68

316 13 3
                                    

-Posłuchaj JK moja kuzynka szuka pracy jako sekretarką. Dziewczyna jest obowiązkowa...

- Lan nie przekonałem Mii do siedzenia w domu i kiedy wyjdzie ze szpitala upiera się, że wraca.

- Jesteś facetem JK, a pozwalasz sobie wejść na głowę...

Brunetka wyszła prawie, trzaskając drzwiami. Praca z kobietami czasami mnie meczeła, ale jeżeli chodzi o Mie, to była dość opanowana i hormony nigdy ja nie ponosiły. Nie chciałem zwierzać się Lan ze swojego życia osobistego, bo byliśmy tylko wspólnikami i nic poza tym.

Prawdę mówiąc, bardzo chciałem, żeby Mia została w domu i odpoczywała, bo ciąża była dla niej niełatwa, a czekała nas opieka nad bliźniakami. Natomiast, zamykając ją w czterech ścianach przyczynie się do jej rozmyślania, a zależało mi na tym, żeby zająć jej myśli i mieć ją na oku.

Cały czas coś nie dawało mi spokoju. Zachowywała się normalnie, ale cały czas odnosiłem wrażenie, że traktuję ciążę jak powietrze. Jednak czasami przyłapywałem ją na tym, że się troszczy o nasze nienarodzone dzieci. Przez to wszystko myślałem, że boi się przyznać, że się cieszy, tylko nie wiedziałem dlaczego.

Starałem się być oparciem dla szatynki i muszę przyznać, że coraz bardziej przekonuję się do roli ojca. Nie potrzebowałem specjalnie dużo czasu, żeby to przetrawić i już sobie wyobrażałem jak nasze dzieci sypią nam kwiaty do ślubu. Oboje zgodnie ustaliliśmy, że tą kwestie odstawiamy na razie na bok. Mia nie czuje się na siłach, żeby organizować ślub, a w późniejszych miesiącach będzie jej zwyczajnie za ciężko. Natomiast kiedy urodzą się dzieci to zapewne będziemy zbyt zmęczeni i te pochłoną nas w całości.

...

- Dzień dobry moje skarby.

- Hej tutaj jestem...

Naburmuszona szatynka dopominała się uwagi, kiedy klęknąłem przed nią, całując jej brzuch.

- Przepraszam mój największy skarbie.

Mia uwiesiła się na mojej szyi i podskakując objęła moje biodra. Podtrzymałem jej pośladki, zaciskając je delikatnie i posadziłem nas na łóżku.

- Myślę, że nie powinnaś już tak robić, musisz bardziej na siebie uważać Mia.

Pocałowałem jej czoło i zauważyłem zmarszczone brwi.

- Hmm, a tak?

Szatynka zaczęła pocierać moje kroczę i całować namiętnie moją szyję. Pragnąłem jej cholernie, bo leżeliśmy już w szpitalu tydzień.

- Mia proszę Cię nie mecz mnie bardziej, bo już i tak ledwo daje radę. Codziennie zasypiam przy Tobie i muszę obejść się smakiem.

- Oj mój biedny...

Wywinęła dolną wargę, robiąc smutną minę.

- Obiecuje, że jutro dobrze się Tobą zajmę w naszej sypialni...

- Jak to?

Zdziwiony odchyliłem się do tyłu.

- Wszystko jest w porządku i jutro mnie wypisują.

- Mówisz poważnie?

- Tak ogierze i nie pragnę niczego innego jak orgazmu z Tobą...

Przechyliła mnie do tyłu i zaczęła zawrotnie atakować moje usta.

- Hej, przystopuj skarbie...

- Nie mogę JK, tak cholernie chce mi się kochać !

Zacząłem się śmiać, bo przyszła mama miała zwiększony popęd sexualny.

- Wredny jesteś!

Zeszła ze mnie i obrażona złapała za pilot od telewizora.

- Oj skarbie, nie obrażaj się tak. Obiecuje, że gdy będziemy w domu wypieszczę Cię za cały tydzień.

- Obiecujesz?

- Obiecuję, chodź tu do mnie!

Znów złapałem ją w swoje ramiona i objąłem mocno.

- Mia?

- Hmm?

- Mam dzisiaj trochę pracy, pójdę się wykąpać i siadam do laptopa. Przepraszam, że z Tobą nie posiedzę.

- Masz coś dla mnie?

Błysk w jej oku był zaskakujący. Podniosłem delikatnie kącik ust.

- Jesteś pewna?

- Jeongguk ! Od tygodnia wyleguje się w łóżku i mam już tego dość. Wszystko mnie boli od tego leżenia !
-Nie mogę patrzeć kiedy Ty ciężko pracujesz, a ja się obijam. To nie w porządku...

-Pracujesz teraz bardziej niż kiedykolwiek skarbie...Nie chcę Cię obciążać.

- Jeongguk...czuję się dobrze. Proszę, pozwól mi trochę Cię odciążyć. Poza tym w przyszłym tygodniu wracam do pracy i będę się gubić po tak długiej nieobecności...

-Może zajęłabyś się naszym mieszkaniem ?

-Myślisz,że jeszcze tego nie zrobiłam ?

Wyszczerzyła zęby na co się uśmiałem.

-No dobrze, ale tylko kilka dokumentów...

Była taka słodka, kiedy się złościła. Wyciągnąłem papiery, które chętnie jej przekazałem i poszedłem pod prysznic. Po kąpieli złapałem za laptop i zerkałem na szatynkę, która była w swoim żywiole. Lubiła tą pracę i to zawsze było widać.

Przewrotny los...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz