13

524 16 5
                                    

Wróciliśmy do hotelu po północy. Czas, który razem spędziliśmy był cudowny. Brunet ciągle słodził i był czuły, nie mogąc się ode mnie oderwać. Odwzajemniałam każdy jego dotyk, pragnąc go jeszcze więcej.

Będąc w łóżku wspięłam się na siedzącego mężczyznę i usiadłam na jego biodrach, obejmując rękami kark.

– Lubisz się do mnie przytulać?

Pokiwałam głową, patrząc w jego piękne tęczówki i uwiesiłam się na  szyi, wtulając w niego swoje ciało. Ciemnooki odwzajemnił uścisk, obejmując mnie szerokimi ramionami.

– Co będzie dalej?

– Nie wiem skarbie… Cały czas o tym myślę…

Odchyliłam się, by móc patrzeć mu w oczy.

– Rodzice nas nie zaakceptują, kiedy wrócimy do Seulu musimy z tym skończyć i zapomnieć o sobie.

– Myślisz, że jestem w stanie o Tobie zapomnieć? Jak to sobie wyobrażasz? Będziemy spotykać się przy wspólnym stole i może przyprowadzać swoich partnerów?

Na jego twarzy pojawił się grymas złości.
Złapałam za jego podbródek i przybliżyłam nasze czoła.

– Oni nie pozwolą być nam razem…

– Powiedz to na głos… Mój ojciec na to nie pozwoli…

– Oboje wiedzieliśmy, że to nie ma przyszłości…

– Dlaczego tak myślisz?

Zeszłam z mężczyzny i usiadłam naprzeciwko niego.

– A jak to sobie wyobrażasz? Nasi rodzice na jesień biorą ślub, przez co my zostajemy przyrodnim rodzeństwem…

– Wyjedź ze mną do Stanów. Przetarłem już szlaki i mógłbym tam otworzyć firmę. Razem byśmy mogli. Sporo zaoszczędziłem, ale potrzebuje jeszcze dorobić. Będziemy się ukrywać przez jakiś czas, a jak uzbieram odpowiednią kwotę, to powiemy o wszystkim i wyjedziemy.

Miał już obmyślony plan, czym mnie zaskoczył. Milczałam chwilę, przetwarzając to wszystko.

– Byłeś tam szczęśliwy? Sam? Mamy tutaj rodzinę i przyjaciół…

– Mamy też siębie i stworzymy własną rodzinę…

W moich oczach stanęły łzy, które po chwili zaczęły spływać po policzkach. Brunet uśmiechnął się delikatnie i przetarł delikatnie kciukiem moją skórę. Przytulił mnie ramionami, w które szlochałam.

– Los jest okropny, dlaczego musieliśmy się spotkać dopiero teraz…

Obudziłam się rano przy brunecie. Przybliżyłam się i uniosłam dłoń w kierunku jego twarzy, po czym zaczęłam delikatnie smyrać skórę. Nachyliłam się nad jego policzkiem, który pocałowałam, szepcząc mu do ucha.

– Wstajemy na śniadanie…

Usłyszałam gardłowe pomrukiwanie ciemnookiego, który objął mnie ramionami i przyciągnął do swojego nagiego ciała.

– Było mi cholernie dobrze mała… chyba pobiłem życiowy rekord haha.

Uderzyłam go w bark, chowając się w jego szyi.

– Przestań!

– Nie przestań, tylko dobre ziółko z Ciebie...

Zaczął całować namiętnie moje usta, które mu oddałam w pełni. Wspięłam się na jego biodra, pocierając o jego męskość. Mężczyzna wsunął po chwili swoje przyrodzenie w moją kobiecość, na co odchyliłam się do tyłu, by móc pogłębiać ruchy.

Weekend minął nam szybko we wspólnym towarzystwie. Nie odchodziliśmy zbyt daleko od hotelu, więc często do niego wracaliśmy, by móc cieszyć się sobą.

Umowa z klientem została podpisana, więc mogliśmy wracać. Po wymeldowaniu postanowiliśmy jeszcze zjeść obiad w restauracji blisko morza.

– Nie mam ochoty wracać.

Brunet spojrzał, unosząc kącik ust.

– Mi też jest przy Tobie najlepiej skarbie…

– Długo nad tym myślałam i powinniśmy to zakończyć, zanim skomplikujemy wszystko za bardzo…

– Proszę, powiedz, że tak nie myślisz...

– Wierz mi Jeongguk, że jest mi ciężko, ale jak to sobie wyobrażasz? Będziesz wpadał do mnie po pracy na sex? Nie chce wchodzić w romans, pragnę normalnego życia u boku mężczyzny…

Brunet złapał moją dłoń.

– Więc żyjmy tak… bądźmy razem Mia, nie zważając na wszystko. Nie zrezygnuje z Ciebie! Przecież nasze uczucia nie są czymś złym…

– Ludzie będą to widzieć inaczej…

– Nie obchodzą mnie ludzie do cholery! Ty mnie obchodzisz.
– Mówiłaś, że jest Ci przy mnie dobrze…

– Bo jest Jeongguk, wiesz to… ja…

– Nie będę na Ciebie naciskał Mia, daj sobie czas, a zobaczysz, że rezygnując ze mnie zrezygnujesz ze szczęścia…

...

W drodze do Seulu praktycznie milczeliśmy. Przetwarzałam w głowie ostatnie cztery dni, nie wiedząc co dalej. Biłam się z myślami, czy mam zaprzestać, czy iść pod prąd. Wiedziałam, że to co zaczynam do niego czujć nie jest chwilowym kaprysem.

Przewrotny los...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz