Zostawiając samochód na parkingu poszliśmy w stronę wejścia. Jin przywiózł mnie pod klinikę ginekologiczną, gdzie Spojrzałam na niego wymownie.- JK ja wyszukał i kazał Cię tu przywieźć...
Pokiwałam przecząco głową, ale zrezygnowana weszłam do środka. Na miejscu najpierw poszłam się przebrać, a potem podeszłam do rejestracji, gdzie pokierowano nas na odpowiednie piętro. Między nami przewijało się wiele kobiet w ciąży, przez co czułam się bardzo nieswojo.
Czekałam pod gabinetem zabiegowym, gdzie pielęgniarka miała pobrać krew do badania, po czym kazano nam poczekać na wyniki i o określonej godzinie przejść pod gabinet lekarski. Mieliśmy trzydzieści minut dla siebie, więc poszliśmy do kawiarni. Naszła mnie ochota na coś słodkiego, więc zamówiłam torcik czekoladowy i kawę z mlekiem sojowym.
- Czujesz się trochę lepiej?
- Poza tym, że chce mi się spać to tak.
- Zawsze to tak wygląda?
- Wyglądało...
- Czyli że próba odstawienia nie powiodła się ?
- W pierwszych miesiącach myślałam, że jest ok, ale od jakiegoś czasu czuje się fatalnie. W sumie to jest różnie, bo jest raz lepiej raz gorzej.
- Ech, miejmy nadzieję, że wszystko zaraz się wyjaśni. Chodź już pod gabinet.
...
Pielęgniarka podeszła do nas, kiedy siedzieliśmy na poczekalni, oznajmiając, że musimy zjechać na inne piętro. Wysiadając z windy bardzo się zdziwiłam, bo mieliśmy przed sobą oddział patologii ciąży.
- Czy jest pani pewna, że to tutaj mieliśmy przyjść ?
Kobieta spojrzała na mnie zdziwiona, ale upewniając się zerknęła w papiery, po czym potwierdziła. Odwróciłam się dój Jina, gdy zrobiło mi się gorąco. Brunet tak samo jak ja stał w miejscu i przetwarzał w myślach całą sytuację. Przed wejście przez duże szklane drzwi pielęgniarka zapytała, czy chce, aby partner wszedł ze mną. Odmówiłam i poszłam za nią w milczeniu. Wchodząc do gabinetu lekarskiego miałam serce w gardle. Przecież Jeongguk miał problem z płodnością, a ja mam problemy hormonalne. To zwyczajnie nie mogło się wydarzyć w takiej sytuacji.
Siedziałam na krześle przed biurkiem lekarza cała roztrzęsione. Miałam wrażenie, że czekam na wyrok. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz się tak stresowałam jak teraz. Tak bardzo pragnęłam, żeby Jeongguk tutaj był. Kobieta siedziała wpatrzona w monitor, informując mnie, że musi prześledzić historie hospitalizacji.
- Czyli sześć miesięcy wcześniej został usunięty implant hormonalny i w tym czasie starała się pani o dziecko, tak?
- Nie starałam się o dziecko...
Kobieta spojrzała, mierząc mnie wzrokiem.
- Rozumiem. W takim razie zacznijmy od początku. Z badań krwi wyszło, że ma pani podwyższone Beta-hCG co oznacza ciążę.
Zrobiło mi się słabo na jej słowa.
- Proszę głęboko oddychać, widzę, że jest pani zaskoczona sytuacją, więc przeprowadzimy badanie, a pani w tym czasie się uspokoi i przyswoi informacje, dobrze ?
Skinęłam głową nie zadajac nawet pytań. Pielęgniarka pomogła mi wstać i dojść do pomieszczenia, w którym mogłam się przebrać i odświeżyć przed badaniem. Brunetka co jakiś czas upewniała się, czy jest w porządku.
Przeszłam na fotel, gdzie lekarka przeprowadziła badanie, po czym sięgnęła po głowice USG.
- Proszę się postarać rozluźnić. Odsłuchamy teraz dźwięk bijących serc.
- Serca?
Kobieta podniosła lekko kącik ust, patrząc na mnie ciepło. Do moich uszu dobiegły dźwięki zagłuszające się nawzajem. Momentalnie zaczęłam ronić łzy, nad którymi nie mogłam zapanować. Tak bardzo chciałabym, żeby to wszystko było koszmarem.
- To trzynasty tydzień ciąży bliźniaczej. Termin cięcia cesarskiego bądź porodu ustalimy na koniec stycznia.
- Ciąża? Bliźniacza? Na pewno się pani nie myli? To niemożliwe bo mój narzeczony jest bezpłodny...a pani mówi, że jestem w ciąży bliźniaczej ?
Ogarnęła mnie panika i minęło trochę czasu, zanim do siebie doszłam. Lekarka przeprowadziła ze mną wywiad odnośnie naszej sytuacji i wytłumaczyła wszystko kończąc, że zwyczajnie mieliśmy szczęście.
Okazało się, że mój organizm poradził sobie bez hormonów, a wszystko co się działo bylo oznaką ciąży. Prawdę mówiąc, nie szczędziliśmy sobie sexu z Jeonggukiem, a ja nie przypilnowałam dni płodnych, będąc przekonana, że on jest bezpłodny. Ze względu na to, że w sobotę nad ranem wystąpiło krwawienie, ciąża była zagrożona, a wyniki badań nie najlepsze to musiałam zostać w szpitalu.
Oszołomiona przeszłam do sali, w której dostałam wszystkie potrzebne rzeczy. Zaproponowano mi pomoc psychologa, ale odmówiłam i usiadłam bezradnie na łóżku. Po jakimś czasie do pomieszczenia wszedł Jin, informując, że Jeongguk jest już w drodze i będzie za jakieś dwadzieścia minut. Potwierdziłam, że jestem w ciąży, na co mężczyzna mnie pocieszał jednak ja w dalszym ciągu nie wierzyłam, że to się dzieje.
- Usunę.
- Mia...
- Nie chcemy dzieci, rozumiesz?
- Wiem, że jesteś wzburzona i nie takie były wasze plany, ale poczekajmy na JK.
- Nie.
Wyszłam z sali i kierując się do gabinetu oznajmiłam, że nie zgadzam się na pobyt w szpitalu. Kobieta poinformowała mnie, że nie może do tego dopuścić, ponieważ ciąża jest zagrożona. Doszło między nami do sprzeczki na co opuściłam gabinet.
- Jin mógłbyś przynieść mi americano ? Strasznie mnie suszy...
- I może jeszcze sok pomarańczowy?Brunet uśmiechnął się gładząc mój policzek i kiwając głową wyszedł. Wiedziałam, że mam dosłownie tylko chwilę i nie myślałam kompletnie nad konsekwencjami.
CZYTASZ
Przewrotny los...
Fiksi PenggemarDwoje nieznajomych spotyka się na imprezie, gdzie po dobrej zabawie lądują w łóżku w pobliskim hotelu. Mia po wspólnej nocy wychodzi po cichu, zostawiając mężczyznę w pokoju, kiedy po namyśle chce wrócić, żeby móc się z nim bliżej poznać okazuje się...