Charlie Weasley & OC

3.7K 128 19
                                    

Rozdział zamówiła IgaWiniewska5, za co bardzo dziękuję i pozdrawiam serdecznie. Mam nadzieję, że się spodoba.

Usiadła na ławce, odłożyła wszystkie walizki i czekała aż nadjedzie pociąg

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Usiadła na ławce, odłożyła wszystkie walizki i czekała aż nadjedzie pociąg. Miała jeszcze dość sporo czasu, gdyż bardzo wcześnie wyszła z domu. Nie mogła słuchać tego co mówili jej rodzice. Pochodząc z czystokrwistej, maniakalnej, szlacheckiej rodziny, nie mogła tam się odnaleźć. Miała zupełnie inne poglądy na temat mugoli. Jej rodzina już ledwo przeżyła fakt, że trafiła do Revenclaw.

Dlatego wolała na razie siedzieć cicho i nie wypowiadać się na ten temat. Choć nie raz miała ochotę się odezwać i powiedzieć co myśli na ten temat. Jednak pomimo wszystko kochała swoją rodzinę i nie chciała zerwać z nią kontaktu. A wiedziała, że gdy oni dowiedzą się o jej poglądach, nie będzie miała czego szukać w domu.

Zauważyła, że na peronie zaczynają pojedynczo schodzić się ludzie. Zaczęła wodzić wzrokiem w poszukiwaniu przyjaciół. Wiedziała, że oni też bardzo często pojawiają się tam zawczasu. Uśmiechnęła się, gdy zauważyła rudowłosego przyjaciela żegnającego się z rodziną.

Od zawsze marzyła, by mieć takich rodziców jak on. Nie raz bywała u niego w domu i czuła się tam wspaniale. Mieszkanie było pełne miłości, szczerości i piękna. Choć nie był bogato urządzony i jego konstrukcja nie była bardzo stała, marzyła o takim domku.

- Hej Louis. - powiedział Charlie, który podszedł do niej od razu, gdy zauważył ją siedząca na ławce. - Co się stało? - zapytał, widząc jej smętna minę. Poprawił jej delikatnie brązowe pasma włosów, wchodzące na oczy. Uwielbiał to robić, bo mógł patrzeć w jej oczy niczym bezchmurne niebo.

- Chciałabym w moim własnym domu czuć się sobą. Czuć się tam dobrze. - rzekła, Weasley od razu przytulił ją, pozwalając by się wtuliła w jego tors. Nie mógł patrzeć na jej smutną twarz. Zależało mu na niej, bardziej niż na zwykłej przyjaciółce. Chciał czegoś więcej, jednak nie umiał jej tego powiedzieć. Zdecydowanie wolał, być tylko przyjacielem, niż być dla niej obojętny. Dlatego też nigdy jej nic nie mówił. Choć chęć powiedzenia jej co czuje była coraz większa.

- Mam pomysł, co może poprawić Ci humor. - uśmiechnął się tajemniczo. - Po uczcie powitalnej czekaj przed wejściem do Twojego domu. Przyjdę tam po Ciebie. - dodał a do jego głowy zaczęły wpływać różne ciekawe pomysły. Cieszyło go też to, że w końcu będzie z nią sam na sam. Uwielbiał jej przyjaciół, jednak chciał pobyć z nią razem, bez nikogo. I to spotkanie było świetnym pretekstem na to.

- Nie wiem, co Ty wymyśliłeś, ale bardzo chętnie. - uśmiechnęła się i przytuliła do niego. Była mu bardzo wdzięczna, że tak się stara. Wiedziała, że na nim może zawsze polegać. Tacy przyjaciele to skarb.

Ubrała się ciepło i aby nikt nie zauważył, wyszła ze swojego dormitorium

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ubrała się ciepło i aby nikt nie zauważył, wyszła ze swojego dormitorium. Po cichu szła i miała nadzieję, że nie natknie się na nikogo. Zdecydowanie w pierwszy dzień szkoły, nie chciała mieć odjętych punktów czy szlabanu.

Wychodząc z domu Revenclaw, wsłuchiwała się czy nikt nie idzie by ani ona, ani Weasley nie narobili sobie problemów. Gdy usłyszała za sobą szum ze strachem odwróciła się, jednak gdy zobaczyła rudowłosego westchnęła z ulgą.

- Wystraszyłeś mnie. - powiedziała i zauważyła, że chłopak wyciąga czarną chustę z kieszeni. Podszedł do niej i delikatnie zawiązał jej ją na oczach. - Po co to jest? - zaśmiała się, czując jak chłopak chwyta ją za rękę i ciągnie w tylko sobie znanym kierunku.

Gdy szli, już nie martwiła się czy ktoś ich zauważy. Przy nim czuła się tak bezpiecznie, że nie widziała sensu, by się przejmować nauczycielami patrolujących korytarze czy prefektach na dyżurze. Była z nim i z tego się cieszyła.

- Już jesteśmy. - powiedział i ściągał jej chustę. W jej oczy rzuciło się boisko do Quidicha. Z boku leżał kocyk, na którym leżały przekąski, a obok jedna miotła. Niby skromna rzecz, a ja niezwykle to urzekło. Poczuła jak po jej policzkach zaczynają delikatnie spływać łzy szczęścia. - Nie podoba Ci się? - zapytał widząc jej łzy na policzkach.

- To jest najpiękniejsze co kiedykolwiek widziałam. Dziękuję. - powiedziała i z całej siły przytuliła chłopaka. - Jesteś najlepszym przyjacielem na świecie. - dodała na co ten westchnął.

- Właśnie ja nie chce być tylko twoim przyjacielem. Chce być dla Ciebie kimś więcej. - dodał, czując, że nie wytrzymie jak nie powie, jej o swoich uczuciach. - Kocham Cię, ale nie jako przyjaciółkę. -dodał. Nastolatka chwilę nie wiedziała co ma powiedzieć. Zastanawiała się dlaczego nigdy nie zauważyła tego.

- Ja nie wiem co powiedzieć. - rzekła.

- Powiedz, że czujesz coś do mnie, proszę. - spojrzał na nią i uśmiechnął się. Chwycił jej policzki i złożył delikatny pocałunek na jej ustach. Gdy odsunął się, dziewczyna poczuła dziwny niedosyt i teraz to ona go pocałowała. Całowali się delikatnie nie myśląc o niczym wokół siebie.

- Zostaniesz moja dziewczyna? - zapytał a ona z uśmiechem pokiwała potwierdzająco głową. Pierwszy raz czyli się tak niesamowicie. Louis pierwszy raz poczuła, że może powiedzieć rodzicom o swoich poglądach. Dzięki niemu miała niesamowitą siłę i pierwszy raz czuła tak dziwne uczucie w sercu. A to wszystko dzięki niemu, dzięki miłości.

Harry Potter || one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz