Przebudziłam się w nocy i nie wiedziałam, co się dzieje. Dotykałam miekiej skóry, pod którą czułam mięśnie. Moja noga oplatała biodro, a na moim udzie leżała męska dłoń. Przełknęłam ślinę, nie dowierzając, że on naprawdę tutaj jest i leży przy mnie. Nie zamierzałam się ruszyć, a moje ciężkie powieki znów opadły nie wiedzieć kiedy.
Rano obudził mnie duży ból głowy. Zerwałam się do siadu, przypominając sobie urywaki wczorajszego wieczoru. Przetarłam oczy i rozejrzałam się po pustym łóżku. Jestem całkowicie pewna, że spędził ze mną noc, bo wszystko kojarzyłam. Czyli to tak się czuł, gdy uciekałam.
Wstałam z łóżka i wybiegając z pokoju popędziłam do salonu.
- Mamo ! Nie uwierzysz...
Zatrzymałam się w połowie drogi, widząc, jak stoi przed drzwiami gotowy do wyjścia. Nie mogąc się ruszyć stałam jak wryta, gapiąc się w milczeniu.
- Cześć Mia.
Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Po raz kolejny widzi mnie w fatalnym stanie, lustrując moje ciało z góry do dołu.
- Proszę nie pij tyle następnym razem, bo ciężko nad Tobą zapanować...
- Do zobaczenia.Zamknął za sobą drzwi, a ja opadłam na kolana, chowając twarz w dłoniach. Matka podeszła, kładąc rękę na moim ramieniu.
- Brawo córko, popisałaś się wczorajszej nocy...
Złapałam jej rękę, patrząc na nią od dołu.
- Powiedz, że nie zrobiłam nic głupiego, proszę ?!
Matka uśmiechnęła się pod nosem, pociągając mnie bym wstała na nogi.
- Ogarnij się Mia. Znajdź w końcu pracę i uporządkuj swoje życie.
- Rozmawiałaś z nim? Dlaczego został na noc ?
- Tak, rozmawiałam. W przeciwieństwie do Ciebie dobrze sobie radzi. Wiesz, że jego firma bardzo dobrze się rozwija?
Spuściłam wzrok, a w moich oczach zebrały się łzy. Znaczy, że zapomniał o mnie i poszedł na przód, kiedy ja wciąż stoję w miejscu.
- Przepraszam mamo.
- Nie przepraszaj. Wiem, że utrata ukochanego boli, ale musisz zacząć żyć.
- Mówił coś o nas?
Rodzicielka westchnęła ciężko.
- Tylko tyle, ze schował waszą miłość głęboko w sercu i będzie pamiętał o niej na zawsze.
- Wykąp się, ubierz, zjedz, a może idź pobiegać? Wychodzę, bo jestem umówiona z dziewczynami w kawiarni....
Minął tydzień od mojego spotkania z brunetem. Posłuchałam matki i w końcu się ogarnęłam. Wróciłam na treningi i wysłałam sporo CV, żeby znów zasiąść za biurkiem.
Po kąpieli zrobiłam makijaż i ubrałam jasnoniebieską dopasowaną sukienkę na cienkich ramiączkach. Założyłam delikatne sandały na szpilce i wyszłam na spotkanie z Martinem.
Stałam pod galerią, gdzie byliśmy umówieni. Spoglądałam na telefon, kiedy poczułam na plecach męski tors i silny zapach perfum. Spojrzałam za siebie, gdzie stał zdecydowanie zbyt blisko.
- Martin...
Odsunęłam się od mężczyzny, przewracając oczami.
- Dzień dobry piękna.
Zlustrował mnie z góry do dołu z szyderczym uśmiechem.
- Czy to na pewno lunch? Może pojedziemy do mnie, zamówimy kolację i spędzimy miło czas ?
- Chodź.
Bez zbędnych komentarzy ruszyłam do wejścia, gdzie mężczyzna dorównał mi kroku. Wjechaliśmy schodami na piętro z kawiarniami i kierując się do jednej z nich wpadłam na plecy mężczyzny.
- Bardzo Pana przepraszam.
Podnosząc głowę zauważyłam, że mam przed sobą Jeongguk, który wlepiał we mnie swój wzrok z lekkim grymasem na twarzy.
- Kogo my tu mamy. Sam Pan prezes. Nie miałem jeszcze okazji Ci pogratulować założenia własnej firmy.
Mężczyzna podszedł do mnie i ku zaskoczeniu objął mnie w talii, stając tuż obok. Brunet zmierzył nas wzrokiem, po czym prychnął pod nosem.
- Zjesz z nami lunch?
Nagle zza pleców bruneta wyszła blondynka, która złapała go od tyłu w talii, witając się i stanęła przy nim. Czy o takim pójść na przód mówiła mama? Moje serce biło jak szalone, a gardło się zaciskało. Kobieta upomniała się o przedstawienie jej, po czym również zaproponowała wspólny lunch.
Wszyscy usiedliśmy przy stoliku, obserwując się nawzajem. Martin i Lan szybko złapali kontakt i rozmawiali między sobą, na co my praktycznie milczeliśmy, czując się nieswojo. Kobieta zaproponowała, żebyśmy poszli na samą górę zobaczyć ich firmę, okazało się, że ta była jego wspólniczka.
Jechaliśmy windą, kiedy blondynka zwróciła się do mnie.
- Mia, słyszałam, że pracowałaś kiedyś z JK jako jego asystentka.
Spojrzałam na bruneta, z którego twarzy nie umiałam nic wyczytać.
- Tak.
- Nie szukasz może pracy ? Sekretarka JK właśnie odeszła, bo jest w ciąży.
- Dobrze się składa, bo właśnie szuka.
W tym momencie chciałam zamordować Martina.
- JK słyszysz? Opowiadałeś, że takej asystentki jak Mia już nigdy nie znajdziesz.
Winda się zatrzymała, a my wysiedliśmy. Byłam pod dużym wrażeniem tego, co widzę. Myślałam, że to mała firma, a tymczasem była to ogromna powierzchnia i dziesiątki miejsc pracy. Nie mogłam uwierzyć, że w tak krótkim czasie udało mu się stworzyć coś tak dużego.
- Martin mogę Cię oprowadzić?
Kobieta szybko zniknęła z brunetem, a my zmieszani zostaliśmy sami, nie wiedząc, jak ze sobą rozmawiać.
- Co sądzisz?
Nagle przerwał ciszę.
- Robi ogromne wrażenie. Naprawdę Ci się udało.
Spojrzałam w jego stronę z szerokim uśmiechem. Byłam z niego taka dumna,że nie umiałam tego nawet wyrazić.
-Gratuluje.
CZYTASZ
Przewrotny los...
FanfictionDwoje nieznajomych spotyka się na imprezie, gdzie po dobrej zabawie lądują w łóżku w pobliskim hotelu. Mia po wspólnej nocy wychodzi po cichu, zostawiając mężczyznę w pokoju, kiedy po namyśle chce wrócić, żeby móc się z nim bliżej poznać okazuje się...