Rozdział zamówiony przez Motylkaaa834 i mam nadzieję, że się spodoba.
Harry nigdy nie spodziewał się, że w tak młodym wieku pozna przyjaciół na śmierć i życie. Jednak tak się stało, a teraz ci byli dla niego jak rodzina i oddałby za nich życie i z wzajemnością. Wyjazd do Hogwartu zmieniło jego życie na zawsze, jednak jedna rzecz pozostała niezmienna - jego przyjaźń z dzieciństwa.
Już jak był bardzo młody przez jego życie przeminęło się wielu ludzi, jednak tylko jedna z nich została przy nim aż do pobytu w Hogwarcie. Nicola była jego pierwszą przyjaciółką i gdy ruszyli razem do szkoły magii i czarodziejstwa byli podekscytowani. Ich drogi jeszcze bardziej złączyły się, gdy trafili do tego samego domu.
I choć Potter poznał tam jeszcze więcej wyjątkowych osób, musiał przyznać, że Nicola była dla niego najważniejsza. Wspierała go jak tylko mogła, nigdy nie oceniała i zawsze wiedział, że mógł do niej się zwrócić z danym problemem. I tak zostało do dnia dzisiejszego. Ci zmieniali się wraz latami w szkole, dojrzewali na swoich oczach, przeżywali wspólne przygody.
Uczucie między nimi z latami umacniało się i nie raz inni uczniowie myśleli, że ci są parą. Zresztą nawet Ron i Hermiona bardzo często nie byli pewni co ich łączy, widząc ich przytulających się do siebie z wielkim uczuciem. Zresztą zachowanie Harry'ego wobec chłopców krążących obok jego przyjaciółki, stawiało wiele do życzenia. Bowiem nie pozwalał się nikomu do niej zbliżyć, zawsze tłumacząc to, że chłopak nie ma na pewno dobrych zamiarów.
Nicola była śliczną, drobną dziewczyną o krótkich brązowych włosach i niebieskich oczach. Wiele serc z pewnością nieświadomie złamała. Harry'ego irytowało to, że ktokolwiek się do niej zbliża, jednak zawsze wmawiał sobie, że nie jest to zazdrość, lecz chronienie jej.
- O czym tak myślisz? - z rozmyśleń zerwał go głos i podniósł głowę, dostrzegłszy śliczny uśmiech swojej przyjaciółki. Poklepał miejsce obok siebie, dając jej do zrozumienia, że ma usiąść obok niego i tak też zrobiła. Położyła swoją głowę na jego ramieniu i razem zaczęli wpatrywać się w płomienie wychodzące z kominka w pokoju wspólnym Gryfonów.
- O życiu. - odpowiedział w końcu, nie odrywając wzroku od ognia. Brunetka podniosła wzrok i starała się odgadnąć o co mogło chodzić chłopakowi. Owszem ostatnio bujał w chmurach i była pewna, że spowodowane jest to zachowaniem Umbridge, która coraz bardziej chciała podporządkowywać sobie uczniów jak i zarówno nauczycieli.
- Znowu myślisz o tej różowej ropusze? - zapytała, a czarnowłosy chciał pokręcić głową, jednak myśl, że znowu myślał o Nicole siedzącej obok niego brzmiała nie za ciekawie, a przynajmniej nie w tej sytuacji.
- Mniej więcej. - odparł i oparł swoją głowę na jej, nie przejmując się wzrokiem uczniów przechodzących obok nich. Zwykle ludzie szeptali na ich widok i wysnuwali plotki na temat ich relacji, jakby nie mieli nic ciekawego w życiu do roboty. - Dostałaś jakiś list od Syriusza? Ostatnio do mnie nie pisał. - zmienił prędko temat, a dziewczyna pokiwała przecząco głową z lekkim zmartwieniem.
- Tata nic do mnie nie pisał. Wiesz nie może zbyt często, gdyż tylko zwróciłby na siebie niepotrzebnie uwagę, ale mam nadzieję, że w Święta się z nim zobaczę. Bardzo za nim tęsknie. - odparła, bardziej wtulając się w przyjaciela, wspominając dni, w których w końcu poznała swojego ojca. I choć z początku ich relacja była nieco niepewna, dziś tata był dla niej po prostu przyjacielem.
Harry widząc zamyślenie na jej twarzy, usiadł wygodniej i jedną ręką chwycił różdżkę, którą zaczął czarować płomienie. Zaś drugą dłoń niepewnie położył na jej talii, na co dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem. Takie gesty były nawet dla nich normalne, lecz wciąż wywoływały w obydwóch wiele emocji.
*
Okres świąteczny spowodował, że wielu uczniów zaczęło wyjeżdżać do swoich rodzin, świętować Boże Narodzenie. Oczywiście jednym z nich była Nicole, które pierwsze swoje święta miała spędzić w obecności swojego taty. Była z tego powodu niezwykle podekscytowana, co można zauważyć na pierwszy rzut oka.
Przyjaciele dziewczyny zauważali jej uśmiech, który utrzymywał się bezustannie na jej twarzy. Zresztą nie tylko ona była niesamowicie szczęśliwa z tego powodu. Harry, był niewiarygodnie rozentuzjazmowany myślą zobaczenia swojego chrzestnego i zapomnieć choć na chwilę o Umbridge, która coraz bardziej irytowała nie tylko uczniów, ale i nauczycieli.
Czarnowłosy chłopak trzymając swoje torby szedł przez korytarze pociągu, a za nim maszerowała trójka jego przyjaciół, wciąż rozglądając się za wolnym przedziałem. Gdy już wzrokiem wyszukali puste pomieszczenie zgodnie ruszyli do środka.
Z początku tylko siedzieli w przyjemnej ciszy, jednak prędko zamieniło się to w przyjacielską rozmowę. Nicole jednak nie wtrącała się i patrzyła przez okno, z niecierpliwością oczekując widoku peronu za oknem. Nie mogła doczekać się spotkania ze swoim tatą i świąt w gronie rodziny.
Harry z uśmiechem przyglądał się dziewczynie i gdy Ron z Hermioną zaczęli wykłócać się o zadanie, którego Grenger nie chciała mu dać, Potter spojrzał na swoją przyjaciółkę, kładąc jej dłoń na ramieniu. Nastolatka dopiero wtedy spojrzała w jego stronę i uśmiechnęła się. Była szczęśliwa, że w tym roku spędzi zarówno z Harrym, jak i jeszcze ze swoim tatą.
- Chcesz się przejść? - zapytał, a ta pokiwała głową i wyszła z przedziału, a za nią ruszył Harry, zostawiając Rona i Hermione w środku. Rudowłosy patrzył jak ci oddalają się i posłał Grenger uśmiech. Od dawna czuli, że między Potterem, a Nicole jest coś więcej niż tylko przyjaźń i mieli nadzieję, że doczekają dnia, w którym ci się do tego przyznadzą.
Jednak ci nie do końca zrozumieli co ich łączy. Szli przez korytarz, co jakiś czas pocierając o siebie swoje dłonie, które zwisały wzdłuż ich ciała. Na ich twarzach znajdował się piękny szeroki uśmiech i delikatne rumieńce na twarzy. Ich wzajemna obecność wzbudzała w nich tyle emocji i coraz trudniej było im ukrywać jak bardzo ich do siebie ciągnie.
*
W kuchni Zakonu Feniksa robiło się niemal parno od gotujących potraw i obecności wielu ludzi w pomieszczeniu. Pani Molly wraz z Remusem i Hermioną krążyli przy garach, gdy w tym czasie Syriusz pokazywał swojej córce i chrześniakowi swoje drzewo genealogiczne, na którym znajdowała się również dziewczyna.
Było im dane spędzić pierwsze święta w swoim towarzystwie i zarówno córka jak o i jej ojciec niezmiernie cieszyli się z tego dnia. Jednak głowę Syriusza zawracała nie tylko na myśl, zauważył on bowiem jak ci trzymają się za ręce i jakby nawet nie zwracali na to uwagi.
Syriusz znał swoją córkę niewiele czasu i był ciekawy co jest między Harrym a nią. I gdy młodzi pobiegli na górę przebrać się w bardziej odświętne rzeczy, Syriusz wszedł do kuchni i wzrokiem wyszukał Rona, stojącego obok Hermiony. Podszedł do nich i zapytał:
- Oni są parą? - Nic więcej nie musiał dodać, gdyż ci uśmiechnęli się do siebie, wiedząc o co chodzi mężczyźnie. Usłyszeli kroki na schodach i zobaczyli Nicole, która strzepuje Harremu kurz z ubrań i poprawia włosy. Syriusz z trudem powstrzymywał się od parsknęcia śmiechem.
- Jeszcze nie, ale każdy wie, że prędzej czy później to się zmieni. - odpowiedział Ron, widząc jak jego przyjaciel lustruje wzrokiem Nicole z ciepłem w oczach.
- Jak jeszcze uczyłem w Hogwarcie, widziałem jak Harry o mały włos nie wpadłby w bójkę, bo jakiś krukon wleciał przez przypadek w nią. - Do rozmowy dołączył Remus, który również zaczął wpatrywać się w nastolatków. Ci jednak w końcu spostrzegli że są powodem stworzenia kółka plotek, więc prędko odsunęli się od siebie z rumianymi policzkami.
- Przynajmniej wiem, że żaden niegodziwiec nie dostanie w swoje łapska mojej córeczki. - Syriusz z dumą uśmiechnął się do Harry'ego, będąc zadowolony z jego zachowania. Hermiona zaśmiała się pod nosem i spojrzała na swoją przyjaciółkę, która włosami próbuje zakryć swoje zarumienione policzki. Od zawsze czuła, że jej przyjaciele w końcu będą razem i teraz widząc jej reakcje była niemal tego pewna.
CZYTASZ
Harry Potter || one shot
FanfictionOne shot Harry Potter ( zamówienia zamknięte) * proszę nie zwracać uwagi na wszelakie błędy, gdyż shoty są dopiero w trakcie poprawek *