95

255 14 1
                                    

Minął kolejny miesiąc, a ja czułam się coraz gorzej. Dzieci były niesamowicie aktywne, a brzuch zasłaniał mi prawie całkowicie stopy. Będąc na ostatniej wizycie dostałam skierowanie na planowane cesarskie cięcie. Jako Europejka miałam rodzic naturalnie, ale lekarka twierdzi, że mały ma dosyć szerokie barki i może mi być ciężko.

Koreanki z natury mają węższe biodra i miednicę, w związku z czym w Korei praktykuje się cesarskie cięcie i rzadko, kiedy kobiety rodzą naturalnie. Z tego względu, prawdę mówiąc, bałam się tego porodu, ponieważ nie mają tak dużego doświadczenia jak w Europie i ich praktyka jest bardziej teoretyczna niż praktyczna. Dlatego ulżyło mi na myśl o cesarskim cięciu.

Siedziałam w sypialni, składając dziecięce ubranka, kiedy Bam zerwał się do drzwi po usłyszeniu dzwonka. Odwołałam psa na legowisko i poszłam wolnym krokiem do drzwi. Otwierając je byłam bardzo zaskoczona, widząc w progu brunetkę która od miesiąca nie dawała znaku życia. Dziewczyna miała zapłakane oczy i patrzyła na mnie błagalnie. Bez słowa otworzyłam szeroko drzwi, wskazując dłonią, by weszła. Niepewnie zrobiła krok do przodu, po czym ściągnęła buty i weszła w głąb mieszkania.

– Napijesz się czegoś?

– Dziękuję, wody.

Usiadłam na kanapie, stawiając szklankę przed przyjaciółką. Z jej oczu zaczęły lecieć łzy, a pociągnięciami nosa próbowała opanować katar. Złapałam jej dłoń w milczeniu i wtedy na mnie spojrzała.

– Przepraszam, że obwiniam Cię za swoje uczucia i takie potraktowanie.
– Przepraszam, że po tak długim czasie, gdy mam problem zjawiłam się pod twoimi drzwiami z nadzieją, że mnie nie zostawisz…

Wtedy zorientowałam się, że nie przyszła tutaj z poczucia winy, a nadziei na pomoc.

– Pamiętasz nasze ślubowanie za szkołą? Miałyśmy chyba siedem albo osiem lat.
– Będziemy razem na dobre i na złe?

Dziewczyna rzuciła się w moje ramiona głośno przepraszając.

– Uspokój się i powiedz spokojnie co się stało.

Patrzyła na mnie w milczeniu i po chwili sięgnęła do torebki, wyciągając cztery pudełeczka z testem ciążowym. Zrobiło mi się gorąco, na co oparłam się do tyłu.

– Ile się spóźnia?

– Prawie dwa tygodnie.

– Możesz być w ciąży z Martinem?

– Nie wiem, czy się zabezpieczyliśmy, bo byłam dosyć pijana i kojarzę zaledwie urywki…

– Idź do łazienki i je zrób…

– A co, jeżeli będę w ciąży?

– Będziesz musiała z nim porozmawiać.

– Nie chce mu mówić.

– Chcesz usunąć?

– Myślałam o tym i jestem pewna, że chce urodzić. Mia mamy już swoje lata i chce się ustatkować. Mam dobrą pracę i zdołam się utrzymać sama z dzieckiem.

– Hana, a co, jeżeli on będzie chciał być z Wami?

– Mia… nic się nie zmieniło…

– Naprawdę nie chcesz z nim porozmawiać o Was? A co jak będziesz w ciąży? Zamierzasz mu nie mówić?

– Nie…

– Hana nie stawiaj mnie w takiej sytuacji. Martin prowadzi od miesiąca firmę z Jeonggukiem…

– Co? Jak to?

– Trochę się wydarzyło przez czas, kiedy Cię nie było. Lan się usunęła ze stanowiska i odsprzedała nam udziały…
– Porozmawiamy później. Zrób teraz test i będziemy wiedzieć, na czym stoisz.

Brunetka przytaknęła i wstała, kierując się to łazienki. Przez chwilę nie mogłam znaleźć sobie miejsca i w myślach modliłam się o negatywne testy. Kobieta opuściła pomieszczenie, trzymając w ręku cztery plastki, które podała mi szybko do ręki i wróciła na kanapę.

Wzięłam głęboki wdech, czując stres i przypominając sobie sytuację jak ja się dowiedziałam o ciąży. Usiadłam obok niej i czekałyśmy kilka minut w milczeniu.

– Sprawdzisz?

– Jesteś pewna, że nie chcesz sama?

– Nie.

Wzięłam do ręki testy. Każdy z nich wskazywał dwie wyraźne kreski. Przymknęłam oczy na chwilę, po czym spojrzałam na dziewczynę, pokazując jej wyniki.

– Przykro mi…

Przez kolejną godzinę Hana płakała, bo miała nadzieję, że jednak wyjdą negatywnie. Pocieszała kobietę, namawiając ją, by porozmawiała z ojcem dziecka i dała mu szanse na bycie ojcem.

– Nie ukryjesz przed nim dziecka. Nie możesz wymusić na mnie, żebym siedziała cicho i udawała, że nie wiem.
– Hana nie możesz tak zrobić.

– Wyprowadzę się…

– Dlaczego jesteś tak uparta?

– Bo wiem, że to nie wyjdzie! Wiem, co do ciebie czuje. Mia…

– Rozmawiałam z nim i jesteś w dużym błędzie. Wzięłam sobie do serca twoje słowa i wyznał mi, że już dawno przestał na mnie patrzeć w ten sposób.

– Kłamał. Nie przyzna się do tego, żeby móc być blisko ciebie.

Dziewczyna siedziała ze mną do wieczora niemalże do powrotu bruneta. Próbowałam jej przetłumaczyć jednak ta była zbyt uparta.

Przewrotny los...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz