109 🔞

395 14 1
                                    

Mieliśmy już połowę marca i na dworze robiło się coraz cieplej. Dzisiaj zostawiłam bliźniaki z mamą, żeby pójść na kontrolę do ginekologa. Wracając  napisałam wiadomość do bruneta, który nie mógł pojechać ze mną ze względu na pracę. Kierujac się do metra nagle usłyszałam znajomy głos zza pleców.

– Hej piękna.

Odwróciłam się i ujrzałam Jeongguk z bukietem róż. Stałam jak wryta, nie wiedząc co wyprawia.

– Co tutaj robisz?

– Jak to co, przyjechałem po moją piękną narzeczoną.

Podszedł do mnie i całując mój policzek wręczył kwiaty.

– Dziękuję, ale z jakiej to okazji?

– Zabieram Cię na randkę.

Splótł nasze palce u doni i pociągnął za sobą. Wciąż oszołomiona nie rozumiałam co mówi.

– Ale twoja praca…

– Klient odwołał spotkanie, więc do końca dnia jestem cały twój.

– Jeongguk muszę wracać do bliźniaków…

Przystanął na moment i objął moje biodra.

– Mówiłem, że zabieram Cię na randkę. Mia nie mamy w ogóle czasu dla siebie, odkąd urodziłaś bliźniaki. -Tęsknię za tobą skarbie, ty nie?

Jego słodka mina wykrzywiała usta, na co uśmiechnęłam się szeroko i rzuciłam namiętnie na jego usta.

– Mmmm, i to mi się podoba. Chodź !

– Ale dzieci !

– Nie martw się skarbie, ściągnąłem do nich posiłki. Jest twoja mama, mój ojciec, Tae i Jimin. Skoro my dajemy radę we dwoje, to oni dadzą w czwórkę tym bardziej.

– Ale…

– Żadne, ale Mia.

Pociągnął moją rękę w kierunku samochodu i zanim się obejrzałam, siedziałam już w środku. Brunet nic mi, nie mówiąc kazał się zrelaksować, opowiadając, że mamy czas do dwudziestej drugiej.

Wysiadłam z samochodu na parkingu podziemnym ogromnego wieżowca. Windą wjechaliśmy na najwyższe piętra, zatrzymując się na recepcji, gdzie brunet zgłosił się po klucz. Domyślałam się co tutaj robimy i, szczerze mówiąc, byłam podekscytowana i podniecona całą sytuacja.

Jeongguk otworzył drzwi do pokoju, wpuszczając mnie przodem. Zabrał ze sobą torbę z naszymi rzeczami, którą niechlujnie rzucił w dal, przyciągając mnie do swojego ciała rozpinał mój płaszcz, więc poszłam w jego ślady. Ściągnęliśmy buty w biegu, jak i resztę ubrań, kierując się do łazienki pod prysznic, gdzie chaotycznie się całowaliśmy i dotykaliśmy swoich ciał.

– Skarbie na pewno możemy?

– Tak… wszystko jest w porządku.

– Mogę jeszcze poczekać, jeżeli jest konieczność.

Złapałam dłońmi jego policzki.

– Chcesz zadzwonić do ginekolog, żeby się upewnić ?

Uśmiechał się szyderczo szczerząc zęby.

– Nie…

– Tylko…

– Tylko co?

Złapał mój podbródek, podnosząc wzrok na siebie.

– Skarbie?

– Czy ja Cię jeszcze pociągam?

– Mia… jesteś dla mnie najpiękniejszą kobietą i ciąża niczego nie zmieniła…

– Zmieniła moje ciało…

– Nie dla mnie maleńka.

Wpił się w moje usta i uniósł mnie za biodra, przenosząc do sypialni na łóżko. Zawisł nade mną wciąż całując zachlanie, wędrując dłonią do mojej kobiecości. Droczył się przez chwilę, po czym wsunął palec, upewniając się uprzednio, że wszystko jest w porządku. Czułam jak moje ciało płonie, pragnąc bliskości z nim.

– Kurwa tak bardzo nie mogłem się Ciebie doczekać. Tylko Ty mnie tak podniecasz…

Jego słowa pobudzały mnie jeszcze bardziej, kiedy szeptał w moje ucho co ze mną zrobi. Dołączył kolejny palec, całując i ściskając moje piersi, na co wygięłam się w łuk.

– Wejdź już proszę…

Przygryzł dolną wargę, patrząc swoimi ciemnymi tęczówkami prosto w oczy. Sięgnął po gumkę, którą nałożył na przyrodzenie i wszedł bardzo powli w moją kobiecość, wydając gardłowy dźwięk. Przyjemność rozchodziła się w moim podbrzuszu, kiedy rozpieranie minęło.

– Mokra jak zawsze…

Złapałam jego kark i przyciągnęłam do siebie, unosząc biodra wyżej dając mu znak, żeby przyspieszył ruchy. Po chwili ciemnooki doprowadzał mnie do obłędu, docierając w mój najgłębszy punkt.

– Zaraz dojdę…

Wypowiedzieliśmy jednocześnie i już po chwili doznaliśmy uniesienia, którego tak dawno razem nie doświadczaliśmy. Po wszystkim pocałował moje czoło i wyszedł z mojego ciała, opadając obok na plecach. Nie czekając od razu odwróciłam się w jego stronę, wtulając się w rozgrzany tors.

– Dziękuję, to było cudowne kochanie.

– Nic Cię nie boli? Wszystko w porządku?

Sięgnęłam ustami do jego policzka.

– Poza tym, że moje ciało jest wiotkie i nie czuje nóg, to jest dobrze.

Zaśmialiśmy się, a następnie ciemnooki objął mnie i przyciągnął bardziej do siebie.

Spędziliśmy namiętne chwile do samego wieczora, kochając się trzy razy, czego tak bardzo nam brakowało. Jeongguk zamówił kolację, gdzie w końcu mogliśmy zjeść w spokoju. Będąc w domu z bliźniakami w większości przypadków jedliśmy osobno albo z dziećmi na rękach. Będąc na miejscu w jego ramionach przekonałam się jak bardzo potrzebowaliśmy wspólnego czasu we dwoje.

Przewrotny los...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz