Rozdział poprawiony!
*
Jej relacja z Syriuszem zawsze była dziwna. Przyjaźnili się ze sobą odkąd byli dziećmi, w późniejszym czasie dopiero spór między domami, do których trafili w szkole magii, spowodował, że ich relacja zaczęła się oziębiać. Mieli jednak wspólne tajemnice, które powinny być skrywane głęboko w ścianach mieszkań swoich rodzin. Ich problemy zaczynały się, kiedy wracali do domu, gdzie świat nagle przestawał być wesoły i kolorowy jak w Hogwarcie.
Kiedy nadchodził czas wakacji, zmuszeni byli zostawać w domu bądź jeździć na rodzinne spotkania. Wtedy stawali się sobie niezwykle bliscy, wiedząc, że ten czas nie będzie dla nich przyjemny. Ich rodziny wprawdzie nie były ze sobą spokrewnione, lecz niezwykle ze sobą zgrane i podobne pod względem charakterów. Mania czystości krwi, aranżowane małżeństwa i inne zabiegi czystokrwistych rodzin były im znane. Syriusz niejednokrotnie pocieszał ją, gdy jej rodzina w jakichkolwiek sposób ją skrzywdziła. On również mógł na nią liczyć. Ich tajemnice zbliżały ich do siebie. Jednak w szkole przebywali w kompletnie innym towarzystwie.
(T.I) nie była tak odważna jak Syriusz i nie umiała zerwać z rodzinnymi zasadami. W Hogwarcie było mnóstwo dzieci przyjaciół jej rodziny. Nagłe ocieplenie relacji z młodym Blackiem, który niedawno uciekł z domu, zostałoby przez nich zauważone i na pewno nie szczędzili by na nią słów w listach do swoich rodziców. Często jednak posyłała czarnowłosemu tęskne spojrzenia, przypominając sobie ich wspólnie spędzane wieczory w dworach czystokrwistych rodzin. Zresztą miała wrażenie, że Black nawet nie chce, aby ich relacja w szkole się zmieniła. W końcu miał wspaniałych przyjaciół i cieszył się ogólnym zainteresowaniem. Na korytarzach nawet nie spoglądali w swoją stronę, udając, że się nie znają.
Jedynie kiedy czarnowłosy zwracał na nią uwagę były jego durne żarty, które wraz ze swoimi kumplami robił Ślizgoną. Często i ona padała ich ofiarą. I tym razem tak było, kiedy wyleciała z pokoju wspólnego wraz z innymi uczniami domu węża. Ich dormitoria tonęły w błocie! Przeklinała w tym momencie całą czwórkę i minąwszy zdenerwowaną profesor Mcgonagal i zdziwionego Slughorna, ruszyła w stronę portretu Gryfonów. Tolerowała jego wygłupy i starała się w Hogwarcie nie wchodzić mu w drogę, ale to było za wiele.
Akurat na korytarzu blisko wejścia do pokoju wspólnego Gryfonów stał Syriusz wraz ze swoimi przyjaciółmi. Wyglądali na niezwykle rozbawionych, co jeszcze bardziej ją zdenerwowało. Czy naprawdę śmieszyło ich coś takiego?
- To wy. - syknęła, patrząc na całą czwórkę.
- O witaj. - powiedział z cwanym uśmieszkiem Syriusz, który jako jedyny się odezwał. Reszta stała za nim i przypatrywali się z rozbawieniem.
- Naprawdę aż tak bardzo śmieszy was robienie nam na złość? Niedługo przyjdzie tu Mcgonagal i wlepi wam roczny szlaban. Wiecie jak zniszczyliście nasz pokój wspólny? Tego nie da się usunąć zaklęciem! - poniosły ją emocje, widząc całkowity brak zainteresowania z ich strony.
Parsknęli śmiechem na jej słowa i tylko Syriusz wpatrywał się w nią z delikatnym uśmiechem.
- Skoro Mcgonagal da nam szlaban, to po co ty przyszłaś na nas krzyczeć? - zapytał z rozbawieniem. - Myślę, że profesorka sobie bez ciebie poradzi.
Zapomniała, że ten Syriusz nie jest wcale tym samym człowiekiem, który w wakacje podchodził do niej i obejmował, gdy w oczach miała łzy po spotkaniach rodzinnych. Po za nim nie miała nikogo z kim naprawdę mogła porozmawiać. Wszyscy znajomi z Hogwartu tylko czyhali na jej porażkę. Z Blackiem potrafili rozmawiać całymi dniami, a nawet śmiać się z poważnych min zebranych na balach. Tutaj jednak byli czarodziejami z wrogich domów i choćby chciała, nie mogła tego zmienić.
CZYTASZ
Harry Potter || one shot
FanfictionOne shot Harry Potter ( zamówienia zamknięte) * proszę nie zwracać uwagi na wszelakie błędy, gdyż shoty są dopiero w trakcie poprawek *