Jeongguk
Jeździliśmy z chłopakami od miejsca do miejsca w poszukiwaniu Mii. Odchodziłem od zmysłów, nie wiedząc co mogło się z nią dziać. Powoli zaczynała ogarniać mnie panika i najgorsze myśli.
Szatynka zapierała się rękami i nogami co do dziecka, a teraz okazało się, że jest w ciąży. Kompletnie nie zdawałem sobie sprawy, że tak bardzo tego nie chce, że posunęła się do ucieczki ze szpitala. W tym momencie sam nie myślałem o dzieciach i przyszłości. Wyparłem ten fakt z myśli, skupiając się tylko na Mii.
– JK nie masz pomysłu, gdzie jeszcze mogłaby być?
– Kurwa Jin wymieniłem wszystkie możliwe miejsca, o których wiem.
– Może nowe mieszkanie?
– Nie byliśmy tam od niedzieli, nie zna nawet kodu...
– Myślisz, że jest zdolna posunąć się do…– Stary! Nawet o tym nie myśl. Mia za bardzo Cię kocha, żeby odebrać sobie życie…
– Lekarka mówiła, że będąc w szoku nie jest sobą i nie myśli racjonalnie…
Brunet zamilkł, a ja razem z nim. Rozglądałem się dookoła, wypatrując jej na ulicach Seulu, mając nadzieję, że zdążymy ją znaleźć. Przez głowę przeszedł mi nasz wypadek i myśl o tym, że bała się wtedy o mnie tak jak ja teraz boję się o nią.
– JK Mia wspomniała, że chce usunąć ciążę…
– Co ?!
– Nie rozwijaliśmy tematu, bo po tych słowach wybiegła do gabinetu lekarskiego i wróciła cholernie zła…
– Mówisz o tym kurwa dopiero teraz ?!
– Przepraszam to zwyczajnie wypadło mi z głowy przez całą sytuację...
Złapałem za telefon, chcąc poinformować lekarkę, bo byłem pewien, że to będzie istotna kwestia. W tym momencie dostałem SMS z nieznanego numeru. Wchodząc w wiadomość zrobiło mi się gorąco.
– Odezwała się!
Złapałem za nawigację, wbijając adres, który podała.
– Co? Gdzie to jest?
– Nie wiem sprawdzam.
Wyszukując konkretnego adresu wyskoczyła mi klinika aborcyjna, na co nogi mi się ugięły. Nie wierzyłem, że mogłaby to zrobić.
– JK?!
– Klinika aborcyjna…
Zapadła cisza na jakiś czas.
– Myślisz, że to zrobiła?
– A Ty?
– To twoja narzeczona…
– Chyba w ogóle jej nie znam… Nie wierzę, że byłaby w stanie zabić własne dzieci.
– Moje dzieci.– JK tylko się uspokój i pamiętaj co mówiła lekarka. Mia jest w szoku ! Cokolwiek, by nie zrobiła nie była sobą…
– Tak się tłumaczy aborcję ? Jin wiedziałem, że ona nie chce dzieci, ale żeby to ?…
Miałem mętlik w głowie, nie wiedząc co myśleć. Byłem wściekły na szatynkę, a jednocześnie bałem się o nią. Decyzję w tej sprawie powinniśmy podjąć razem, ona zwyczajnie nie miała prawa odebrać mi tej możliwości.
– Zapanuj nad sobą i nie pogrążaj jej bardziej. Widzisz jak silno to przeżyła, co świadczy, że jest z nią bardzo źle. Czy tego chcesz, czy nie musisz przy niej być tak jak ona była przy Tobie ze względu na wszystko! Rozumiesz?!
– Naprawdę myślisz, że jadę tam, żeby urządzić jej awanturę?
– Dlaczego nie odbiera?!– Odłóż ten telefon, bo jeszcze ja spłoszysz. Zaraz będziemy na miejscu.
Do końca drogi jechaliśmy już w milczeniu. Nie wiedziałem, czego mogę się spodziewać na miejscu. Poinformowałem Borę, że prawdopodobnie wiem, gdzie jest Mia jednak nie dotarliśmy jeszcze i nie wspomniałem o szczegółach.
– Nie widzę nigdzie parkingu. Zatrzymam się, a ty po prostu wyskakuj.
Zrobiłem, jak brunet kazał i podbiegłem pod klinikę. Na chwilę przystanąłem przed wejściem, biorąc głęboki wdech. Teraz musiałem skupić się tylko na niej odkładając swoje emocje i przemyślenia na bok.

CZYTASZ
Przewrotny los...
FanfictionDwoje nieznajomych spotyka się na imprezie, gdzie po dobrej zabawie lądują w łóżku w pobliskim hotelu. Mia po wspólnej nocy wychodzi po cichu, zostawiając mężczyznę w pokoju, kiedy po namyśle chce wrócić, żeby móc się z nim bliżej poznać okazuje się...