22 ❌️

412 12 0
                                    

Drzwi od windy się zamknęły, a brunet za nimi zniknął. Moje policzki, aż bolały od ciągłego uśmiechu, a w pewnym momencie w moich oczach stanęły łzy.

– Mia wszystko dobrze?

– Tak bardzo go kocham Hana…

Dziewyna uśmiechnęła się szeroko i wzięła mnie w swoje ramiona, ciesząc się moim szczęściem.

– Wiem, widzę to. Waszą miłość jest wyjątkowa i cholernie Ci zazdroszczę, że tego doświadczasz.

Krople spłynęły po mojej skórze, które dziewczyna otarła kciukiem.

– Wolałabym z nim zostać…

– Mia, tylko nie to! Nie możesz się tak od niego uzależnić. Jesteś młoda, a przed wami jeszcze całe życie. Zdążycie się sobą nacieszyć, więc popraw makijaż, bo wyglądasz jak klaun i idziemy się dobrze bawić.

Jeongguk.

Jimin – Stary wpadłeś, jak śliwka w kompot!

Jin-Wzięło go jak nigdy. Cały czas słucham tylko o Mii i zaczynam mieć wrażenie jak to ja bym był z nią w związku.

Chłopaki śmiali się ze mnie jak bardzo miłość mnie zmieniła. Do tej pory lekko podchodziłem do związków i właśnie dlatego tak bardzo popychali mnie w stronę Suri, przy której chcieli bym się ustatkował. Nic nie poradzę, że do tej pory żadna kobieta nie była w stanie zainteresować mnie na dłużej. Zawsze czegoś mi brakowało, a ogień w łóżku szybko się wypalał. Przy szatynce jest zupełnie inaczej. Przez całą dobę pragnę jej bliskości, a w łóżku ciągle mi jej mało. Uwielbiam spędzać z nią czas z życia codziennego. Świetnie się uzupełniamy w pracach domowych, a gotowanie jest naszą wspólną pasją. W pracy tak samo rozumieliśmy się bez słów.

– Chłopaki chciałem Wam coś pokazać i poradzić się…

Poszedłem do sypialni, słysząc, jak Jin idzie za mną. Brunet wszedł w głąb pokoju, siadając na naszym łóżku.

– Masz wątpliwości, że chcesz się ich radzić?

– Nie,  jestem tego pewny na tysiąc procent, ale chce im to powiedzieć.

Otworzyłem garderobę i sięgnąłem karton ze swoją zimową kurtką. Po czym z kieszeni wyjąłem jasnofioletowe pudełeczko.

– Człowieku Ty to masz kryjówki. Nie znalazłaby tego, nawet gdyby wiedziała, czego szukać.

– Zarezerwowałem na jutro pokój w restauracji Ganache, wiec nie będę za wiele pić, bo chce mieć trzeźwy umysł.

– Ganache? Jak Ci się udało?
– Zrobiłem rezerwację dwa miesiące temu po znajomości i wypisałem nam urlop, żeby zabrać Mię do Busan do Hotelu, w którym to wszystko się zaczęło.

Mężczyzna podszedł do mnie, kładąc rękę na moim ramieniu.

– Cieszę się, że spotkałeś miłość swojego życi. JK walcz z ojcem bezwzglęu na wszystko, bo Mia i wasza miłość są tego warte!

– Dzięki.

Mężczyzna objął mnie ramionami, na co odwzajemniłem jego uścisk. Nagle dołączyła do nas resztą, robiąc straszny szum, gratulujac mi, jakby Mia już się zgodziła na wspólne życie ze mną.

Hobi-To może wspólny ślub bracie? Haha.

Yoongi-W takim wypadku pijemy dzisiaj podwójnie !

Chłopaki zaczeli wychodzić z sypialni, a ja zostałem jeszcze z Namjoonem, żeby porozmawiać. Spojrzałem ostatni raz na pierścionek, którego pudełeczko zamknąłem i z powrotem włożyłem do kieszeni zimowej kurtki.

– Mii się spodoba. Myślę, że jest idealnie w jej guście.

– Tak myślisz?

– Tak JK…

– Słuchaj...przepraszam za całą sytuację z Suri i za to jak ją zraniłem…

– Wiesz, że byłem na Ciebie wściekły za wszystko, ale wyjaśniłeś mi całą sprawę, dzięki czemu zrozumiałem jak działa miłość. Wiem, że nie zrobiliście tego celowo i po prostu los was połączył, a że jest przewrotny to lubi komplikować nam życie. Mimo wszystko naprawdę życzę Wam szczęścia. Jesteś dla mnie jak brat, wiele razem przeżyliśmy, a Mia to ciepła kobieta i  daj o nią, bo zasługuje na wszystko, co najlepsze. Nie zrozum mnie źle, ale gdyby nie Ty, to już bym z nią randkował...

– Co to znaczy?

– Znaczy, że skradła moje serce już dawno temu i kiedy chciałem jej to wyznać pojawiłeś się Ty… Proszę, więc dbaj o nią i ciesz się, bo w kolejnym życiu będzie już moja.

Stałem oszołomiony tym, co usłyszałem. Blondyn poklepał moje plecy, po czym wyszedł z naszej sypialni do salonu. Nie miałem pojęcia co mam myśleć o wyznaniu brata. Wiedziałem tylko, że najwyraźniej rodzeństwo, Kim ma do nas słabość…

Nie wiem, którą już kolejkę rozlewałem chłopakom, kiedy mój telefon zaczął dzwonić. Oczywiście to była Mia, która chyba nie była w stanie się wyluzować, żeby dobrze sie bawić. Po chwilowej rozmowie dowiedziałem się, że poszła z dziewczynami do naszego klubu i zaproponowała byśmy dołączyli. Chłopaki się zgodzili, więc zamówiłem nam dwie taxowki i wyszliśmy z mieszkania.

Ruch był dosyć spory jak to na weekend. Kiedy dojeżdżaliśmy wysłałem szatynce wiadomość, że będziemy w klubie najpóźniej za trzydzieści minut. Wysłałem wiadomość i spojrzałem przed siebie, kiedy nagle usłyszałem ogromny huk i szarpnięcie.

Przewrotny los...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz