W tym shocie Hagrid nie został za nic oskarżony i nie wyleciał ze szkoły.
Wysoki, potężnie zbudowany chłopak przechodził przez Hogwardzkie korytarze, z nadzieją patrząc przed siebie. Nieśmiałym wzrokiem miotał wszystkich obecnych na korytarzu, widząc jak ci patrzą na niego z pewną odrazą w oczach. Dlatego też nie mógł doczekać się, aż pod klasą w końcu pojawi się jego przyjaciółka, która swoją drogą była już spóźniona dwie minuty na lekcje Obrony Przed Czarną Magią.
Jednak zaraz zauważył jak z końca korytarza macha do niego, trzymając w dłoniach nowy, zdobyty przez nią rzadki podręcznik o zwierzętach. Była pewna, że chłopakowi spodoba się taki prezent i z szerokim uśmiechem zaczęła biec w jego kierunku.
Gdy podeszła do niego zaraz uściskała go i spojrzała w górę, chcąc dostrzec jego ciemne oczy. Musiała przyznać, że czasem różnica ich wzrostu przeszkadzała w najprostszych czynnościach, jednak przez tyle lat znajomości zaczęli się do tego przyzwyczajać. I choć dziewczyna nigdy nie należała do bardzo niskich, przy Hagridzie czuła się jak krasnal.
- Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. - Odrzekła, a chłopak momentalnie zrobił zszokowaną minę i zarumienił się z radością. Zawsze gdy ktokolwiek składał mu jakiekolwiek życzenia był pozytywnie tym zaszokowany. Wciąż chyba nie docierało do niego, że ktoś chce się z nim przyjaźnić. W swoich oczach był tylko ciapowatym pół olbrzymem z wybrakowanym talentem do czarowania.
Jednak gdy pięć lat temu, podczas spaceru po błoniach zobaczył dziewczynę, która podaję wodę małemu stworzeniu, podszedł do niej i pokazał jej jak to zrobić by go nie wystraszyć. Dziewczynka wtedy ze zdumieniem spojrzała na jego wielkie, a zarazem delikatne dłonie, które gładziły główkę stworzenia. Od tego czasu (T.I) zapragnęła aby Rubeus opowiedział jej wszystko co wie o magicznych stworzeniach i właśnie w ten zwyczajny sposób, między nimi zrodziła się naprawdę silna przyjaźń i głębokie przywiązanie.
- Dziękuję. - Szepnął Hagrid, bawiąc się swoimi dłońmi, jednak gdy poczuł na nich coś twardego spojrzał na to ze zdumieniem. Była to książka, na pozor zwyczajna z lekko poniszczoną okładką, jednak Hagrid nie mógł uwierzyć, że dziewczynie udało się ją zdobyć. Na świecie było niewiele egzemplarzy tego podręcznika. - Ale... ale... ja... wybacz ja nie mogę tego przyjąć... zapewne zbyt wiele... na to wydałaś. - Zaczął się jąkać, jednak dziewczyna przytrzymała jego dłonie, nie chcąc, odzyskać tego podręcznika.
- Dla mnie najważniejsze jest, żebyś był szczęśliwy. - Odparła i wtuliła się w jego tors, w którym niemal się utopiła. I choć Hagrid dla wielu wyglądał dziwnie i przerażająco, ona przy nikim nie czuła się równie bezpiecznie jak przy nim. - Poczytamy ją dziś razem? Bo nie zerkałam do niej wcześniej. Sądziłam, że jak zrobimy to razem, będzie ciekawiej. - Odparła lekko rumieniąc się, a ten chętnie pokiwał twierdząco głową, chowając podręcznik do swojej podniszczonej torby.
Spojrzał kątem oka na nią i uśmiechnął się smutno, widząc jak ta rozmawia z kolegą, który podszedł do niej zapytać o rzeczy, których chłopak nie usłyszał. Czasem był zazdrosny jak ktokolwiek czaił się wokół jego przyjaciółki, jednak wiedział, że nie ma żadnego prawa jej ograniczać. Jednak to nie zmieniało faktu, że chłopak dokładnie obserwował każde gesty w jej kierunku. Nie chciał aby ktokolwiek ją skrzywdził, ponieważ dla niego ona była idealna i zasługiwała na wszystko co najlepsze.
*
- Akromantule to ogromny ośmiooki pająk, potrafiący posługiwać się ludzką mową. Akromantule pochodzą z Borneo gdzie zamieszkiwały gęste dżungle. - Hagrid czytał książkę, a dziewczyna wtulona w niego dokładnie słuchała wiadomości, które obydwóch bardzo zainteresowały. (T.I) doskonale wiedziała, że jej przyjaciel Hoduje Akromantule i wcale jej to nie przeszkadzało. Czasem nawet wraz z chłopakiem przynosili jej jedzenie i spędzali z nią czas, aby nie była samotna.
Hagrid czytał dalej, a dziewczyna ponownie zamknęła oczy i wsłuchiwała się w jego spokojny, męski głos, który tak niezwykle ją uspokajał. Gdy poczuła wiatr na swoich ramionach, bardziej wtuliła się w jego tors, na co chłopak uśmiechnął się, szczerze uwielbiając jak kobieta to robi.
- Wystarczy chyba na dziś, bo zaraz skończymy całą książkę, a szczerze zaschło mi juz w gardle. - Odparł, a ona niechętnie wstała z ziemi i przyciągnęła się, chcąc przeciągnąć swoje mięśnie jak po dobrej drzemce.
- Kocham przy tobie leżeć. - Szepnęła z rumianymi policzkami, nie będąc pewna, czy zaczerwieniła się z powodu wiatru, czy swoich słów. Spojrzała zatem tylko na reakcje Hagrida, który lekko speszył się na jej słowa. Choć wiele razy mówili sobie miłe słowa, każde słowo "kocham" w ich towarzystwie sprawiało, że obydwoje czuli się nieco dziwnie.
Uwaga dziewczyny spowodowała ciszę miedzy nimi i trudno było im stwierdzić, czy była ona nieprzyjemna. Bywały takie dni, kiedy siedzieli ze sobą milcząc i wsłuchując się w piękno natury, jednak teraz ta cisza była po prostu inna. Nie wiedzieli jak ją określić, jednak nie siedzieli też w niej długo. Nieprzyjemny wiatr przyniósł za sobą ciemne chmury i gdy zaczęło kropić, prędko ruszyli do swoich dormitoriów, zapominając o sytuacji z przed chwili.
*
Pochmurna pogoda nie odpuszczała przez następne parę dni, na szczęście jednak w sam piątek przestał padać deszcz, zapowiadając tym samym słoneczny weekend. (T.I) wraz z Hagridem prędko skorzystali w tej okazji i zaraz po zakończonych lekcjach ruszyli potajemnie na obrzeża Zakazanego Lasu. I wcale nie bali się stworzeń tam mieszkających, choć wiedzieli, że nie mogą też w jakikolwiek sposób ich irytować. (T.K.W) włosa na tyle ufała swojemu przyjacielowi, że była w stanie iść za nim nawet do najgroźniejszego zwierzęcia jakie istniało.
- Tak właściwie to czego szukamy? - zapytała w końcu, idąc za Hagridem i uważając, żeby nie wywalić się o wystające korzenie. - Wydajesz się, jakbyś szedł w jakimś konkretnym kierunku. - dodała i uśmiechnęła się, gdy chłopak odwrócił się w jej kierunku.
- Nie, ja po prostu chciałem znaleźć odpowiednie miejsce, żeby coś ci dać. - Odparł nieśmiało i ze swojej połatanej kieszonki wyciągnął coś podobnego do naszyjnika własnej roboty. Był to sznureczek, na którego nawinięte były koraliki, małe muszelki i makaroniki. Położył ją na swojej wielkiej dłoni i wyciągnął ją w stronę dziewczyny, która z wielkim zaskoczeniem wpatrywała się raz w niego, raz w wisiorek. Widząc jego spuszczony wzrok, wzięła prezent i podeszła do niego całując w policzek.
- Dziękuję, jest naprawdę śliczny. - I tu wcale nie kłamała. Naszyjnik, choć widać było na pierwszy rzut oka, że robiony był całkowicie przez niego, był wykonany niezmiernie starannie i z wyraźną dokładnością. - Ale z jakiej to okazji? - zapytała, spojrzawszy na niego. Choć chłopak wciąż trzymał się za zarumieniony policzek, na którym przyjaciółka złożyła buziaka.
- Ja... bo... ten... no tak po prostu. - zaczął się jąkać, starając się aby cokolwiek poszło po jego myśli. Chciał w końcu podarować jej coś co mogło jej się spodobać, a ponieważ nie był wielce bogaty, musiał poradzić sobie sam. Choć całusa w życiu się nie spodziewał.
Nawet nie spostrzegł, kiedy dziewczyna znalazła się w jego ramionach i pomimo że znajdowali się w jednym z najniebezpieczniejszych miejsc w obszarze Hogwartu, przy nim nie czuła strachu. Po prostu przytulała najważniejszą osobę w swoim życiu, będąc szczęśliwa i kochana. I mogła spokojnie przyznać, że w jego ramionach mogłaby spędzić całe życie. Wystarczyłaby jej jego obecność.
CZYTASZ
Harry Potter || one shot
FanfictionOne shot Harry Potter ( zamówienia zamknięte) * proszę nie zwracać uwagi na wszelakie błędy, gdyż shoty są dopiero w trakcie poprawek *