Weszłam do sali, w której leżał brunet podpięty pod aparaturę. Wciąż zaciągałam się płaczem, a na widok jego połamanego ciała serce mi pękało. Podeszłam do jego łóżka, gdzie dostrzegłam opuchniętą twarz całą w siniakach i ranach. Ten mężczyzna zupełnie nie przypominał tego z którym jeszcze wczoraj leżałam w łóżku w objęciach.
– Proszę nie opierać się o łóżko, nie dotykać pacjenta i nie przekraczać czerwonej linii. Ubranie, które ma pani na sobie oraz maseczkę obowiazuja na sali.
Pragnęłam go przytulić i pocałować, ale jedyne, co mogłam zrobić, to klęknąć i błagać go, żeby z nami został. Nie pozwolono mi być przy nim dłużej niż dziesięć minut, które minęły jak sekundy. Teraz pozostawało nam tylko być przyklejonym do szyby i wierzyć, że jest silny.
Lekarze dawali nam małe nadzieję na wybudzenie się bruneta, a o sprawności ruchowej nie chcieli rozmawiać, co było dla nas jednoznaczne. Pierwsze dwadzieścia cztery godziny od operacji były najważniejsze i miały zadecydować, czy przeżyje.
Jeongguk doznał urazu czaszkowo-mózgowego, urazu kręgosłupa szyjnego, miał złamanie panewki stawu biodrowego i złamanie w 3 miejscach w prawej ręce. Kilku lekarzy operowało go przez siedem godzin, próbując poskładać jego ciało. Wszystko było spowodowane tym, że podczas wypadku pod wpływem silnego uderzenia wyleciał przez przednią szybę samochodu.
…
Trzy dni później.
Podjechaliśmy pod dom pogrzebowy, w którym miał się odbyć wspólny pogrzeb Hoseoka i Yoongiego. Hana cały czas była przy mnie jednak ze mną nie było kontaktu. Po tym, jak doznałam szoku musiałam przyjmować leki psychotropowe, które bardzo mnie otępiały.
Mało co pamiętałam z tego wydarzenia za to placz, lament i czasami krzyk zapamiętam na zawsze. W dalszym ciągu czułam się winna, a kiedy Jungwo dowiedziała się, że jej narzeczony zginął, bo chciałam, by wyszli do klubu obwiniała mnie o jego śmierć.
Z siódemki przyjaciół, a w zasadzie rodziny zostało tylko czterech chuderlawych i bladych mężczyzn, którzy nie odstępowali siebie na krok. Na ich ciałach po wypadku wciąż widniały ślady, takie jak siniaki i złamania, a piąty z nich wciąż walczył o życie na intensywnej terapii.
Nie wytrzymałam tam zbyt długo, więc w przeciągu dwóch godzin wróciłam do bruneta. Za każdym razem roniłam morze łez i nawet leki nie były w stanie zagłuszyć tego bólu. Cały czas czekałam, aż stan mojego ukochanego się poprawi.
…
Dwa tygodnie później.
Późnym wieczorem wróciłam do domu i jak zwykle wzięłam tylko szybki prysznic, leki na sen i położyłam się do łóżka. Nagle przez drzwi weszła mama, która usiadła obok na łóżku.
– Nie chciałby widzieć Cię w takim stanie… Nie jesz, nie pijesz nic prócz kawy i wyglądasz jak własny cień…
– To bez znaczenia.
– Nie dla niego Mia ! Chcesz, by on żył i się wybudził, a tymczasem sama się wykańczasz. Chcesz do niego dołączyć o kilka pięter niżej i kto wtedy będzie się nim zajmował ?
Podniosłam się z łóżka do siadu.
– Nie mam siły dalej żyć… Nie bez niego.
– Dlaczego uśmiercasz go za życia !? Kto dał Ci prawo opłakiwać go, jakby odszedł !?
Matka potrząsnęła moimi barkami, po czym złapała dłońmi moją twarz.
– Żyj dla niego i każ mu wrócić do cholery !
Rodzicielka opuściła mój pokój, a ja znów zaczęłam wylewać łzy w poduszkę, przytulając jego bluzę.

CZYTASZ
Przewrotny los...
FanfictionDwoje nieznajomych spotyka się na imprezie, gdzie po dobrej zabawie lądują w łóżku w pobliskim hotelu. Mia po wspólnej nocy wychodzi po cichu, zostawiając mężczyznę w pokoju, kiedy po namyśle chce wrócić, żeby móc się z nim bliżej poznać okazuje się...