Oboje chyba mieliśmy dosadną nauczkę po sytuacji z Hong, przez co w niedzielę opowiedzieliśmy sobie wszystko, co nas trapi. Prawda jest taka, że jesteśmy dla siebie nie tylko partnerami, ale i najlepszymi przyjaciółmi. Komu innemu miałabym powiedzieć, jak źle się czuję w całej tej sytuacji jak nie brunetowi ?
Robiłam śniadanie w kuchni, kiedy Jeongguka wszedł do pomieszczenia wyszykowany do pracy.
- Nie wierzę, że to nas spotkało i Lan chciała Cię wpędzić w interesy z takimi ludźmi.
- Myślę, że przez to, że ma nóż na gardle nie myśli o innych...
- Ale jak mogła? Dlaczego nie przyszła z tym wcześniej tylko wymyśliła durną intrygę, żeby się Ciebie pozbyć...
- Skarbie spójrz na mnie.
Jeongguk podniósł mój podbródek, żebym na niego spojrzała.
- Jutro będzie już po wszystkim. Jesteśmy umówieni w kancelarii na dziewiąta rano. Sprzeda nam swoje udziały, po czym spakuje swoje rzeczy i już nigdy jej nie zobaczymy.
- Jeongguk jesteś pewien, że chcesz mi oddać część swojej firmy?
- Skarbie... jakiej mojej? Naszej.
- Dziękuję...
Brunet objął mnie w ramiona i pocałował czubek mojej głowy.
- Myślisz, że zdołamy w końcu wyjść na prostą? Tyle się dzieje w naszym życiu i odnoszę wrażenie, że ktoś nas przeklną.
- Wiem, o czym mówisz i też tak czasem myślę, ale zobacz, że gdy trzymamy się razem, to jakoś idziemy do przodu.
- Z Hana też się ułoży, a może nawet będą razem ?- Chciałabym, żeby spróbowali, chociaż ich związek mógłby być burzliwym...
- Myślę, że jak będzie im na sobie zależeć, to będą sobie pozwalać na kompromisy, a wtedy będzie dobrze.
- Powinnam porozmawiać z Martinem ?
- Sam nie wiem, czy powinnaś się wtrącać...
-Oni nam pomogli...
-W sumie to u nas też wszystko zaczęło się od pewnej nocy.
Ciemnooki uśmiechał się szyderczo łapiąc mnie za pośladki.
-Swoją drogą to chciałbym już ją powtórzyć...
-Musisz jeszcze trochę wytrzymać...
...
Rano wstaliśmy dosyć wcześnie, żeby się przygotować na przekazanie udziałów. Mieliśmy odrobinę stres ze względu na to, że nie byliśmy pewni działań blondynki. Zdążyliśmy się przekonać, że potrafi działać na naszą niekorzyść i nie wiedzieliśmy, czy na miejscu czegoś nam nie wykręci.
Po dłuższym namyśle zdecydowałam, że porozmawiam z Martinem i spróbuję wyczuć jego podejście do mnie i Hany. Umówiliśmy się na wspólny obiad po spotkaniu gdzie porusze temat. Będziemy sami, bo Jeongguk musi wracać do firmy, żeby się pakować. Brunet zdecydował się na przeprowadzkę w weekend, żeby oszczędzić wolne dni w pracy, więc od przyszłego tygodnia firma będzie miała nową siedzibę.
...
- Czyli od dzisiaj jesteśmy wspólnikami.
Martin objął swoim ramieniem mnie i Jeongguka, ciesząc się na przyszłą współpracę.
- Trzymaj łapy przy sobie, bo jestem tolerancyjny tylko do pewnego momentu.
- Wyluzuj sztywniaku i nie strosz się tak, bo ci zmarszczki zostaną.
Oboje zaczęliśmy się śmiać, kiedy brunet był całkiem poważny. Na całe szczęście Lan nie kombinowała i wszystko odbyło się zgodnie z planem. Wczoraj zabrała z biura wszystkie swoje rzeczy, więc dzisiaj widzieliśmy się po raz ostatni.
Cieszyliśmy się, że sprawa z firmą została zamknięta, a my możemy zacząć nowy etap, w nowym miejscu. Pożegnałam się z Jeonggukiem, który musiał jechać do biura, a ja wsiadłam do samochodu z Martinem i pojechaliśmy do restauracji Jina, który przygotował dla nas miejsce.
- Wyrzucisz to w końcu z siebie?
- Słucham?
- Widzę, że nie masz apetytu, dłubiesz pałeczkami i coś Cię męczy.
- Co do mnie czujesz ?
Wypaliłam prosto z mostu, patrząc w jego brązowe tęczówki. Mocno się zdziwił moim pytaniem i nie wiedział, co powiedzieć.
- Co masz na myśli ?
- Masz nadzieję na to, że kiedyś będziemy razem?
Odchrząknął i oparł się na krześle, patrząc na mnie przez chwilę w milczeniu.
- Mia o co chodzi?
- Po prostu zastanawiam się, co jest między nami Martin i chciałabym wiedzieć, czy czujesz się przeze mnie oszukany.
- Oszukany?
- Dlaczego miałbym się tak czuć?- Ty mi powiedz.
- Mia swojego czasu bardzo mnie zauroczyłaś i faktycznie długo siedziałaś mi w głowie...
- Ale?
- Ale Twój związek z Jeonggukiem wyleczył mnie z uczyć do Ciebie. Wiem, że w twoim sercu nie ma i nie będzie nigdy dla mnie serca i...
Milczał jakiś czas, błądząc wzrokiem.
- No mów!
- Chyba poczułem coś do pewnej kobiety, ale znowu nie trafiłem...
- Mówisz o Hanię?
- Skąd wiesz?
- Wiedziałam, że te wasze spięcia to coś więcej.
- Mia nie mów jej nic... raczej nie chce w to brnąć.
- Dlaczego?
- Kiedyś pewnie bym spróbował, ale odkąd was poznałem to chciałbym przeżyć coś podobnego. Nie chcę ciągle się kłócić i warczeć na swoją kobietę, a z Hana nie jest nam po drodze.
- Nie wiesz, jak by było i nie przekonacie się dopóki nie spróbujecie.
- Mia mam do ciebie prośbę.
- Hmmm?
- Zostaw to i nie mieszaj się do nas...
Poczułam ścisk na gardle, kiedy powiedziałem to bardzo stanowczo.
- Ale ona też Cię lubi...
Wzdychał ciężko.
- Zrób to dla mnie, dobrze ?
-Na dzień dzisiejszy niewiedzę nas razem. Sex był dobry i była chemia, ale myśl o naszym codziennym życiu mnie przeraża.- Naprawdę myślisz, że między mną a Jeonggukiem jest cały czas kolorowo?
- Właśnie chodzi o to, że wy, nawet jak się kłócicie to myślicie o sobie. Nie wiem, czy Hana byłaby do tego zdolna.
- Hana? A Ty?
- Może... Nie wiem...
- No właśnie. Nie wiesz i dlatego powinniście spróbować.
- Mia proszę Cię zostaw to... teraz muszę myśleć o firmie i wdrażać się w pracę, więc dramaty są mi zbędne...
Nie chciałam tego, ale musiałam się zgodzić. Nie miałam prawa ingerować w ich życie, jednak gdyby powiedzieli sobie to, co powiedzieli mi to zapewne wszystko potoczyłoby się inaczej.
CZYTASZ
Przewrotny los...
FanfictionDwoje nieznajomych spotyka się na imprezie, gdzie po dobrej zabawie lądują w łóżku w pobliskim hotelu. Mia po wspólnej nocy wychodzi po cichu, zostawiając mężczyznę w pokoju, kiedy po namyśle chce wrócić, żeby móc się z nim bliżej poznać okazuje się...