Rozdział zamówiony przez Shelley4393 i mam nadzieję, że się spodoba.
- Hermiono masz może zadanie z transmutacji na wczoraj? - zapytał Ron, siadając obok Hermiony w pokoju wspólnym. Dziewczyna zapisywała coś intensywnie na kartce, nie zwracając uwagi na rudowłosego. - Ej słyszysz mnie? - zapytał, pukając ją w ramię, na co nastolatka spojrzała na niego ze znudzeniem.
- Tak Ronaldzie słyszę cię po prostu robię coś i muszę się skupić. - odrzekła, składając kartkę na równe części i włożyła je do swojej kieszeni, nie chcąc, aby Ron zauważył co jest na niej zapisane. - Jeśli myślisz, że po raz kolejny pozwolę ci spisać zadanie to grubo się mylisz. - dodała, zabierając swoje rzeczy, a Ron spojrzał na nią z błaganiem. - W tym roku mamy Sumy, skoro się do nich nie uczysz, to chociaż zadania sam powinieneś robić. - po tych słowach Ron opadł z bezsilności na kanapę.
Strasznie nie chciało mu się robić zaległego zadania, jednak wiedział, że dziewczyna jest uparta i nie zmieni zdania. Zresztą nawet nie spostrzegł, jak brunetka wyszła z pomieszczenia. Wcale go to nie zdziwiło, w ostatnim czasie przez prawie cały czas przesiadywała w bibliotece, tłumacząc się, że chcę się jak najlepiej przygotować do egzaminów, kończących rok.
Prawda była jednak całkowicie inna i Hermiona nawet najlepszym przyjaciołom o niej nie powiedziała. Na razie nie czuła się nawet gotowa, żeby wytłumaczyć jej tajemnice komukolwiek. Bała się reakcji rodziny, przyjaciół.
Weszła do czytelni i do jej nozdrzy zaraz dotarł piękny zapach nowych ksiąg. Najchętniej stałaby tak i zachwycała się wonią podręczników, jednak dziś miała ważniejszą sprawę na głowie, a czasu niewiele, ponieważ wielkimi krokami zbliżała się cisza nocna.
Poszła na koniec biblioteki, gdzie zwykle przy drewnianym stoliczku w rogu, stała piękna blondynka z włosami do połowy szyi i grzywką lekko, wchodzącą w jej zielone oczy. Zresztą tak było i tym razem. Opierała się rękami o biurko, stojąc tyłem do niej.
Hermiona upewniając się, że nikogo nie ma w ich pobliżu, podeszła do niej i przytuliła się do jej pleców, na co ta wzdrygła, nie spodziewając się tego. Odwróciła się i spojrzała lekko w górę, gdyż była troszkę niższa niż Gryfonka. Zaś ta położyła swoją dłoń na jej bladym policzku i pogładziła go kciukiem.
- Myślałam już, że nie przyjdziesz. - odparła Puchonka, a Hermiona spuściła głowę. Wiele razy nie miała po prostu czasu, aby spotkać się ze swoją ukochaną. Choć ta już dawno chciała, powiedzieć wszystkim o ich związku, brunetka wciąż nie była do tego przekonana.
Wiedziała, że miałyby wtedy więcej czasu dla siebie, bo Granger nie musiałaby wiecznie wymyślać dlaczego tak często znika. Mogłyby normalnie pokazywać swoją miłość światu jak każdy, jednak Hermiona była zbyt zagubiona tym wszystkim.
Gdy poznała Puchonkę rok temu w pociągu, wpadając na nią, w życiu nie pomyślałaby, że tak ta znajomość się zakończy. Zakochała się, po prostu oddała jej swoje serce. Pierwszy raz poczułaby coś tak silnego, że potrafiła za to zginąć i zwariować.
CZYTASZ
Harry Potter || one shot
FanfictionOne shot Harry Potter ( zamówienia zamknięte) * proszę nie zwracać uwagi na wszelakie błędy, gdyż shoty są dopiero w trakcie poprawek *