James uchodził zawsze za wesołego śmieszka. Jedynie po takich sytuacjach jak z dzisiejszego poranka miał ochotę przesiedzieć samotnie cały dzień, z trudem powstrzymując okazywanie smutku przy swoich przyjaciołach. Jednak oni widzieli, co się stało i wpatrywali się w Pottera współczującym wzrokiem. Nie ciężko było im wyobrazić sobie, co czuję ich przyjaciel zaraz po tym, jak był świadkiem rozmowy Lily z innym chłopakiem, z której wywnioskowali, że zgodziła się wyjść z nim na jakieś spotkanie.
Czarnowłosy od trzeciej klasy próbował zwrócić na siebie uwagę rudowłosej piękności. I robił to nieudolnie, ponieważ dziewczyna uważała go za kretyna, który przed wszystkimi się popisuje i zazwyczaj z niej kpi. A James nie wiedział, jak to zmienić i w oczach kobiety, którą był pewien, że kocha, wciąż był niespokojnym dzieciakiem, który nie ma w sobie krzty pokory i spokoju.
- Staram się z nią umówić od trzech lat, prawie czterech, a on robi to w jeden dzień. - powtórzył niespokojnie, więc Syriusz podszedł do niego i położył dłoń na jego ramieniu w pocieszającym geście.
- Słuchaj, Lily nawet nie wie, co traci. Jestem pewien, że jedna randka z tym gościem i wróci z niej nieszczęśliwa, a ty jak dobry i poczciwy mężczyzna będziesz mógł ją pocieszyć. - oznajmił Black, będąc pewny swoich słów.
- Kto to w ogóle jest? - zapytał Potter. - Kompletnie nie kojarzę tego chłopaka. Niczym specjalnym nie zwraca na siebie uwagę. Jak ona mogła w ogóle na niego spojrzeć?
- Krukon z naszego roku. Mamy z nim chyba eliksiry. - do rozmowy włączył się Remus, który choć przeciwny jakiemukolwiek spiskowaniu, chciał pomóc przyjacielowi.
- Krukon. - powtórzył James niespokojnie. - Co on ma w sobie czego ja nie mam?
James i Syriusz zaczęli żwawo dyskutować na temat wad owego ucznia domu Roweny Raveclaw, Peter co jakiś czas dodawał coś od siebie, zaś Remus z całych sił powstrzymywał się przed publicznym ukazaniem rozbawienia. Powtarzał im, że być może Lily umówiła się z chłopakiem by wykonać zadanie na eliksiry, które mieli z Krukonami. Możliwości było wiele, zresztą nawet argumenty, że wyżej wymieniony chłopak ma już dziewczynę, nie powstrzymały chłopaków od tworzenia coraz to ciekawszych teorii spiskowych na temat nastolatka.
"Na pewno chce ją wykorzystać, skoro ma dziewczynę." - to była myśl przewodnia całej trójki, do czego Remus nie miał ani siły, ani ochoty się wtrącać. Znał Lily dość dobrze, często spotykali się w bibliotece, odrabiając wspólnie lekcje i na rozmawiając na mniej czy ważne tematy. Wiedział, że Lily doskonale zdaje sobie sprawę z zauroczenia Jamesa. Ba! On też jej się podobał, chociaż nie chciała przyznać tego głośno. Czasem z trudem powstrzymywała rumieńce w jego towarzystwie, albo lekkie rozbawienie, słuchając jego żartów i wybryków. Nie zmieniało to jednak faktu, że nie pragnęła, aby cały Hogwart wiedział o ich spotkaniu, co James miał w zwyczaju obwieszczać.
Potterowi zdarzało się często, zapytać o randkę przy całej szkole, albo wstać i na lekcji przy nauczycielu zadać jej takie pytanie. Choć jednocześnie wprawiało ją to w zadowolenie, zażenowanie i wstyd zakrywało wszelkie inne uczucia. Miała to do siebie, że była romantyczką. Pragnęła czułości, bliskości bez zazdrosnych bądź ciekawskich spojrzeń. Czy pragnęła tak wiele, jak pytanie o zwykły spacer, bądź przejście się nawzajem w swoim towarzystwie na błonie? James nie musiał krzyczeć jej do ucha propozycji na randki. Ba! Naprawdę tego nie lubiła.
Remus wiedział, że kobieta przez te wszystkie lata edukacji nie rozmawiała z Jamesem wiele razy. Najpierw pragnęła go poznać, tam gdzie będą sami i chłopak się przed nią szczerze otworzy, później pragnęła zdecydować czy jest szansa na jakąkolwiek relacje. Sama mu to mówiła, a Remus przekazał to przyjacielowi, który uznał to za zdradę stanu, że Luniek zamiast przekonać Lily na randkę z nim, rozmawia o takich rzeczach. I taka była konwersacja z Potterem. Był uparty jak osioł, uważał, że to on jest znawcą kobiecych serc, więc Lupinowi zostało jedynie słuchać zazdrosnych uniesień przyjaciela.
- Moja, Lily. - jęknął Potter, opadając na poduszki.
Peter zaproponował mu słodycze, które zdobył w poprzednim wyjściu do miasteczka, Syriusz pocieszał strapionego przyjaciela, a Remus, siedzący na łóżku obok, czytał książkę, czując, że będzie to ciężki dzień.
*
Następnego dnia James ze strapioną miną siedział w Wielkiej sali. Wzrokiem szukał Lily, która zwykle bywała na śniadaniu o wiele wcześniej niż oni, niestety teraz nie zjawiła się. To spowodowało, że poczuł się jeszcze gorzej.
- Widział ktoś, Lunia? - zapytał w końcu Syriusz, marszcząc brwi. - Szedł przecież za nami, co nie? - zwrócił się w stronę przyjaciół.
- Chyba z kimś rozmawiał przed Wielką salą. - oznajmił Peter, nakładając sobie z miski sałatkę.
Syriusz nie zdążył skomentować jego słów, ponieważ w drzwiach pojawił się Remus w towarzystwie Lily. James od razu spojrzał w tamtym kierunku z zaskoczeniem. Lupin śmiał się z czegoś z rudowłosą i w końcu rozdzielili się, gdyż dziewczyna usiadła koło swoich przyjaciół, a Remus wcisnął się między Rogacza i Łapę i jakby nigdy nic zaczął spożywać, nie zważając na zaciekawione spojrzenia całej trójki.
- Co to miało być? - zapytał w końcu Potter. - Mówiła coś o mnie?
- Nie, ale pytałem jej się, kim był ten chłopak, z którym według waszych danych się spotyka. Okazało się, że Lily daje mu korepetycje z eliksirów.
- Ale ulga. - odetchnął ciężko czarnowłosy. - Muszę ją gdzieś zaprosić! Od dwóch dni nie pytałem się jej, czy pójdzie ze mną na randkę. - wstał podekscytowany ze swojego miejsca.
Zatrzymała go tylko dłoń Remusa, który wpatrywał się w niego z delikatnym uśmiechem.
- James... - zaczął. - Nie wiem, ile razy ci to powtarzałem, ale ona nie lubi, gdy krzyczysz na pół Hogwartu, że chcesz się z nią umówić. Poproś ją czy możecie porozmawiać i w zacisznym miejscu zaproś ją na spacer czy coś. Posłuchaj mnie chociaż raz.
Remus puścił jego rękę, a Potter wyglądał jakby głęboko na czymś myślał. W końcu kiwnął głową i podszedł w stronę Lily, odprowadzany zaciekawionym wzrokiem przyjaciół.
- Tak szybko dorastają. - Syriusz, udając wzruszenie, przetarł niewidzialną łzę w kącikach oczu.
James w tym czasie podszedł do swojej wybranki, poprosił ją o rozmowę w cztery oczy, a ta zgodziła się z uśmiechem. Jej przyjaciele, tak samo jak Syriusz, Peter i Remus wpatrywali się w parkę z zaciekawieniem. Rogacz rozmawiał z rudowłosą, idąc w stronę wyjścia z Wielkiej sali. I tam zadał jej pytanie. I tam odzyskał twierdzącą odpowiedź, a jego krzyk podekscytowania słychać było jeszcze w najdalszych częściach Hogwartu.
CZYTASZ
Harry Potter || one shot
FanfictionOne shot Harry Potter ( zamówienia zamknięte) * proszę nie zwracać uwagi na wszelakie błędy, gdyż shoty są dopiero w trakcie poprawek *