104

251 11 3
                                    

Jeongguk

Nigdy nie czułem większego stresu związanego z presją jak dzisiaj. Starałem się wspierać Mię jak umiałem, ale sytuacja, w której się znaleźliśmy mnie przerastała. Szatynka rodziła przedwcześnie, a ja nic nie mogłem zrobić i byliśmy zdani na osoby trzecie.

– Skarbie oddychaj, jesteśmy już w drodze…

W karetce trzymałem jej rękę, którą ta co jakiś czas ściskała z ogromną siłą, widziałem, jak wykręca jej ciało z bólu. Miała za sobą już siódmy centymetr rozwarcia, gdzie ból był już nie do zniesienia. Całe szczęście, że nasza klinika jest blisko mieszkania.

Kiedy tylko wjechaliśmy na szpitalny korytarz od razu zabrano nas na salę porodowa. Nie braliśmy pod uwagę porodu naturalnego i gdy zapytano mnie, czy chce wejść odrobinę się zawahałem, ale nie wyobrażałem sobie zostawić jej w tych bólach samej. Pielęgniarki ubrały mi fartuch i podały maseczkę oraz zabezpieczenia na buty. Odkaziłem ręce przed wejściem na salę i dopiero mogłem dołączyć do Mii. Miejsce było przerażające i nigdy serce mi tak nie waliło jak dzisiaj.

Przywitałem się z naszą lekarką i całym personelem, po czym stanąłem przy szatynce, kładąc dłoń na jej czole. W pomieszczeniu była cała masa ludzi, ale moją uwagę najbardziej przykuły dwa inkubatory przeznaczone dla naszych dzieci. Nie mogłem uwierzyć, że ten dzień nastał i zaraz będzie nam dane je w końcu zobaczyć.

– Nie zdążymy już z cesarskim cięciem. Został nam jeden centymetr i zaczną się skurcze parte. Proszę mnie teraz uważanie posłuchać…

Kobieta tłumaczyła Mii, co będzie się działo i co ma robić, żeby urodziła jak najszybciej.

Mia

Robiłam wszystko, co kazali mi lekarze, ale ból był tak ogromny, że odbierał mi trzeźwe myślenie. Kiedy doszło do pełnego rozwarcia wolałam umrzeć, niż tak cierpieć i już wiedziałam, że nigdy więcej nie zajdę w ciążę. Czekały mnie dwa porody jeden po drugim, czyli podwójny ból. Całe szczęście brunet dzielnie stał u mojego boku, pomagając mi jak tylko mógł. Przetrzymywał moje ciało, przecierał mokrą od potu skórę i podawał wodę, kiedy zaschło mi w gardle.

– Pani Park proszę się skupić i przeć jak najmocniej, pierwsze dziecko mamy już w kanale rodnym.

Jeongguk

Kiedy szatynka ostatnimi siłami wyparła dziecko usłyszeliśmy płacz. Widziałem z góry wszystko, co się działo i gdy ujrzałem małą istotę, którą trzymała kobieta uroniłem łzy jedna po drugiej. Nasza Binna była taka maleńka.

– Dziewczynka z wagą kilo siedemset.

Mia płakała, widząc naszą córkę tylko w przelocie, ponieważ musiała urodzić jeszcze Yonga. Binna trafiła w ręce personelu, gdzie w naszych uszach odbijał się tylko jej płacz.

– Skarbie dasz radę, jeszcze trochę, i to już koniec.

W pewnym momencie zauważyłem szepty personelu i wzrok w moją stronę mówiący, że coś jest nie tak. Zmroziło mnie, widząc, jak blada nagle zrobiła się Mia. Lekarka kazała jej się skupić i przeć jak najmocniej jednak tym razem nie szło za dobrze. Szatynka nie miała już siły i była wycieńczona, chociaż widziałem, jak bardzo się stara. Personel zaczął krzątać się po sali, otwierając drzwi, obok które prowadziły na pobliską salę operacyjna.

Mia

Nie miałam siły, bardzo chciało mi się spać i czułam jak zaczyna kręcić mi się w głowie. Wszystko, co było wokoło zaczynało nagle cichnąć, a powieki opadały.

Przewrotny los...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz