Poprawiała kurtkę i ruszyła przed siebie. Miała przed sobą ważną rozmowę o pracę. Odkąd skończyła Hogwart marzyła by pracować w Ministerstwie Magii. Teraz jej marzenie mogło się spełnić.
Weszła do pomieszczenia i ze stresem za naciskała ręce na pasku od torby. To była jej życiowa szansa. Mogłaby robić coś co naprawdę lubi. Praca jako znany auror to było coś o czym naprawdę marzyła. Teraz musiała tylko dobrze wypaść na rozmowie kwalifikacyjnej. Jeśli to jej wyjdzie będzie już z górki.
Zapukała do drzwi, do których kazała jej wejść sekretarka. Usłyszała proszę i weszła do pomieszczenia. Mężczyzna siedzący przy biurku był tyłem do drzwi przez co nie było widać mu twarzy. Jednak na pierwszy rzut oka było widać jego platynowe włosy. Dziewczyna myślała, że jest w koszmarze. Jeśli ta osoba okaże się tym co ona myśli to jest stracona.
- Witaj (T.N). Dawno Cię nie widziałem. - odwrócił się i uśmiechnął się tym samym cwanym uśmieszkiem co zawsze. Musiała się naprawdę mocno powstrzymać by nie przywali mu w tą platynową głowę. - No więc, dlaczego chcesz tu pracować? W szkole byłaś raczej mięczakiem i nie podejrzewałbym cię, że chcesz zostać aurorem - zaśmiał się a młoda kobieta zrobiła się czerwona ze złości.
- Bo wiesz Malfoy ludzie się zmieniają, jednak Ty cały czas jesteś tym samym nadentym bucem co zawsze! - krzyknęła i rzuciła w nim swoim plecakiem. Chłopak ledwo odskoczył, aby nie dostać przedmiotem.
- A to za co? - zapytał zdziwiony. Patrząc raz na nią raz na torbę leżąca na podłodze.
- Za chęć do życia i miłość do ojczyzny! - zaczęła zbierać wszystkie rzeczy, które wyleciały jej z plecaka. Była okropnie wściekła na chłopaka. Zawsze w szkole sobie dokuczali i wkurzali. Potwornie ją irytował swoim zachowaniem i stylem bycia. Co prawda ona jego też, ale ona może.
I takie kłótnie były u nich na porządku dziennym. Teraz trzeba nadrobić te wszystkie lata przez które się nie widzieli.- Wywalili Cię ze starej pracy za jedzenie pierniczków podczas pracy? - zapytał przeglądając jej dokumenty i zaczął się śmiać. Ona zawsze musiała coś wymyślić, ale ile ona musiała jeść tych pierniczków, że wywalili ją z tej pracy?
- Haha bardzo śmieszne-powiedziała sarkastycznie-Ciebie pewnie zatrudnili tylko dlatego, że podałeś wszystkich wódkę i Cię polubili. - rzekła i uśmiechnęła się z wyższością. Uwielbiała ten moment, kiedy on nie wiedział co ma powiedzieć. A jeszcze bardziej lubiła jak w ogóle się nie odzywa.
- Czyli chcesz tu pracować? - zapytał przeglądając jej papiery-Ale wiesz, że będziesz musiała mnie słychać? Będę twoim szefem. - spojrzał na nią z wyższością w oczach. Czym jeszcze bardziej ją wkurzył.
- Ta jeszcze czego-prychnęła - I tak mnie przyjmiesz. Za bardzo za mną tęskniłeś i miałbyś wyrzuty sumienia, gdybyś mnie nie zatrudnił. - powiedziała z pewnością w głosie. Ten wstał podszedł do niej i chwycił jej ręce.
Kobieta wyrwała je i pacła go w głowę. Wzięła swoje rzeczy i wyszła z gabinetu. Malfoy chwilę stał w miejscu a po chwili dziewczyna wróciła. Pocałowała go w policzek.
- Oczekuj mnie jutro i mam nadzieję, że będzie nam się dobrze pracowało. Choć w to wątpię, ale jednak jestem optymistką. - Stanęła przy drzwiach. - Wiesz, że będziesz miał ze mną przekichane nie? - zapytała a ten zaśmiał się i przytaknął głową.
- Nie martw się, ty ze mną również. - dodał i pokazał jej język co ta odwzajemniła.
Czyli wszystko wróciło do normy. Jak za starych, dobrych czasów...
CZYTASZ
Harry Potter || one shot
FanfictionOne shot Harry Potter ( zamówienia zamknięte) * proszę nie zwracać uwagi na wszelakie błędy, gdyż shoty są dopiero w trakcie poprawek *