Remus Lupin & Reader

3.4K 119 12
                                    

Chciał spokoju. Pragnął usłyszeć wokół siebie niezmąconą ciszę, która zwiastowałaby nadejście nowego, spokojnego rozdziału w jego życiu. Miał jednak wrażenie, że takowe uczucia omijają go szerokim łukiem, zostawiając mu tylko troski i zmartwienia. I chociaż dzielnie je znosił, po każdej porażce i stracie podnosił się z kolan i szedł dalej, miał już dość. Myślał, że sytuacja nigdy nie ulegnie zmianie, lecz Albus Dumbledore, powszechnie znany potężny czarodziej, zaproponował mu pracy w szkole magii. Wtedy klątwa nieszczęścia rzucona na niego już za czasów młodości, zaczęła słabnąć.

Jako wykształcony, biedny mężczyzna szukający pilnie pracy, musiał zgodzić się na propozycje dyrektora placówki. Ta propozycja była dla niego jak spełnienie najskrytszych marzeń; nie dość, że znów znalazłby się w Hogwardzie, gdzie szkole korytarze tliły się od nadmiaru wspomnień, to miałby stabilną pracę, która była ogromnym celem niemal nie do osiągnięcia komuś takiemu jak on - wilkołakowi, który w świecie czarodziejów miał nieco trudniej niż niejeden mag.

To, że wilkołaki były gorzej traktowane przez ludność, nie ulegało żadnym wątpliwością. Tak samo jak wampiry, skrzaty, charłaki i inne stworzenia, stawały na przeciw wielu trudnością związanych z codziennym życiem. O pracy nawet nie wspominając, Remus miał również problem z zaprzyjaśnianiem się. Odkąd James został zamordowany, Syriusz poszedł do Azkabanu, a Petter również przyjął los Portera, nie miał wielu znajomych. Przede wszystkim bał się. W Hogwarcie miał bezpieczne miejsce na pełnię, a w codziennym życiu? Ukrywał się, starał kontrolować, ale niekiedy nie umiał. Nie chciał nikogo skrzywdzić, więc samotna chatka na skraju lasu stała się jego domem na lata.

Teraz jednak wszystko się zmieniło. Spoglądał na wielką salę ze stołu dla rady pedagogicznej, czując, jak uczniowie z zaciekawieniem skanują go wzrokiem. W końcu przez następny rok miał nauczać ich obrony przed czarną magią - przedmiotu, który sam niegdyś uwielbiał. Bał się i owszem, nie miał za wiele wspólnego z nastolatkami i obawiał się, że trafi na parę osobników podobnych do niego samego i jego paczki za czasów Hogwartu. Zaczął współczuć profesor Mcgonagall, że przez tyle lat musiała użerać się z Huncwotami.

Nagle, gdy dyrektor przemawiał przy mównicy na temat nowego roku szkolnego, usłyszał trzaskanie drzwi za stołem nauczycielskim. Nikt jednak nie zwrócił na to większej uwagi, ponieważ byli zajęci słuchaniem, lub udawaniem, że słuchają, Albusa. Spojrzał w tamtą stronę i zauważył kobietę, czającą się w kącie. Po cichu usiadła obok niego. Remus był niepewny wobec jakichkolwiek kontaktów z kobietami i momentalnie schylił głowę. Kontem oka jednak spojrzał na nią i nie mógł uwierzyć, że taka piękna kobieta uczy w szkole, a jemu nic nie było o tym wiadome. Miała może z trzydzieści lat. Jej twarz była delikatna, włosy opadały na ramiona, a wzrok skierowany miała w dzbanek z sokiem dyniowym. Prosiła Severusa by ten podał jej trunek, ale ten zwykł już do ignorowania kobiety.

- Severusie, mógłbyś mi podać ten sok? Pić mi się chcę.

Mężczyzna jednak wciąż wpatrywał się w uczniów, ignorując obecność kobiety po fachu. Remus widząc, błagania kobiety, pochylił się w drugą stronę i poprosił profesor Mcgonagall o podanie drugiego takiego napoju, który stał obok niej. Kobieta podała mu trunek, a Lupin niepewnie sięgnął po kubek ślicznej nauczycielki i polał jej. Zdawała się jakby w ogóle dopiero teraz zauważyła, że koło niej siedzi nowy nauczyciel. Była zbyt zmęczona bieganiem po Hogwarcie by zdążyć na ucztę, aby od razu zauważyć jego obecność. Uśmiechnęła się w podzience i podała mu dłoń.

- (T.I) (T.N), miło mi poznać. Uczę astronomii. - przedstawiła się. - Bardzo dziękuję, chociaż jeden dobrze wychowany. - spojrzała kontem oka na Severusa, który tylko prychnął pod nosem.

Harry Potter || one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz