Remus Lupin & OC

4.8K 175 47
                                    

Rozdział zamówiony przez CzarnaPanii i mam nadzieję, że się spodoba.

****

Remus wyszedł z pociągu i z trudem wyciągnął swój kufer. Po wczorajszej pełni był potwornie zmęczony, poobijany i obolały. Sam się sobie dziwił, że dotarł na pociąg do Hogwartu.

- Lunio pomóc Ci? - zapytał Syriusz, widząc zły stan swojego przyjaciela. Nie chciał aby ten przęciążął się, zwłaszcza po pełni. - Daj mi to Remus - odebrał od niego walizkę, gdy nie usłyszał odpowiedzi.

- Dziękuję, ale nie musisz Syriusz. - odrzekł Lupin smutno uśmiechnąc się do przyjaciela. Wiele razy przechodził pełnię, lecz tak źle jak wczoraj jeszcze nie było. Czuł jakby za chwilę miała mu głowa odpaść, a każda kończyna wybuchnąć.

- Remus przecież wiesz, że zawsze Ci pomożemy, cokolwiek by się stało. - odpowiedział James, który uśmiechnął się do niego. - Od tego są przyjaciele. - dodał i zabrał od niego torbę podręczną aby jeszcze bardziej mu ulżyć.

Lupin po usłyszeniu tego, pierwszy raz od kilku dni szczerze się uśmiechnął. Ból fizyczny jak i psychiczny zniknął dzięki wierzę, że dla kogoś jest ważny.

Zatrzymał się przy ławeczce i musiał usiąść, gdyż jego nogi odmówiły posłuszeństwa. Syriusz, James i Peter od razu podeszli do niego. Było im potwornie żal przyjaciela i tego jak bardzo musiał cierpieć.

- Już lepiej? - zapytał Pettigrew, a Lupin pokiwał głową i spojrzał za nich. Stała tam roześmiana dziewczyna, która przekomażała się ze swoim przyjacielem. Gdy poczuła na sobie czyjiś wzrok, spojrzała na Remusa, który zaraz po tym spóścił głowę.

- Możemy już iść. - powiedział i wstał. Każdy zabrał swoje rzeczy i ruszyli do powozu. Chłopcy pomogli Remusowi wsiąść i ruszyli rzwawo rozmawiając. Tylko Lupin siedział cicho, myśląc o dziewczynie, którą widział przed chwilą.

W tamtym roku podobała mu się jednak nie robił sobie nadziei. Za każdym razem kiedy myślał o niej, przypomniał sobie, że jest wilkołakiem. To go strasznie blokowało.

✴✴✴

- Remus słuchasz nas w ogóle? - zapytał James przy kolacji. W czwórkę rozmawiali już od jakiegoś czasu, a Lupin siedział i ze smutkiem patrzył na pewną ślizgonkę, która śmiała się do rozpuchu ze swoimi znajomymi. Co jakiś czas poprawiała swoje czarne włosy, które wpadały jej do okularów. - Serio nie przeszło ci to? - zapytał, widząc jak ten się rozmarza o dziewczynie.

- Marzysz o niej już od czwartej klasy. - odrzekł Syriusz. - Mógłbyś w końcu ją gdzieś zaprosić, albo cokolwiek innego. - dodał i wziął napakował sobie jedzenia na tależ.

Remus nic nie powiedział, tylko spóścił głowę. Co miał im powiedzieć? Że nie chce do nikogo się zbliżać, bo ma się za potwora? Wolał już do końca życia na nią patrzeć i nigdy z nią nie być, ale żeby była szczęśliwa i bezpieczna.

Myślał, że może mieć maksymalnie tylko przyjaciół. Nie mógł pozwolić, aby kogoś skrzywdził. Pomysł, żeby jego przyjaciele byli z nim podczas pełni też nie za bardzo mu się podobał. Nie wybaczyłby sobie gdyby coś komuś zrobił.

- Idziemy już na lekcje? - zapytał, udając, że nie słyszy tego co mówili. Był im bardzo wdzięczny, za to co dla niego robią, jednak nie mógł im powiedzieć tego to czuł naprawdę. Był potworem i nic tego nie zmieni.

- Mi się tam nie śpieszy na transmutacje, ale przydałoby się tam pójść. - odrzekł z westchnieniem Syriusz i z miną jak na ścięcie poszedł do sali, a za nim pozostali.

Harry Potter || one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz