Rozdział zamówiony przez valentinamaei i mam nadzieję, że się spodoba.
Draco spojrzał na swojego syna z wielkim uśmiechem na twarzy i pokiwał mu, widząc jak pociąg powoli odjeżdża ze stacji. Scorpius odmachał ojcu i wraz z zniknięciem mu z oczu, starszy poczuł pustkę w sercu. Znów wracał do domu. Pustej, wielkiej rezydencji gdzie w każdym rogu oczyma wyobraźni widział swoją zmarłą żonę.
Teleporował się do mieszkania i westchnął, nic nie słysząc. Kamienne ściany odbijały od siebie te głupią ciszę, która powoli go wyniszczała. Na kominku, stoliku, ławie wręcz wszędzie wisiały zdjęcia jego ukochanej, których mężczyzna nie umiał się pozbyć. Wraz z Scorpiusem byli jedynymi osobami, którym na nim zależało, a teraz gdy jej nie było, czuł się jak życie straciło jakikolwiek sens.
Usiadł na kanapie i ruchem różdżki przywołał do siebie napój wysokoprocentowy. Zaczął robić to co zwykle, gdy Scorpius wyjeżdżał do Hogwartu - pił, by zapomnieć, choć i to dawało tylko chwilową ulgę. Później cierpienie wracało z podwójną mocą, jednak teraz już o tym nie myślał. Chciał po prostu usnąć i zobaczyć ją znowu. Tak cholernie mu jej brakowało.
*
Malfoy ze znudzeniem i bólem głowy szedł korytarzami ministerstwa, patrząc w ziemie. Mijał wielu ludzi, którzy patrzyli na niego z pogardą, lecz ten zdołał się do tego przyzwyczaić. Przez lata uważany był za zdrajcę i nawet po bitwie się to nie skończyło.
Wszedł do swojego gabinetu i ze zdziwieniem spojrzał na Pottera, stojącego w środku wraz z jakąś kobietą. Malfoy zerknął na numerek na drzwiach, upewniając się, że trafił na pewno do właściwych drzwi. Przecież Harry rzadko go odwiedzał i to jeszcze w towarzystwie jakiejś kobiety, która swoją drogą była śliczna.
- Czekaliśmy na ciebie. - odparł okularnik i podszedł w kierunku blondyna z uśmiechem. Draco jednak nie był zbytnio zadowolony z tej wizyty i patrzył na nich po kolei z nadzieją, że ktoś wytłumaczy mu co tu się dzieje. - Usiądź proszę. - wskazał na krzesło obok, którego siedziała (T.K.W) włosa kobieta, patrząca na nich z delikatnym uśmiechem.
- Jeśli chcesz mnie zwolnić to nie myśl sobie, że ci na to pozwolę. To że jesteś wielkim Harrym Potterem nie znaczy, że możesz robić co chcesz. - warknął, kompletnie nie zwracając uwagi na cicho siedzącą dziewczynę w kącie. Na Harrym jednak jego słowa nie zrobiły żadnego wrażenia. Pokręcił tylko głową, mrucząc pod nosem niezrozumiałe słowa.
Zaś kobieta przypatrywała się im z rozbawieniem. Wyglądali jak obrażone dzieci, którym zabrano zabawki i patrzyli na siebie jak skłócone małżeństwo. Odchrząknęła, zwracając ich uwagę na siebie. Chciała mieć tę rozmowę już za sobą.
- No więc tak, zatrudniłem (T.I) jako twoją sekretarkę. Ostatnio narzekałeś, że dostajesz za dużo papierkowej roboty, to teraz będziesz miał mniej pracy. - odrzekł dumny z siebie, a Malfoy ze zdziwienia, zamilkł. Spojrzał na młodą kobietę, która posyłała mu ciepły uśmiech. W końcu odwzajemnił go i usiadł na krześle, oczekując chwili spokoju, by to wszystko przetrawić.
CZYTASZ
Harry Potter || one shot
FanfictionOne shot Harry Potter ( zamówienia zamknięte) * proszę nie zwracać uwagi na wszelakie błędy, gdyż shoty są dopiero w trakcie poprawek *