Rozdział zamówiony przez Xx_julix_xX i mam nadzieję, że się spodoba.Fred szedł z różdżką wyciągniętą przed siebie, a serce biło, jakby zaraz miało wyskoczyć z jego piersi. Strach opanowywał całe jego ciało i pomimo powszedniej radości i śmiechu, teraz nie miał ani grama humoru.
Śmierć czyhała na niego z każdego rogu. Nieprzyjaciel był wszędzie i strach o swoje życie, było ogromny. Zresztą martwił się nie tylko o siebie. Chciał znaleźć swojego brata, z którym rozdzielili się, czego teraz żałował. Nie wybaczyłby sobie gdyby coś mu się stało.
Szedł dalej, nie zatrzymując się, deptał po kamieniach, które były pozostałościami ścian w Hogwarcie. Murów, w których przeżył najlepsze lata swojego życia, swoje pierwsze miłości, żarty, zauroczenia.
Teraz szedł cały od krwi, bólu, brudu przez siebie, przypominając sobie jak biegał ze swoim bratem i przyjaciółką przez te korytarze, uciekając przed Filchem lub nauczycielami. Uśmiechnął się na te myśli. Ile by dał, żeby znowu stać się tym dzieckiem co kiedyś. Wtedy nie musiał się przejmować życiem swoim i swoich bliskich.
Oparł się o ścianę i próbował przypomnieć sobie jakąś pozytywną myśl, aby nie dać się zwariować. Musiał znaleźć swojego brata, próbując nie dać się zabić. Jeśli odnalazłby swojego bliźniaka czułby wewnętrzny spokój. Miał nadzieję, że będzie z nim ich (T.K.W) włosa przyjaciółka, która poszła z Georgem pomóc Remusowi i Tonks.
Odwrócił się w drugą stronę i o mały włos nie padł na zawał, kiedy wleciała w niego młoda dziewczyna, którą okazała się być (T.I). Nastolatka przytuliła się do niego z uśmiechem i wdzięcznością, że nic mu się nie stało.
- Fred nawet nie wiesz jak się cieszę, że żyjesz. - powiedziała i przylgnęła do niego z całej siły. - Szukałam cię razem z Georgem, ponieważ muszę ci coś powiedzieć. - dodała i przegryzła wargę ze stresu.
- Też was szukałem, już się bałem, że was straciłem. - odparł z uśmiechem. - A co mi chciałaś powiedzieć? - zapytał szeptając, widząc biegnących śmierciożerców niedaleko nich. Pomimo takiego zagrożenia gdy ją zobaczył, poczuł błogi spokój, jakiego wcześniej podczas tej bitwy nie czuł.
- Słuchaj gdy uciekałam przed śmierciożercą dziś i o mały włos nie uszłam z życiem, pierwsze o kim pomyślałam to o tobie. - odparła z tajemniczością na twarzy, a Fred spojrzał na nią z uśmiechem. - Od pewnego czasu chciałam ci powiedzieć, że kocham cię. - odparła spokojnie, czekając na jego reakcje, a rudowłosy uśmiechnął się i przegryzł wargę z zadowoleniem.
- Ja ciebie te... - nie dokończył, ponieważ usłyszeli krzyki za nimi. Odwrócili się i z przerażeniem stwierdzili, że na końcu korytarza stało pięciu śmierciożerców. Powoli wycofali się, wiedząc, że i tak nie mieliby z nimi szans.
CZYTASZ
Harry Potter || one shot
FanfictionOne shot Harry Potter ( zamówienia zamknięte) * proszę nie zwracać uwagi na wszelakie błędy, gdyż shoty są dopiero w trakcie poprawek *