Siedziałam w klinice, czekając na bruneta, który był w trakcie badań. Na wizycie dowiedzieliśmy się, że w trakcie podwiązania prawdopodobnie doszło do wytwarzania przeciwciał pezeciwplemnikowych. Sytuacja ta występuje bardzo rzadko w małym procencie, a dodatkowo przerwanie wazektomii nastąpiło po dziesięciu latach co samo w sobie już zmniejsza płodność do siedemdziesięciu procent.
Weszliśmy razem do gabinetu i usiedliśmy przed biurkiem lekarza.
– Wyniki badań wykazały aglutyninę w pańskim nasieniu, czego nie było przed zabiegiem.
– Co jest tego powodem?
– Nic innego jak skutek uboczny, który dotyka nielicznych przypadków.
– Możemy coś zrobić?
– Jeżeli pyta mnie Pan o to, czy możecie państwo mieć dzieci to nie pozostaje mi nic innego, niż powiedzieć, że trzeba próbować.
– Jesteście państwo młodzi, i to duża korzyść, ale niestety ciąża w tym przypadku to loteria.– Znaczy, że jest szansa, że mogę zajść w ciążę?
– Tak, niestety nie określę tego państwu konkretnie, bo ten temat wciąż jest nam zbyt nieznany.
– Dlaczego?
– Tak jak wspominałem jest Pan w małym procencie tego skutku ubocznego i wszystko, co o nim wiemy jest oparte na takich przypadkach, jak Pan.
– Mężczyźni którzy się decydują na wazektomie zazwyczaj robią to w późniejszym wieku i na stałe. Procent, w którym zabieg jest odwracany jest naprawdę bardzo mały.– Mamy jeszcze jakieś opcje, jeżeli nam się nie uda?
– In vitro.
Brunet spuścił wzrok.
– Nie zamroziłem nasienia tak jak mi doradzano…
– W dalszym ciągu ma Pan tę opcję. Proponuję, żeby dali sobie państwo rok na staranie o dziecko. Później możemy wykonać biopsję jąder i pobrać odpowiednią ilość spermy.
…
Stałam przy zlewie, myjąc naczynia, kiedy ciemnooki zaczął się wtulać w moje ciało oraz pocierać delikatnie swoim kroczem o moje pośladki. Jego ręce błądziły coraz wyżej pod moją koszulka, aż doszły tam, gdzie chciał.
– Mmm, lubię, kiedy na nich nic nie ma…
– Kotek daj mi skończyć…
– Daj spokój, to poczeka, a ja jestem Ciebie głodny.
Obrócił gwałtownie moje ciało, które od razu podniósł za biodra. Uwiesiłam się jego szyi, a nogami oplotłam pośladki. Przeniósł nas do sypialni, gdzie bardzo szybko próbował się do mnie dobrać.
– Jeongguk zaczekaj.
Przystopowałam jego klatkę piersiową, gdzie zatrzymał się w miejscu, leżąc nade mną.
– Coś nie tak? Źle się czujesz?
– Nie, wszystko dobrze, tylko musimy pomyśleć o zabezpieczeniu.
Spojrzał na mnie bardzo zaskoczony i schodząc ze mnie usiadł obok. Podniosłam się do siadu, żeby być z nim na równi.
– Mia, o czym Ty mówisz?
– Słyszałeś co lekarz powiedział? Jest możliwość, że mogę zajść w ciążę…
Prychnął pod nosem co mnie zezłościło.
– Mia, czy ty żartujesz? Lekarz powiedział wyraźnie, żebyśmy dali sobie rok na staranie.
– Chcesz mieć teraz dziecko?
– A Ty nie?
– Nie Jeongguk…
– Mia… myślałem, że pójście do kliniki i nacisk na to był spowodowany tym, że chcemy mieć dziecko.
– Nie Jeongguk nie rozmawialiśmy nawet na ten temat.
– Skarbie, naprawdę chcesz to odłożyć?
– Nie wiem…
– Nie wiem, czy w ogóle chce mieć dzieci.– Mia, o czym Ty mówisz? Przecież rozmawialiśmy o tym kiedyś i nawet wybieraliśmy imiona.
– Tak i przypominam Ci, że w tamtym czasie nie pochwaliłeś się co zrobiłeś, mając osiemnaście lat… Dokonując wazektomii zrobiłeś to, bo też ich nie chciałeś.
– Miałem wtedy osiemnaście lat. Byłem szczeniakiem i nie liczyłem się z konsekwencjami tego. Teraz dorosłem i jestem dojrzałym facetem.
– I nagle chcesz dzieci?
– Nie nagle skarbie…
Mężczyzna złapał moją dłoń.
– Posłuchaj mnie proszę. Nie wiem, czy jestem na to gotowy, nasz związek jest krótki i nadal się poznajemy, ale wiem na pewno, że chce przejść z Tobą przez życie i jestem gotowy zaryzykować. Myślę, że czas, w którym się zdecydujemy na dziecko nie jest ważny.
– Mia, czy to ma znaczenie, czy teraz, czy za 3 lata?– Tak Jeongguk dla mnie ma to znaczenie, bo nie jestem po prostu gotowa.
– Skarbie, Ale ja nie mogę czekać…
– I dlatego mam teraz rodzić Ci dziecko, bo jako gówniarz popełniłeś błąd, i to ja mam za niego płacić ?!
W tym momencie wiedziałam, że przesadziłam tymi słowami, ale to wszystko siedziało we mnie od dawna. Jeongguk wstał z łóżka i wyszedł do garderoby po bluzę, którą założył.
– Zabieram Bama na spacer.
– Przepraszam, nie chciałam tego powiedzieć, ale gdy na mnie naciskasz… Ty też nie lubisz, gdy się Ciebie do czegoś zmusza.
– Zmuszam? Tak to odbierasz?
– Jeżeli mówię Ci, że nie jestem gotową, a Ty dalej naciskasz to tak, to jest już zmuszanie Jeongguk…
– Jak chcesz Mia. Żebyś, tylko nie obudziła się za trzy lata, kiedy twój instynkt macierzyński uderzy, bo wtedy może być już za późno…
– Teraz mamy ostatnią szansę…– Będziesz mnie teraz obwiniał i mówił, że to ja ją zmarnowałam?
Podszedł do mnie i złapał moje drżące od płaczu policzki. Przetarł łzy kciukami i pocałował czoło.
– Nie skarbie. Nie będę Cię obwiniał… Jeżeli nie chcesz dzieci, to moja bezpłodność jest tutaj bez znaczenia…
Wychodząc z sypialni rzucił sucho przez ramię.
-Kupię po drodze prezerwatywy...
Czułam się podle, bo odnosiłam wrażenie, że to ja będę winna całej sytuacji. Czy powinnam teraz się zmusić do macierzyństwa tylko dlatego, że podjął kiedys decyzję, która niosła ze sobą konsekwencję ?
CZYTASZ
Przewrotny los...
FanfictionDwoje nieznajomych spotyka się na imprezie, gdzie po dobrej zabawie lądują w łóżku w pobliskim hotelu. Mia po wspólnej nocy wychodzi po cichu, zostawiając mężczyznę w pokoju, kiedy po namyśle chce wrócić, żeby móc się z nim bliżej poznać okazuje się...