16

396 14 0
                                    

Podeszłam do mamy, żeby dała mi dziesięć minut na ogarnięcie dokumentacji potrzebnej na spotkanie i na chwilę zajęła się Martinem. Poszłam z brunetem do naszego gabinetu, który podchodząc do biurka uderzył pięścią w blat.

– Skurwiel!

Podskoczyłam, bo pierwszy raz widziałam tak wściekłego mężczyznę. Podeszłam do niego i położyłam dłonie na jego barkach, żeby delikatnie je rozmasować.

– Kochanie…

– Masz się wywinąć z tego lunchu Mia, a na oprowadzenie wziąć ze sobą stażystę. Nie waż się zostać z nim sama…

Ogarnęła mnie złość, na co odsunęłam się do tyłu.

– Chyba się zagalopowujesz Jeon! Zmień ton, bo niczego Ci nie zrobiłam...

Mężczyźnie zrzedła mina i spokorniał w mgnieniu oka. Przysunął się łapiąc jedną ręką moją talię, a drugą policzek, łącząc nasze czoła.

– Przepraszam skarbie, bardzo przepraszam… ten facet doprowadza mnie do szału przez to jak na Ciebie patrzy… wiedząc, jak brudne ma myśli w stosunku do ciebie krew mnie zalewa !

– Nie mam wpływu na innych Jeongguk… musisz mi ufać, chyba wiesz jak bardzo Cię kocham, prawda ?

– Wiem skarbie… przepraszam.

– Więc musisz wiedzieć, że coby nie zrobił nie ma u mnie szans, bo cała należę tylko do ciebie.

Musnęłam jego usta, po czym odsunęłam się do tyłu.

– Kocham Cię Mia…

– Wiem…

– Proszę, trzymaj go na duży dystans i odpowiadaj zdawkowo…

– Jeongguk…

Przekazałam brunetowi potrzebne dokumenty i złożyłam buziaka na jego policzku, uśmiechając się szczerze.

– Dzisiaj wieczorem pokaże Ci jak bardzo jestem twoja…

Puściłam mu oczko, na co zagryzł dolną wargę, lustrując moje pośladki.

Dawno nie czułam przy nikim takiego spięcia. Mężczyzna cały czas się we mnie wpatrywał, aż miałam ochotę, nim potrząsnąć.

– Cieszę się na naszą współpracę i czekam, kiedy zaowocuje.

– Nasz plan przygotowany na przetarg jest bardzo dobry jak sam Pan widział.

– Mów mi Martin proszę.

Zaciągnęłam się powietrzem i w głowie miałam słowa bruneta mówiące o dystansie.

– Przepraszam, ale wole, żebyśmy zachowali honoryfikatywność.

Mężczyzna spojrzał na mnie niezadowolony z obrotu sprawy jednak był zawzięty.

– Dzisiaj wieczorem mamy kolację, prawda?

– Tak.

– Mam nadzieję, że do tego czasu zdołam Cię przekonać.

Oprowadzałam mężczyznę po piętrach naszej firmy i opowiadałam ze szczegółami o naszych planach i celach na przyszłość. Ten cały czas uważnie mi się przyglądał, przez co byłam pewna, że jest mną zainteresowany w sposób inny niż bym chciała. Nie udało mi się wywinąć z lunchu, więc zebrałam swoje rzeczy i wyszliśmy do pobliskiej kawiarni przy budynku.

– Możne dla odmiany opowiesz mi coś w końcu o sobie?

Martin wybił mnie z monologu, przez co się zmieszłam. Siedział naprzeciwko spokojnie, popijając gorąca kawę.

– Nie sądzę, żeby moja osoba mogła Cię zainteresować...

Wtedy złapałam się na tym, że nie użyłam formy grzecznościowej co szybko wyłapał i uśmiechnął się arogancko.

– Przepraszam…

– Mówiłem. Nie krępuj się, bo w innych krajach jest to zupełnie normalne.

–Jesteśmy w Korei…

Pociągnęłam temat co mężczyzna już przemilczał. Zwróciłam uwagę na godzinę i poczułam ulgę, że ten lunch dobiega końca.

– Muszę już się zbierać do pracy. Mam nadzieję, że zaspokoiłam pańską ciekawość co do naszej firmy.

– Bardziej ciekawy jest Ciebie. Dasz mi swój numer telefonu, czy muszę nad tym popracować ?

– Jestem w związku.

Rzuciłam krótko, po czym wstałam od stolika, zbierając swoje rzeczy. Mężczyzna wstał razem ze mną i pokierowaliśmy się w stronę wyjścia. Odprowadziłam naszego inwestora na parking i pożegnałam.

– Do zobaczenia wieczorem piękna.

– Do widzenia.

Ukłoniłam się i odwróciłam w stronę windy. Czułam jego wzrok na sobie, ale nie zamierzałam się oglądać.

Popchnęłam drzwi naszego gabinetu i usiadłam przy biurku. Bruneta i  Hwanga jeszcze nie było. Rozmyślałam nad tym natrętnym facetem, który absolutnie nie powinien zaprzątać moich myśli.

Wyszłam spod prysznica i owinięta ręcznikiem usiadłam przy toaletce, żeby zrobić wieczorowy makijaż. Wyciągnęłam z garderoby długą granatowa suknię, którą założyłam na ciało.

Po chwili usłyszałam otwierające się drzwi, w których progu stanął ciemnooki.

– Wow, Mia. Wyglądasz pięknie…

Podszedł do mnie i łapiąc za pośladki przyciągnął do swojego ciała. Zarzucił moje włosy na plecy i zaczął składać delikatne pocałunki na szyi. Odruchowo odchyliłam głowę, żeby zrobić mu lepszy dostęp do mojej skóry. Uwielbiałam jego pieszczoty, i to jak bardzo mnie pociągał.

– Naprawdę Ci się podobam?

– Skarbie… dla mnie jesteś najpiękniejsza nawet spocona w dresach…

Uśmiechał się szeroko, przez co uderzyłam jego bark.

– Spadaj!

Weszliśmy do restauracji, w której miała odbyć się kolacja z Bankietem dla wszystkich udziałowców i najważniejszych osób w firmie. Zauważyłam Namjoona i Suri którzy do nas podeszli. Kobieta od razu zrobiła maślane oczy do bruneta, na co poczułam zazdrość, bo wyglądała pięknie w długiej czerwonej sukni.

Nagle do pomieszczenia wszedł Martin, na co serce ze stresu lekko mi przyspieszyło. Wywróciłam oczami, widząc, że zbliża się właśnie do nas.

- Dzień dobry. Witaj piękna, wyglądasz olśniewająco.

Mężczyzna bez ogródek zwrócił się do mnie kompletnie, ignorując całe towarzystwo. Namjoon i Suri mocno się zdziwili, a Jeongguk już zaciskał szczękę ze złości.

Przewrotny los...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz