanawiać czy, aby dobrze zrobiłem zostając tu. Przecież nie raz w telewizji mówią o morderstwach lub gwałtach. Dlaczego byłem taki lekkomyślny?
Ogarnął mnie niepokój. Zacząłem czuć się obserwowany, ale gdy się rozglądałem nikogo nie zauważyłem. Także położyłem się na ławce i zamknąłem oczy. Niewiarygodne jak szybko zasnąłem.
*******
Przedpołudnie...-Proszę pana- poczułem szturchnięcie- Chłopcze obudź się.
Uchyliłem zaspanie oczy patrząc na jakiegoś faceta. Który bezprawnie mnie tyka! A miałem taki piękny sen.
-Co się dzieje?- spytałem wstając do pozycji siedzącej
-Spokojnie, nic ci nie zrobię- uśmiechnął się- Chcę tylko się dowiedzieć, dlaczego spałeś tutaj?
-Nie pański interes- warknąłem- Muszę już iść. Spieszę się- wstałem z ławki
-Ale nawet się nie przedstawiłem. Mam na imię Kim Seokjin- podał dłoń
-J-jeon Jungkook- uścisnąłem jego rękę- Ale naprawdę muszę już iść.
-Eh...skoro tak. Proszę- wyjął jakaś karteczkę z kieszeni- To moja wizytówka. Zadzwoń jeśli będziesz miał jakiś problem. Jestem psychologiem z zawodu.
-Dziękuję, a teraz do widzenia panie Kim- ukłoniłem się odwracając, a następnie biegnąc do swojego domu.
Po kilku minutach byłem na miejscu. Z drżącą dłonią złapałem za klamkę otwierając drzwi, przez które później wszedłem. Ściągnąłem buty i kurtkę idąc zaraz do salonu, gdzie zastałem śpiącego starszego na kanapie.
Zignorowałem go idąc na górę po drodze wycierając łzy, które zaczęły spływać po policzku. Zamknąłem się w pokoju siadając w kącie chowając twarz pomiędzy nogami.Śpi...tak zwyczajnie śpi. Nie raczył mnie nawet szukać, nic go nie obchodzę. Jednak nie mogłem zaufać Hobiemu. Pewnie coś mu nagadał, a mi już nie uwierzy. Marne to moje życie. Chciałem tylko odrobinę szczęścia, a co dostaje od kilku dni? Tylko słone łzy pomieszane z rozpaczą i smutkiem. Miałem tego już dosyć. Byłem już tym zmęczony.
-Jak mogłem być taki głupi?- szepnąłem szarpiąc się za włosy- Czy wymagam tak wiele?- spytałem sam siebie
Po kilku minutach usłyszałem kroki na schodach, a później drzwi od pokoju się otworzyły.
-Boże Jungkook!- krzyknął starszy, kiedy mnie zauważył chcąc mnie przytulić, lecz nie pozwoliłem mu na to, dlatego odsunąłem się.
-N-nie dotykaj mnie- powiedziałem cicho
-Nie żartuj sobie, Kook. Wiesz ile cię szukałem? Dlaczego mnie odtrącasz?- nie odezwałem się- Hobi mi wszystko powiedział- westchnął- Żałuję swoich słów. Zrobiłem błąd owszem, ale mogłem podejrzewać, prawda?
CZYTASZ
"Zawsze Przy Tobie..." /Jikook
Fiksi PenggemarJeon Jungkook to biedny chłopak, który opiekuje się chorą matką, a jego ojciec ma gdzieś jego uczucia, dla niego liczy się to by wyrósł na mężczyznę. Natomiast Park Jimin jest bogatym chłopakiem, któremu nic nie brakuje w życiu, ale jednego nigdy ni...