2.12

446 39 24
                                    

-Mocniej Jungkook! Uderzaj w sam środek!- Krzyczał trener

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Mocniej Jungkook! Uderzaj w sam środek!- Krzyczał trener. 

Stróżki potu spływały mi po całym ciele. Byłem zmęczony, lecz nie miałem dosyć. Musiałem się wyładować. Pozbyć się negatywnych myśli. Naprawdę nie miałem ochoty wrócić do szpecenia swojego ciała. 
Chciałem żyć normalnie, spokojnie. Tak wiele?

Już po chwili poczułem mocne uderzenie w twarz. Upadłem oddychając ciężko, a także trzymając się za szczękę.

-Skoncentruj się, Jungkook. Czemu znowu odpłynąłeś? Przerwa.-  Westchnął. Mój przeciwnik jak i moja osoba zeszliśmy z ringu siadając na ławce.- Nie możesz się rozpraszać Jungkook. Odłóż myśli na bok.

-Próbuje trenerze. Nie potrafię.-  Schowałem twarz w dłoniach.

-Jungkook.... - Westchnął siadając obok mnie.- Musisz być silny.

-Jak? Jestem całkowicie sam. Nie mam rodziców, brat ma własną rodzinę.... A ja....

-A ten chłopak?

-To... To długa historia, trenerze.

-W takim razie opowiedz mi jeśli chcesz. Może poczujesz się lepiej...

-Dlaczego trener tak bardzo chce mi pomóc? Nie jestem tego wart.

-Ponieważ chcę. Nie mogę popełnić drugi raz tego samego błędu.-  Westchnął. Spojrzałem na niego zaskoczony.- Trenowałem kiedyś chłopaka. Za późno zauważyłem, że inni go dręczyli. Chciałem pomóc, lecz było za późno. Dlatego chcę teraz tobie pomóc. Pozwolisz?

Patrzyłem na mężczyznę by po kilku chwilach skinąć głową. Uśmiechnął się klepiąc mnie lekko po plecach.

-Chcę Panu opowiedzieć.

-W takim razie chodź do mojego gabinetu.

***

Wyszedłem z pomieszczenia czując jak spada mi kamień z serca. W końcu miałem szanse się komuś wygadać. Może i płakałem jak idiota, lecz wiedziałem, że trener nie ocenia, a pomaga. Dlaczego każdy taki nie jest?

-Widzimy się jutro po południu, hm?

-Tak. Dziękuję, trenerze.- Ukłoniłem się i opuściłem budynek. Szedłem powolnym krokiem do domu, lecz zatrzymałem się. Odwróciłem się na pięcie ruszając w inną stronę.

Po kilkunastu minut dotarłem pod dom. Zapukałem czekając. Nikt nie otwierał. Powtórzyłem czynność, lecz było tak samo. Wyjąłem telefon dzwoniąc do brata.

-O, Jung-hyung?

Hej, Gukie.
Co u ciebie?

"Zawsze Przy Tobie..." /JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz