Lee Jordan & Reader

3.5K 99 1
                                    

Miał w sobie coś, co kazało jej na niego patrzeć. Nie wiedziała, dlaczego zawsze gdy pojawiał się w pobliżu, szukała go wzrokiem z nadzieją, że ten odwzajemni ten gest. Lubiła wpatrywać się w jego brązowe oczy czy słuchać żartów, jakie opowiadali sobie nawzajem z przyjaciółmi. Zaraz gdy słyszała jego serdeczny głos, spoglądała w jego stronę. Widząc, że wchodził do pubu, w którym pracowała, momentalnie uśmiechała się i zaraz szła ich obsłużyć, mając nadzieję, że ten zwróci na nią uwagę. Nie rozumiała uczuć i to była kolejna sytuacja, w której czuła się niepewnie, ponieważ nie wiedziała, co począć.

Lee Jordana poznała podczas pewnego wieczoru, kiedy Fred i George nielegalnie nocą przedostali się do Hogsmeade, biorąc ze sobą przyjaciela. Bliźniaków znała dość dobrze, zawsze kryła ich, gdy potajemnie przemieszczali się po miasteczku. Najczęściej szukali nowych dostaw niezbędnych towarów, które potrzebowali do swoich tajemniczych wyrobów oraz chętnych do kupna ich eksperymentów, a ona czuła sympatię wobec nich i nigdy nie utrudniała im tych poszukiwań. Wiedząc, że mogą jej zaufać, często ukrywali się w pubie, kiedy przed kimś uciekali lub mieli zamiar prowadzić interesy. Wtedy zobaczyła tego chłopaka o słodkich oczach i momentalnie nie wiedziała, co powiedzieć.

Stał przy wejściu i przywitał się z nią z uśmiechem, kiedy Weasleyowie ich sobie przedstawili. Odwzajemniła mu tym samym i od tej pory już zawsze gdy widziała bliźniaków, miała nadzieję, że w pobliżu znajduje się ich kompan. Wprawdzie rozmawiała z nim tylko parę razy, ale sama zauważyła jego wzrok na sobie, gdy pojawiała się blisko niego. Lee różnił się od bliźniaków. Nie był bowiem tak pewny siebie jak oni i nigdy sam nie zainicjował rozmowy z nią, a kobieta również obawiała się zrobić pierwszy krok. Zawsze miała za wiele obaw.

Najpierw obawiała się, że te spojrzenia, które bierze za objaw zauroczenia, wcale takie nie są, a ona robi sobie tylko złudną nadzieję. Później bała się, że będzie mu przeszkadzać fakt, że jest od niego dwa lata starsza. Różnica ta nie zaskakiwała tak bardzo, lecz dla niektórych mężczyzn i tak była przepaścią do wymarzonej relacji. W końcu gdy ona kończyła szkołę, on miał tylko piętnaście lat. Teraz chociaż był pełnoletni, myślała zdecydowanie za dużo, a w jej głowie pojawiało się wiele wątpliwości.

Nie zmieniało to jednak faktu, że coraz częściej o nim myślała. Pojawiał się w jej głowie zdecydowanie za często, a gdy słyszała jego imię z ust osoby postronnej (najczęściej z ust bliźniaków) w żołądku czuła supeł, który ściskał jej wnętrzności. Lee był kompletnie w jej typie i tylko obustronna nieśmiałość powstrzymała ich od zaangażowania się w tę relację. Czekała zatem na cud, który cokolwiek miał zmienić.

I tego dnia rudowłosi i ich przyjaciel pojawili się w drzwiach jej rodzinnej restauracji w centrum Hogsmeade. Uczniowie Hogwartu mieli dziś możliwość odwiedzenia miasteczka przez co ruch był dość spory, ale (T.I) spoglądała tylko stronę nowo przybyłych. Lee usiadł koło Georga na fotelu w rogu i w końcu odwzajemnił jej spojrzenie. Na początku obydwoje spuścili wzrok, ale zaraz spojrzeli na siebie ponownie i przywitali się uśmiechami. Zauważyła, że Fred mówi coś do niego i ten dopiero wtedy zażenowany przerwał ich kontakt wzrokowy.

Postanowiła jednak wsiąść się w garść i poprawiła włosy, kiedy przyszło jej podejść do nich i zapytać o zamówienie.

- Witam, chłopaki. Podać coś? - usilnie starała się nie spoglądać na Lee, bojąc się, że będzie miała później problem z przerwaniem kontaktu wzrokowego.

- Dla nas tylko herbatę z cytryną, a dla Lee wystarczy randka z tobą. - powiedział z rozbawieniem George, uśmiechając się od ucha do ucha.

Jordan w tym czasie kopnął go pod stołem, na co ten syknął. Czarnoskóry posłał bracią mordercze spojrzenie, nie umiejąc z zażenowania spojrzeć na kobietę. Ta w tym czasie uśmiechnęła się delikatnie i czuła jak rumieni się. Poprawiła włosy, wpadające jej na twarz i uniosła głowę, patrząc na całą trójkę.

- Czyli dwa razy herbata i jutrzejszy dzień przeznaczony dla Lee. Już się robi. - zapisała w swoim notesie i z uśmiechem odeszła za ladę, co jakiś czas spoglądając na reakcje chłopaka. Stał jak wryty, patrząc raz na nią, raz na uśmiechniętych bliźniaków.

Była zdziwiona swoją nagłą pewnością siebie. Czuła jednak, że taka okazja już więcej może się nie powtórzyć. Pragnęła go poznać, wiedzieć, czym się interesuje, co lubi, jakie ma plany na życie. Chciała wiedzieć o nim wszystko. Nie miała pewności, czy z tej początkującej relacji cokolwiek wyjdzie, ale czy miała coś do stracenia? Lee był pierwszym mężczyzną, który wpadł jej w oko od pierwszego wejrzenia i do którego od samego początku czuła nieopisaną więś.

Kojarzyła go jeszcze z Hogwartu, lecz wtedy był chłopcem. Na jej oczach stał się niesamowicie przystojnym i sympatycznym osobnikiem, na którym jej zależało. Uśmiechnęła się do siebie, trzymając cały czas w dłoni kubeczki. Herbatę przygotowywała miliony razy, ale teraz nie wiedziała, za co pierwsze się wsiąść. Czuła wciąż podekscytowanie i miała wrażenie, że dredziaż wciąż spogląda w jej kierunku. Dopiero gdy odwróciła się z powrotem z stronę lady, zauważyła, że Lee stoi na przeciw niej i niepewnie przegryza wargę.

- Naprawdę chcesz się ze mną spotkać? - zapytał z nutką nadziei w głosie, której nie potrafił ukryć.

- Tak, ale jeśli ty nie chcesz, ja...

- Nie. - przerwał jej gwałtownie. - Bardzo chcę, ale chciałem się upewnić, czy nie zrobiłaś tego, bo zrobiło ci się głupio przez to co powiedzieli bliźniacy. Wiesz, że oni czasem coś palną bez zastanowienia.

- Chcę się z tobą spotkać, Lee, ale tak teraz myślę, będziesz musiał nielegalnie wyjść z Hogwartu i jeśli to jakiś problem... - spojrzała na niego niepewnie.

- Tym się nie przejmuj. Nauki Freda i Georga w końcu na coś się przydadzą. - uśmiechnął się i przez ladę położył na jej policzku dłoń i po chwili niepewnie ją wziął.

Kobieta stanęła jak wryta na ten gest i nie potrafiła zrobić jakiegokolwiek ruchu. W dalszym ciągu w dłoniach trzymała kubki na napoje dla bliźniaków, ale nie przejmowała się teraz tym. Próbowała uspokoić swoje serce, które biło zdecydowanie zbyt szybko. W tym czasie Jordan wystraszony swoją śmiałością, odszedł z powrotem do przyjaciół, którzy z uradowaniem klepali go po ramieniu. Jednak on również zapomniał o otaczającej go rzeczywistości. Wciąż utrzymywał kontakt wzrokowy z kobietą, która całkowicie odebrała mu zmysły i umiejętność logicznego myślenia.

Harry Potter || one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz