80

298 14 2
                                    

Wychodząc z łazienki usłyszałam, że Jeongguk wrócił i bawi się z Bamem w salonie. Weszłam po cichu i obserwowałam ich przez chwilę w milczeniu. Brunet w pewnym momencie mnie zauważył i wstał z podłogi, przyglądając mi się uważnie.

– Przepraszam Mia.

Spojrzałam na niego i wyszłam do kuchni nalać sobie wody.

– Muszę się położyć…

– Źle się czujesz?

– Sama nie wiem, ale mam dziwnie napięty brzuch…

– Chcesz pojechać do szpitala?

– Najpierw chwilę poleżę.

– Skarbie może lepiej nie czekać…

Zabrałam szklankę wody i poszłam położyć się na łóżku. Brzuch ciążył mi coraz bardziej i rósł w oczach. Jeongguk położył się przy mnie, całując moje czoło. Przy nim zawsze czułam się bezpiecznie, nawet kiedy dochodziło między nami do kłótni to w takich sytuacjach potrafiliśmy odpuścić.

– Kocham Cię skarbie…

Mia przymknęła oczy, zasypiając po chwili, a ja czuwałem, martwiąc się o nią i dzieci. W tym momencie plułem sobie w brodę, że dopuściłem do całej sytuacji jednak, czy mogłem przewidzieć takie intrygi ?

Po niecałej godzinie szatynka przebudziła się z grymasem na twarzy. Odłożyłem papiery na bok i nachyliłem się nad nią.

– Mia?

– Jeongguk boli…

– Brzuch?

– Yhy…

– Daj mi chwilę skarbie, ubiorę się i już jedziemy.

– Nie ja nie dam rady, coś jest nie tak…

Na jej słowa moje ciało oblał zimny pot. Złapałem do ręki telefon i zadzwoniłem na pogotowie, opisując sytuację. Mężczyzna, który odebrał prosił, żebym włączyć urządzenie na głośnik, żeby móc nas pokierować do czasu przyjazdu kartki. W międzyczasie pakowałem torbę z rzeczami i wykonałem telefon do Bory.

Czekałem na korytarzu szpitala, chodząc w kółko. Mię zabrano na badania, a nam kazano czekać.

– Jeongguk usiądź proszę, bo dostanę oczopląsu od Twojego chodzenia.

Kobieta pociągnęła moją rękę i wymusiłabym usiadł obok na krześle.

– Boję się…

– Miejmy nadzieję, że to nic poważnego.

Zza drzwi wyszła lekarka, która prowadziła naszą ciążę. Wstałem na równe nogi przerażony.

– Panie Jeon proszę usiąść, bo jest Pan tak blady, że zaraz nam tu zemdleje. Z narzeczoną i dziećmi jest wszystko w porządku. To skurcze przepowiadające, które niestety będą już pojawiać się coraz częściej i mogą się nasilać.

– Znaczy, że Mia jeszcze nie rodzi?

– Nie, proszę nabrać powietrza i oddychać. Ze względu na ciążę bliźniaczą zdecydowałam, że zostawimy panią Park na obserwacji do jutra i jeżeli będzie wszystko w porządku, to wyjdzie po południu.


Wszedłem do sali, w której leżała Mia i z moich oczu momentalnie poleciały łzy.

– Podejdź…

Szatynka podniosła się na łóżku i wyciągnęła do mnie ręce. Usiadłem obok i pochyliłem głowę, którą schowała w swojej piersi, głaszcząc moje włosy.

– Przepraszam, tak bardzo Cię za wszystko przepraszam…

– Nie kłóćmy się już Jeongguk. Wszystko, co dzisiaj się wydarzyło jest mało istotne przy tym, jak bałam się o dzieci.

Spojrzałem na nią i uświadomiłem sobie, że bez niej moje życie byłoby puste.

– Obiecuje skarbie, że stanę na głowie, żeby prawda wyszła na jaw, a Hong odszczeka te kłamstwa.

– Wierzysz mi?

– Mia, oczywiście, że Ci wierzę. Gdybym tylko wcześniej wiedział o waszej atmosferze moglibyśmy to rozwiązać.

– Wiem Jeongguk i też przepraszam, że obwiniam Cię o jej postępowanie. Nie możesz w końcu odpowiadać za czyjeś działania, tylko poczułam się tak bardzo niesprawiedliwie, kiedy musiałam opuścić firmę, a ona tam została.

– Skarbie powinnaś już przejść na chorobowe i poinformowałem o tym wszystkich. Hong zostaję sama i zobaczymy jak da sobie radę. Będę jej patrzył na ręce i wytykał każdy błąd…

– Myślisz, że ludzie w to uwierzą?

– Masz moje słowo, że gdy do nas wrócisz nikt nie powie o Tobie źle, a o niej wszyscy zapomną.

– Przepraszam, że się tak przy niej uniosłam i wiem, że tym pogorszyłam całą sytuację. Gdybym wtedy nie wybuchła i przeczekała, aż wyjdzie ta nie dostałaby okazji, żeby odegrać teatrzyk…

– Przepraszam skarbie, ale to naprawdę skomplikowało sprawę.

– Wiem, i to było nierozważne. Jako twoja przyszła żona powinnam umieć nad sobą panować i nie pozwolić wyprowadzić się z równowagi.

– Mia myślę, że nie uniknęlibyśmy tego… Ona specjalnie Cię podburzała i wykorzystała fakt, że jesteś w ciąży za co zapłaci…

Rozmawialiśmy do późnej godziny o całym zdarzeniu, mówiąc sobie o wszystkim co się działo przez ostatni miesiąc. Wyszło na to, że gdybyśmy rozmawiali ze sobą na bieżąco doszlibyśmy do całej intrygi. Przez jakiś czas biłem się z myślami, czy wspomnieć o Lan, bo nie chciałem jej denerwować, ale obiecaliśmy sobie, że to już koniec z tajemnicami. Nie możemy więcej nikomu pozwolić, aby wszedł pomiędzy nas i musimy pilnować siebie nawzajem.

Przed trzecią opuściłem szpital, kiedy Mia zasnęła. Wyjątkowo pozwolono nam zostać razem, ale szatynka kazała mi wracać do Bama i przyjechać rano.

Przewrotny los...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz