89

258 12 3
                                    

Po całym tygodniu pracy znów dopadają mnie wyrzuty sumienia, że nie mam tyle czasu dla szatynki, ile chciałbym mieć. Wystawiłem ją już dwukrotnie, składając obietnicę, że się pojawię. Mia jest dla mnie bardzo wyrozumiała, kiedy nie ma jeszcze dzieci jednak myślę, że jak bliźniaki przyjdą na świat, to ukryci mi to wszystko.

Lan zaczęła ostatnio sporo zawalać, na co moja cierpliwość już się kończy. Znowu to ja wychodzę po godzinach, żegnając ekipę sprzątającą. Wsiadłem do windy i zjechałem na parking. Idąc do samochodu usłyszałem kłótnie, na co mimowolnie się obejrzałem.

W oddali dostrzegłem brunetke i czterech mężczyzn w garniturach, jeden z nich nie był jej zbyt przyjazny, więc podszedłem.

– Lan masz jakiś problem?

Dziewczyna była bardzo zaskoczona.

– Jeongguk co Ty tu jeszcze robisz…?

– Pracuje?

– Widzimy się jutro w pracy idź proszę.

Chciała się mnie pozbyć, ale mężczyzna podszedł do mnie.

– To Ty jesteś Jeon Jeongguk?

Rzuciłem na nią okiem, po czym wróciłem wzrokiem na mężczyznę.

– Tak.

– Z taką twarzą chyba masz w czym przebierać co?

Wszyscy zaczęli się śmiać, a ja byłem kompletnie zmieszany.

– Lan?

– Koleżanka z pracy dużo przed Tobą ukrywa. Dociśnij ją, a dowiesz się wielu ciekawych rzeczy.
– Powiem tak. Próbuje się Ciebie pozbyć ze stołka cukiereczku.

Mężczyzna prychnął pod nosem, lustrując mnie z góry do dołu, po czym odszedł do brunetki.

– Masz dwa tygodnie. Nie dostaniesz ani jednego dnia dłużej.

Mężczyźni wsiedli do samochodu i odjechali. Patrzyłem na nią przez chwilę i kompletnie nie miałem pojęcia co się właśnie wydarzyło.

– Co on pierdolił Lan?

Kobieta jakiś czas milczała, łapiąc się za głowę.

– Lan?!

– Chodź do biura, tutaj nie będziemy rozmawiać…

Weszliśmy do mojego gabinetu, siadając przy stole.

– Mów…

Mój telefon zaczął dzwonić. Była dwudziestą czterdzieści, a ja nawet nie wyjechałem z firmy.

– Kurwa.

Rzuciłem sucho do siebie.

– Skarbie, jeszcze nie wyszedłem…

Czułem się podlega, gdy ta znów na mnie czekała z kolacją, gdzie po zjedzeniu mieliśmy pójść na dłuższy spacer. Szatynka bardzo chciała mi pokazać co przerobili z Bamem na szkoleniu, ciesząc się na to wyjście.

– Ostatnio cały czas ją zawodze, i to głównie przez ciebie…

Wycedziłem przez zęby, gdy się rozłączyłem. Brunetka, patrząc na mnie zaczęła nagle płakać bardzo intensywnie. Dopiero pozbyliśmy się Hong, a teraz ta nie może utrzymać emocji.

– Lan nie chce wyjść na chuja, ale naprawdę muszę wracać do mojej, ciężarnej, narzeczonej…
– Co to były za typy?

Kobieta zaczęła się powoli uspokajać i mówić jak się domyślałem całą prawdę.

– Jestem hazardzistką Jeongguk.

Byłem w szoku na to, co powiedziała.

– Co?

– Próbowałam to zwalczyć wielokrotnie. Poddawałam się terapii, ale zawsze do tego wracałam. Kiedy się poznaliśmy byłam po ponad rocznym ośrodku odwykowym. Pieniędzy, które mi zostały to wszystko, co miałam. Firma, którą założyliśmy pomogła mi stanąć na nogi i odbić się od dna. Dorobiłam się pięknego mieszkania, samochodu, markowych ubrań, ale dziesięć miesięcy temu natknęłam się na starego znajomego. Nawet nie wiem, kiedy skończyłam w piwnicy z zakładami. Na początku dobrze mi szło i sporo zarobiłam. Pół roku temu postawiłam na wszystko i przegrałam. Musiałam się odbić i odzyskać to, co straciłam, ale nie miałam już pieniędzy, więc postawiłam samochód, później mieszkanie.

Przetwarzałem w głowie to, co mi mówiła i kompletnie nie mogłem uwierzyć, że może być hazardzistką.

– Chciałam już do tego nie wracać, ale ten świat tak nie działa. Po kilku latach czynnego grania to za bardzo weszło mi w krew. Nie miałam już, czym grać, więc brałam pożyczki w kasynie. Jedyne, co mi zostało Jeongguk, to ta firma i udziały które mogę sprzedać. Tylko że wtedy zostałabym z niczym, więc chciałam się pozbyć Ciebie i przejąć Twoją część, którą spłacę długi.

– Chciałaś mnie wysłać pod most z narzeczoną w ciąży?
– Myślałaś o nas, chociaż przez chwilę ?!

– W hazardzie nie ma miejsca na sentymenty. Ludzie sprzedają własną rodzinę za długi...

– Wykupie od ciebie wszystkie udziały i znikniesz mi z oczu…

– Potrzebuje trzech milionów dolarów w dwa tygodnie, a na resztę mogę poczekać…

– Co!? Masz trzy miliony dolarów długów !?

– A ty myślałeś, że gramy tam na żelki?

Usiadłem z tego wszystkiego łapiąc się za głowę.

– Nie mam takich pieniędzy!
– Nasza firma ma niecałe dwa lata. Kupiłem nowe mieszkanie w drogiej dzielnicy, dwa samochody z salonu. Mamy dzieci w drodze…
– Jedyne, co mi zostało z wolnych środków, to niecałe dwa miliony, nic więcej…

– W takim razie będziesz dzielił firmę z mafią, twój problem.

– Co kurwa !?

– A co Ty myślisz, że pójdę do piachu głupcze !? Zwyczajnie oddam im swoje udziały, żeby przeżyć !
– Albo zorganizujesz kasę, albo zostaniesz bez niczego. Kiedy wejdą do firmy będą bezwzględni. Osobiście nie chciałabym z nimi współpracować.

Kobieta opuściła mój gabinet, a ja zostałem z chaosem w myślach.

Przewrotny los...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz