James Potter & Reader

4.2K 154 23
                                    


James załamany usiadł przy stole Gryffindoru. Lily znowu odmówiła mu spotkania. Starał się dla niej jak nikt inny a ona ciągle nie zwracała na niego większej uwagi. Ciągle zachowywała się obojętnie wobec niego a on miał już powoli tego dość. Owszem podobała mu się, ale ile mógł czekać aż ona zgodzi się przynajmniej na spacer.

Był w stanie zrobić dla niej wiele. Jednak już naprawdę długo chodził za nią a ona miała co gdzieś. Starał się, ale ile można? Najgorsze było to, że ona nie doceniała tego co on robił. A on chciał dla niej jak najlepiej.

- Co jest Potter? - usiadła koło niego dziewczyna z (T.K.W) włosami. Poklapała go po ramieniu i wzięła banana ze stołu. Chłopak podniósł wzrok na nią i uśmiechnął smutnie. Wiedział, że dziewczyna wie już o co mu chodzi. Tyle razy rozmawiał z nią o Lily i jak by mógł ją poderwać.

Zawsze mu pomagała. Pomimo, że zakochana była nim odkąd Syriusz ich sobie przedstawił, chciała by był szczęśliwy. Nawet wtedy kiedy jego koło niej by nie było. Oczywiście podejście rudowłosej ją wkurzało. Widać było na pierwszy rzut oka, ze Jamesowi na niej zależy. Jednak ona nie zwracała na niego uwagi. I to denerwowało ją, ta obojętność wobec jej kolegi.

- Spokojnie James, nie przejmuj się nią. - powiedziała nastolatka. - Jeśli nie docenia tego, co dla niej robisz to daj sobie z nią spokój. - dodała, próbując mu dać do zrozumienia, że Evans naprawdę nie jest dla niego. I nawet już nie chodziło o to, że to właśnie ona była tą w której zauroczył się Potter. Po prostu dziewczyna wiedziała, że ona ma jej kolegę gdzieś. Nie chciała by on cierpiał, przez jej zachcianki.

- Może masz rację. - westchnął, zależało mu na rudowłosej, ale może (T.I) mówiła słusznie. Nie potrzebnie się starał, dla niej skoro i tak tego nie doceniała.

Nastolatka bardzo ucieszyła się, słysząc słowa przyjaciela. Wtedy odzyskała jakiekolwiek nadzieję, że ma szansę u niego. Małe ale to zawsze było coś. Miała nadzieję przynajmniej, że on przestanie myśleć o rudowłosej. Nie mogła patrzeć jak ten się użala i chodzi smutny.

- Choć pójdziemy się przejść. - zaproponowała mu, chcąc go trochę rozerwać. Żeby choć przez chwilę przestał myśleć o niepotrzebnych rzeczach i po prostu zaczął się bawić tak jak zawsze.

- Wiesz, że Cię uwielbiam nie? - spojrzał na nią z uśmiechem. Był jej wdzięczny, że pomimo wszystkiego była z nim. Nigdy nie odmówiła mu pomocy.

- Dobrze wiedzieć. - zaśmiała się i razem z nim wyszła z Wielkiej Sali. Ruszyli w kierunku błoni, nastolatka miała tylko nadzieję, że nigdzie w pobliżu nie będzie rudowłosej. Nie chciała aby ta znowu skrzywdziła jej przyjaciela.

✳✴✳

- Cześć chłopaki - rzekła dziewczyna i usiadła na ławce obok przyjaciól- A gdzie jest Rogacz? - zapytała, widząc, że brakuje go. Zazwyczaj cała czwórka przychodziła razem na śniadanie.

- Za chwilę bedziemy mieć trening Quiddicha i on chce jak najlepiej wypaść więc odpoczywa.- odrzekł Syriusz. - Wiesz niedługo będą rozgrywki i chce zmieść wszystkich z powierzchni ziemi. - dodał Black, wciągając makaron z talerza.

- Mogę iść dziś z wami na ten trening? - zapytała, patrząc na czarnowłosego. Zazwyczaj chodziła z nimi na ich ćwiczenia, choć nie należała do drużyny. Zawsze świetnie tam się bawiła i nigdy nie było tam nudno.

- Jasne. - powiedział od razu. - Będziemy czekać na Ciebie w pokoju wspólnym więc bądź uszykowana bo nie możemy się spóźnić. - dodał.

- Jak zawsze będę o czasie. - upewniła chłopaka i wstała z ławki i pomachała im, uśmiechając się do siebie. Cieszyła się, że James pozbierał się po nieszczęśliwym zauroczeniu.

✳✴✳

Siedząc na trybunach dziewczyna klaskała patrząc na drużynę. Choć widziała, że James latający na miotle nie lata za dobrze. Coś prawdopodobnie go rozpraszało i to dość skutecznie.

Gdy leciał miotłą nie zauważył dziewczyny lecącej przed nim. Wleciał w nią, James spadł z patyka, a dziewczyna ledwo co przytrzymała się przedmiotu. Każdy wstrzymał na chwilę oddech.

James próbował chwycić się miotły, ale nie mógł. Strach zaczął go ogarniać. Jednak w ostatnich momentach udało mu się wsiąść na nią. Wylądował i nie długo po tym został przytulony w ramiona przez swoją przyjaciółkę, która była przerażona.

- James nigdy więcej mnie tak nie strasz rozumiesz? - odrzekła i ponownie wtuliła się niego. Już tak się bała, że mogło mu się coś stać.

- Przepraszam. - powiedział do dziewczyny, którą o mały włos nie zrzucił z miotły. Ta kiwnęła tylko głową i poszła usiąść na ławce. Wokół nich zebrała się cała drużyna. - A Ty co się tak o mnie martwisz? - zapytał z rozbawieniem dziewczyny, a ta spojrzała na niego z zabójczym wzrokiem.

- Bo Cię kocham idioto. - odrzekła, jednak po chwili dotarło do niej co w ogóle powiedziała. On też po chwili zrozumiał co przed chwilą usłyszał.

Wszyscy co to słyszeli spojrzeli w ich kierunku, a dziewczyna ze wstydem wycofała się i ruszyła do Hogwartu. Nie chciała tego powiedzieć choć było to prawdą. Kochała go, ale była tylko przyjaciółką i nikim więcej.

James w tamtym momencie stał i nie rozumiał co w ogóle mówi do niego Syriusz. Patrzył w miejsce, gdzie nastolatka znikła, w głowie miał mętlik i nie miał pojęcia co miał zrobić. Jego najlepsza przyjaciółka go naprawdę kochała?

- To się kurwa porobiło. - odrzekł Syriusz, a Potter skinął głową. Że on niczego, nigdy nie zauważył.

***

Następnego dnia James szukał swojej przyjaciółki. Jednak ta bała się z nim skonfrontować, było jej wstyd. Podejrzewała, że powie, że nic do niej nie czuję i powie, że nie wyobraża sobie dalszej przyjaźni.

Za to James bardzo chciał z nią porozmawiać, nie chciał jej stracić. Przyjaźnili się długo i uwielbiał ją, była z nim zawsze kiedy jej potrzebował, pomagała mu. Nie wyobrażał sobie nawet żeby to wszystko przekreślić.

- (T.I)! - krzyknął na cały korytarz, widząc jak dziewczyna siedzi na ławce. Spojrzała na niego i lekko uśmiechnęła się do niego. Czuła stres, wiedząc, że ten pewnie będzie chciał porozmawiać o wczorajszej sytuacji.

- Hej. - przywitała się i wstała. - Mam nadzieję, że nie przekreślisz naszej przyjaźni przez to. - powiedziała z nadzieją i spojrzała na niego. Naprawdę nie chciała przez chwile słabości stracić tak ważną dla siebie osobę.

- Nigdy bym przez takie coś nie przekreślił naszej długowiecznej przyjaźni. - opowiedział, a dziewczyna uśmiechnęła się z ulgą. - (T.I) byłaś przy mnie zawsze gdy tego potrzebowałem i wspierałaś mnie nawet przy Lily, choć lubiłaś mnie bardziej niż przyjaciela i dziękuję ci za to. - powiedział i spojrzał na nią, biorąc jej dłonie w swoje ręce.

Choćby mieli zostać tylko przyjaciół, cieszyła się, że chociaż nie przekreślił ich znajomości. Bez niego jej życie nie byłoby takie jak wcześniej i nawet nie chciała sobie wyobrażać jakby mogło go nie być.

- Czyli mogę liczyć z twojej strony tylko na przyjaźń tak? - zapytała, upewniając się. Pomimo że tak skończyła się ta historia, nie czuła na niego złości czy smutku. Rozumiała jego decyzje, całe życie byli przyjaciółmi, a ona nagle powiedziała, że go kocha. Sama by się pogubiła w takiej sytuacji.

- Nie koniecznie. - odparł czym zdziwił dziewczynę. Chwycił jej dłonie i przytulił do siebie. Uśmiechnął się tajemniczo, nastolatka nie wiedziała co ma na myśli, jednak będąc w jego ramionach za bardzo o tym nie myślała i cieszyła się chwilą.

Harry Potter || one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz