25

331 9 0
                                    

Przeżył. Nigdy w życiu nie wypłakałam tylu łez co przez ostatni miesiąc. Sytuacja wciąż była dla mnie ciężka. Codziennie wracałam do naszego pustego mieszkania, otaczając się jego rzeczami. Niestety w końcu musiałam wrócić do pracy jednak Hwang poszedł mi na rękę, zatrudniając jeszcze jedną sekretarkę, dzięki czemu dzieliłyśmy wspólnie etat i mogłam pracować tylko po sześć godzin dziennie.

Cały swój czas przebywałam w szpitalu całkowicie, rezygnując ze swojego życia prywatnego. Zajmowałam się Jeonggukiem jak tylko mogłam. Sama go dodatkowo rehabilitowałam, kąpałam, przebierałam, czytałam mu książki, włączałam filmy. Postanowiłam też pisać dla niego dziennik z każdego naszego dnia, który kiedyś będzie mógł przeczytać, bo wierzyłam, że w końcu się wybudzi i wróci.

– Hej piękna.

Obróciłam się w stronę drzwi, w których stał Jin z lekkim uśmiechem na twarzy.

– Przestań mnie tak nazywać, bo on to słyszy i jak wstanie, to zobaczysz, że Ci przyłoży.

Mężczyzna podszedł do mnie, kładąc mi rękę na ramieniu.

– Wszyscy na to czekamy…

Zapadła chwilowa cisza. Mężczyzna nachylił się nad brunetem i głaszcząc jego włosy patrzył na niego intensywnie.

– Stary budź się w końcu, bo pogadać musimy…

Podeszłam do Jeongguka z drugiej strony i nachylając się nad jego policzkiem pocałowałam go zaciągając się zapachem jego skóry.

– Mia!

Odskoczyłam gwałtowanie, nie wiedząc o co mu chodzi i dostrzegłam jak powieki bruneta się unoszą. Światło najwyraźniej mocno go raziło, na co odruchowo zmniejszyłam jego intensywność.

– Jin lekarz !

Mężczyzna wybiegł z sali, wołając lekarza, a ja w międzyczasie gładziłam dłonią jego policzek. Z moich oczu leciały łzy szczęścia, bo nigdy nie straciłam nadzieję, że do mnie wróci.

-Jestem przy Tobie Jeongguk...Kocham Cię.

Wyszeptałam mężczyźnie do ucha wtulając się w jego szyję.


Razem z Jinem staliśmy na korytarzu, gdzie mężczyzna ściskał moją dłoń. Czekaliśmy na lekarza, który przeprowadzał badania. Niestety nikt nie chciał nam niczego powiedzieć. Dopiero pod wieczór zawołano mnie do gabinetu lekarskie, gdzie mogłam posłuchać o stanie bruneta.

– Dziękuję za cierpliwość, ale musieliśmy wykonać niezbędne badania. Przykro mi to mówić, ale pacjent doznał ciężkiego upośledzenia świadomości.

– Co to znaczy ?

– Jest nieświadomy. Nie zareaguje na pani słowa i nie spojrzy w strone slyszacego dźwięku. Będzie karmiony tylko dojelitowo i nie wstanie z łóżka.

Zaczęłam lamentować, nie mogąc się uspokoić. Jak to możliwe, że nigdy już nie porozmawiamy i nigdy na mnie nie spojrzy?

– Przecież się wybudził…

– Proszę mnie posłuchać. Pani narzeczony przeżył cudem. Parametry i badania po takim wypadku są zaskakująco dobre. Jako lekarz nie powinienem dawać złudnych nadziei, ale…

– Ale ?…

– Pan Jeon żyje. Proszę nie tracić nadziei o odzyskaniu świadomości, chociaż w części.

– To możliwe ?

– Pacjent już nam udowodnił, że jest zdolny do niemożliwego, więc wierzymy, że jeszcze nie skończył nas zaskakiwać.

Jak nigdy potrzebowałam to usłyszeć. Potrzebowałam wiary w swoją wiarę.

– Proszę się zajmować narzeczonym, tak jak dotąd. Spędzać z nim czas i naciskać, by wrócił.

Trzy miesiące po wypadku.

Stan bruneta minimalnie poprawiał się z każdym dniem. Po miesiacu od wybudzenia sam podniósł palec, na co lekarze nie reagowali tak jak ja, bo twierdzili, że było to jednorazowe. Jeongguk, jednak zaczął powtarzać tę czynność, a dodatkowo zdawało się, że reaguje powoli na dźwięki co przepełniało mnie szczęściem. Po trzech miesiącach od wypadku nadzieja nadchodziła wielkimi krokami, a ja robiłam co mogłam, żeby go przygotować na powrót.

Przewrotny los...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz